DOING STH STUPID
day nineteen for -ciekawosc ^^
romanogers as u wish 😌✨ coś głupiego w wykonaniu tej dwójki może być kinda ciekawe hihi zObAcZyMy
linia czasowa? po czasie ultrona ^^
hope u like it ._.
×××
— Proponuję cofnąć się w czasie — oznajmił wesoło Stark, stawiając pustą butelką po wódce na środku kawowego stolika.
— Gra w butelkę butelką po wódce? Bardzo w twoim stylu. — Clint zaśmiał się krótko, wlewając w siebie resztkę piwa, która błądziła gdzieś na spodzie puszki.
— Może od razu rzućmy wszystko w cholerę, połóżmy pistolet na stoliku i zagrajmy w rosyjską ruletkę? — rzuciła Natasha, co oczywiście było żartem, bo nikt nie miał zamiaru się w to bawić.
Mimo wszystko zerknęli na kobietę, nie wiedząc, czy sarkastyczny uśmiech kryje pod sobą powagę, czy rozbawienie.
— Butelka brzmi świetnie.
Właściwie od tego się zaczęło. Clint wypijał z każdym, kto nie chciał brać się za prawdę i wyzwanie, Tony zadawał głupie pytania, Bruce wymiękł w połowie, a Thor rozkręcał imprezę, proponując asgardzki trunek każdemu z grających. Jedynie Rhodes zdawał się nie mieć chęci do udziału w takiej zabawie, kręcąc się w oddali ze świadomością, że to on będzie musiał zajmować się pijanym Tonym.
Steve zerkał na Natashę. Natasha zerkała na Steve'a. I Steve i Natasha wiedzieli, że druga osoba rzuca na nich okiem, więc Natasha i Steve udawali, że wcale tego nie wiedzą. Natasha zdawała się świetnie bawić, a Steve chciał po prostu zrozumieć, co siedziało w jej głowie.
— Great Value, twoja kolej. — Stark z hukiem postawił kieliszek przed Rogersem, celowo przesuwając ten, który stał przed Bartonem.
— Czyżby miliarderowi wyszły przezwiska? — zagaiła jedyna kobieta w towarzystwie, rozsiadając się wygodniej na fotelu, który już został przechrzczony na fotel Natashy.
— Być może. Bardzo prawdopodobne. — Brunet wzruszył ramionami, już odkręcając drugą butelkę wódki. — Prawda, wyzwanie czy bierzesz na siebie odpowiedzialność za wprowadzenie Clinta w śpiączkę alkoholową.
— Spierdalaj — mruknął Barton, zwijając rękę w pięść. — Ja ci pokażę, chcesz się bić? Jestem w stanie wycelować ci strzałą w dupę, gdybym tylko chciał.
— Fajnie, ale w rozmowie wymagam poprawności językowej, a twój aparat mowy trochę zjada końcówki, więc przykro mi — oznajmił miliarder bez choćby mrugnięcia okiem.
— Wyzwanie — powiedział w końcu Steve akurat w chwili, w której Thor wszedł do pomieszczenia.
— Przyjście blondynki jest bardzo kuszące, ale nie będę niegrzeczny — stwierdził natychmiast Tony, opadając na kanapę.
— Obyś w nocy nie spadł z łóżka — rzucił jedynie bóg piorunów z lekkim uśmiechem, z powrotem zajmując swoje miejsce. — Co straciłem?
— Steve wybrał wyzwanie — odpowiedziała więc Romanoff, wzruszając ot tak ramionami.
— Tak i dlatego ma pocałować Natashę.
Natasha parsknęła krótkim śmiechem i choć cisnęło jej się na usta „nie jestem zabawką, Stark”, milczała, z rozbawieniem czekając na dalsze rozwinięcie akcji.
To, że Stark przegina podczas takich gier, było jasne, jak słońce. Niewielu raczej spodziewało się dopingującego Thora, który ostatecznie wyszedł z pomieszczenia z Clintem, nie doczekawszy się zakończenia. Tony coś krzyknął o pilnowaniu Bartona podczas rzygania, a Steve przełknął ślinę tak ciężko, że zabolało go gardło.
— Z każdą kolejną sekunda ujmujesz sobie męskości i godności. Mam nadzieję, że zdajesz sobie z tego sprawy.
— To jest cholernie głupie.
— Steve! Język!
Ale wstał z kanapy, podszedł do fotela i pocałował Natashę prawie tak, jak wtedy na ruchomych schodach. Jego lekko spierzchnięte usta spotkały się z tymi miękkimi, nie dającymi słowa sprzeciwu, ba, przyzwolenia, którego zdziwił się, czując język na dolnej wardze. Chciała mu coś tym przekazać? Być może, nie wiedział. Nie załapał od razu. Próbował to zrobić, gdy z powrotem zajął sobie miejsce, ale nie potrafił się skupić, wciąż czując na własnych ustach ciepło, bijące od niewzruszonej Natashy.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro