×1×
Siedziałem w moim fotelu. I wpatrywałem się w ścianę. Była cisza, od czasu do czasu zakłócały ja przejeżdżające taksówki.
Nie czułem się samotnie. Czułem się wręcz idealnie. Nie potrafię myśleć, gdy w około coś przeszkadza. Jedyna rzeczą jaka mi nie przeszkadza jest kojący głos Johna. On mnie uspokaja.
Cudowne rozmyślanie przerwała wchodząca do kuchni pani Hudson, w ręku trzymała tace z herbata i z herbatnikami. Położyła ją na stoliku i bez słowa wyszła. Chwyciłem filiżankę i ostrożnie zacząłem pić. Nie była gorącą i nie była zimna. Była letnia. Kobieta musiała ją zaparzyć i zapomniała o niej.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro