Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

VACATION

day twenty two for -moorhen ^^

OTÓŻ MAMY RODZEŃSTWO, LOKI I THOR WORK WORK

wiecie, że to będzie pierwszy raz, jak o nich piszę? XD kinda mood

hope u like it! ._.

[takie kinda highschool!au, bez mocy again]

×××

        Loki nienawidził wakacji. Wszystko, czego nienawidził najbardziej, odbywało się właśnie w czasie letnich miesięcy – gorąc, głupie rodzinne wyjazdy, Thor cieszący się na nie jak dziecko. Nawet Hela wydawała się podchodzić do tego wszystkiego bardziej entuzjastycznie, niż siedemnastoletni psotnik.

        To po prostu... cholernie go męczyło. Nie mógł ubierać się tak, jak lubił przez wysoką temperaturę, czuł się nieswojo, wiążąc włosy w coś na wzór kucyka i nienawidził chodzić w klapkach. A musiał, bo nikt nigdy nie słuchał Lokiego, kiedy mówił, że nie chce jechać kolejny raz na wakacje nad morzem do tego feralnego domku Odinsonów. Próbował chyba wszystkiego, zaczynając od udawania złego samopoczucia przed wyjazdem, przez chowanie różnych rzeczy i kończąc na niszczeniem opon samochodu. Nie działało n i c, a Loki dostawał tylko stertę krzyków i uwag, co do jego osoby.

        Przewrócił oczami, gdy niewielkie pudełeczko z Kinder Niespodzianki odbiło się od twardej okładki książki, którą czytał. Zerknął ponad nią na Thora, bo tylko on mógł w tym momencie rzucić czymś w Lokiego, jak robił zawsze, gdy się nudził. Znał go siedemnaście lat i wiedział już, co siedzi w głowie blondyna.

        Moment... Kinder Niespodzianka?

        Loki położył książkę kartkami do brzucha, sięgając po jajowaty pojemniczek, który zdążył sturlać się na materac obok niego. Ścisnął go w dwóch palcach i wyciągnął ze środka małą figurkę Fiony. Zerknął ponownie na Thora – wiedział, o co mu chodziło. Kąciki jego ust drgnęły w uśmiechu.

    — Co wy debile robicie? — zapytała Hela, przerzucając podejrzliwy wzrok z blondyna na bruneta.

        Loki wzruszył ramionami, chowając zabawkę do kieszeni spodenek. Thor ponowił jego ruch, wciskając się bardziej w pufę i również nie odpowiadając starszej siostrze. Brunet ponownie skupił się na książce, blondyn wbił wzrok w telefon i jedynie Hela przez chwilę obserwowała ich dwójkę, zanim z powrotem wróciła do oglądania serialu.

        Thor rzucił gumą. Loki mógłby przysiąc, że gdyby nie była w papierku, nie miałby zahamowań, by zwymiotować do plecaka adopcyjnego brata, który stał oparty o jego łóżko (bo to bruneta było za daleko, by się na nim kłaść). Zielonooki rozpakował ją i bez wahania wsadził do ust, znowu zerkając na blondyna. Niebieskooki kiwnął nieznacznie głową, zaczynając głośno żuć i ledwo powstrzymując uśmiech, gdy czarnowłosy zaczął robić to samo.

    — Do cholery, chowaliście się w chlewie? — warknęła dziewiętnastolatka, obserwując lot dezodorantu, którym Thor rzucił w Lokiego.

        Hela całkowicie straciła cierpliwość przy piętnastym rzuceniu przypadkowego przedmiotu, wychodząc z pomieszczenia z głośnym warknięciem.

    — Czego chciałeś tym razem? — zapytał obojętnie Loki, prostując wreszcie nogi. W miejscu, gdzie siedziała Hela, materac był cieplejszy.

    — Żeby wiedźma opuściła norę — oznajmił blondyn, podnosząc się z pufy. — Carol robi niewielką imprezę w domku obok, idziesz ze mną?

        Loki przeanalizował wszystko w głowie. Impreza była całkiem spoko opcją, gdyby nie fakt, że ich również nie lubił. Wolał być w centrum uwagi ludzi trzeźwych, nie spitych i tak samo wolał, kiedy wokół niego odbywała się kulturalna zabawa.

    — Będzie Wanda.

    — Daj mi pięć minut.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro