Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 12

Od autorki: Trzeci rozdział dziś 🙆🏻‍♀️

| n i a l l |

Myślałem, że chociaż podczas filmu uda mi się uwolnić od myśli o Zaynie, jednak gdy zobaczyłem jak śmieje się z żartu tego nowego, ścisnąłem paczkę chrupków tak mocno, że wszystkie się pokruszyły.

Ze mną się nawet nie przywita, ale uśmiecha się do obcego chłopaka?

- Niall, do cholery - sapnęła Viola zabierając mi przekąskę i mrużąc oczy - Masz, tego nie zepsujesz - mruknęła wciskając mi paczkę żelków do ręki. Film się zaczął a ja zerkałem co chwila na Zayna i tego chłopaka.

Wcisnąłem do buzi dwa żelki, zmuszając się od skupienia na filmie, który miał naprawde niezłe efekty specjalne. Ostatecznie dzięki fajnej fabule i ciągłym komentarzom Charlie udało mi się choć przez chwilę oderwać od Zayna i tego, że mnie ignorował. W połowie filmu zerknąłem raz jeszcze przez ramię w kierunku miejsca, gdzie siedział brunet, jednak nie było tam ani jego ani tego nowego. Otworzyłem szeroko oczy, rozglądając się, ale nie było ich w sali.

- Viola - sapnąłem do dziewczyny przeżuwającej parę żelków na raz. Spojrzała na mnie z policzkami wypchanymi jak chomik - Gdzie ten nowy ma pokój?

- Dostał dwadzieścia osiem, a co? - zmarszczyła brwi, a ja bez słowa oddałem przekąski Charlie i wstałem z miejsca. Strażnik był tak skupiony na filmie, że nawet nie zwrócił uwagi na to, że wychodzę z sali.

Ruszyłem korytarzem w poszukiwaniu pokoju tego kolesia, spodziewając się zobaczyć tam Zayna. Choć miałem nadzieje, że się pomylę. Przystanąłem pod pokojem z numerem dwadzieścia osiem i zacisnąłem dłonie w pięści słysząc jęki. Złapałem za klamkę otwierając je gwałtownie, gotów zamordować nowego za zaciągnięcie Malika do siebie i wykorzystanie go, jednak zamarłem widząc tam rzeczywiście szatyna, ale w innym towarzystwie.

Strażnik Payne wisiał nad szatynem pieprząc go. Zamknąłem drzwi, zaraz jednak otwierając je znów i spoglądając na dwójkę.

- Już chodzą plotki, że pieprzysz się z osadzonymi więc może lepiej upewniaj się, że nikt cię na tym nie przyłapie i zamykaj drzwi do cholery - prychnąłem do strażnika, który wpatrywał się we mnie zszokowany, jednak wyglądał wyłącznie śmieszne z opuszczonymi spodnami z kutasem w nowym.

Wycofałem się znów, zamykając za sobą drzwi i ruszając w kierunku pokoju mojego i Zayna. Wszedłem do środka, zauważając bruneta siedzącego jak zwykle na podłodze. Zamknął szybko swój dziennik, w którym coś pisał i spojrzał na mnie.

Trzasnąłem drzwiami i podszedłem do niego, siadając naprzeciwko. Malik oberwował mnie bez słowa, by tylko sapnąć cicho, gdy pochyliłem się w jego kierunku. Złapałem twarz Zayna w obie dłonie, przyciskając wargi do tych jego.

Poczułem jego dłoń na karku. Rozchylił usta pozwalając mi wsunąć język i pogłębić nasz pocałunek. Oderwałem się od niego po chwili, by zaczerpnąć odrobiny powietrza i spojrzeć mu w oczy.

- Nie unikaj mnie, okej? - wyszeptałem opierając czoło o to jego.

- Okej - odszepnął, a ja złączyłem znów nasze wargi w namiętnym pocałunku.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro