Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

1. Pod osłoną deszczu

Callie siedziała pod swoim ulubionym drzewem w parku, który znajdował się kilka przecznic od jej domu.

Przełożyła ostatnią stronę czytanej przez siebie książki i zamknęła ją z głośnym klapnięciem. Wyjęła z torby słuchawki, włożyła je do uszu i włączyła swoją najczęściej słuchaną playlistę. Ruszyła alejkami parku, co jakiś czas nucąc coś pod nosem.

Nagle zauważyła w oddali coś, a raczej kogoś, przez co serce wbrew jej woli zabiło szybciej.

- Hej! Alvaro! - krzyknęła, wyciągając z uszu słuchawki.

Chłopak szybko do niej podbiegł.

- Callie! - przeczesał palcami swoje czekoladowe włosy. - Hej... Co tu robisz?

- Wyszłam poczytać, ale właśnie wracam - delikatnie się uśmiechnęła na widok jego lśniących tęczówek, wpatrujących się prosto w jej osobę. - A ty?

- Wyszedłem... Eghm... - rozejrzał się dookoła. - Chciałabyś może iść na lody? - zapytał, a ona spojrzała na niego nieco podejrzliwie, zauważając tą szybką zmianę tematu. Po chwili jednak pokiwała głową i ruszyli w stronę pobliskiej lodziarni.

Szli koło siebie rozmawiając o przeróżnych rzeczach. Podziwiali piękno przyrody, która otaczała ich zewsząd. Słuchali śpiewu ptaków. Zachwycali się wiewiórkami, skaczącymi po drzewach i ich zwinnością.

Gdy doszli do budki z lodami, Callie wzięła za ucho kosmyk swoich blond włosów.

- Co dla ciebie? Stawiam - usłyszała jego głos.

- Cytryna i czekolada.

- Ja poproszę to samo - tym razem swój głos skierował do młodej kobiety stojącej za ladą.

Ze swoimi lodami w dłoniach, przycupneli na stojących niedaleko miętowych leżakach.

Plum!

Na nos dziewczyny spadła kropelka wody.

Alvaro odruchowo starł ją, lecz chwilę później, speszony cofnął rękę.

Callie posłała mu nieśmiały uśmiech, po czym wróciła do spożywania zimnego deseru.

- Zaczyna padać - zauważyła po jakimś czasie. - Mieszkam niedaleko, może zdążymy zanim rozpada się na dobre.

Chłopak skinął, a następnie ruszyli szybkim krokiem w stronę wyjścia z parku. Krople deszczu dudniły o asfalt, rozchlapując się na wszystkie strony i tworząc kałuże w zagłębieniach.

- No chodź! - krzyknęła ze śmiechem Callie, przechodząc do biegu.

Alvaro ruszył za nią.

W pewnym momencie dziewczyna poczuła jak czyjaś ciepła dłoń zaciska się na jej nadgarstku. Zatrzymała się i spojrzała chłopakowi prosto w oczy. Byli bardzo blisko, dzieliło ich może kilka centymetrów. Jednak Callie odwróciła wzrok i złapała Alvaro mocniej za rękę. Pociągnęła go w stronę drzwi wejściowych swojego domu i szybko przekręciła klucz w zamku.

- Zrobię nam gorącej czekolady - rzuciła ciepło i zniknęła w progu kuchni.

Zgrabnym krokiem podeszła do szafki i wyciągnęła dwa kubki, następnie przygotowując napój. Dorzuciła jeszcze kilka pianek oraz dodała bitą śmietanę i dumna z siebie opuściła pomieszczenie ze swoimi arcydziełami w rękach.

Znalazła Alvaro przeglądającego jej pokaźną kolekcję płyt winylowych. Zdziwiła się trochę, bo nigdy nie zwracał na nią zbytnio uwagi, a z biegiem lat przybywało do niej, co raz to więcej perełek.

Podała mu kubek, a on od razu zanurzył w nim usta.

- Pyszna... - zachwycił się.

- Opowiesz mi... No wiesz... - zaczęła, ale nie wiedziała jak to powiedzieć.

- O czym?... - chłopak poczuł się zdezorientowany.

- O muzyce. Byliśmy..., w sumie to nadal chyba jesteśmy, przyjaciółmi..., ale potem... zniknąłeś, zatracając się w swojej karierze.

- Taa... Przepraszam, że się nie odzywałem... Właściwie... zaczęło się od małego zespołu z moim bratem i naszym kumplem. Potem wszystko się tak szybko potoczyło, nasza kariera zaczęła pędzić - westchnął ze smutnym uśmiechem.

Dziewczyna przesunęła palcami po krawędziach starannie ułożonych płyt. Wyciągnęła jedną z nich, włożyła do gramofonu i opuściła na nią igłę. Nagle w pokoju rozbrzmiała piosenka "Beats in my soul".

- Hej, to moja nuta! - zauważył Alvaro.

Dziewczyna bez słowa wpatrywała się w obracającą się czarną płytę.

- Zatańczymy?! - rzucił, wyciągając w jej stronę rękę.

Callie ułożyła palce na jego dłoni, a on złapał ją w talii. Wirowali po pokoju wśród kojących dźwięków gitary i głosu chłopaka.

Grzmot.

Callie przestraszona obejęło Alvaro.

Niebo przeszyła błyskawica. Kolejny grzmot przerwał niezręczną ciszę.

- Emm... przepraszam... - dziewczyna była zakłopotana tą sytuacją.

- Nic się nie stało - odpowiedział Alvaro wpatrując się w jej blade, niebieskie oczy. Byli bardzo blisko siebie. Dzieliło ich parę centymetrów. Czuli na sobie swoje oddechy.

I wtedy się pocałowali. Złączyli swoje usta i zatracali się w tej niekończącej się chwili. Wszystko toczyło się dalej, lecz dla nich zatrzymał się czas...

- To było niesamowite... - szepnął jej na ucho, po czym znów ją pocałował...

-----------------------------------------

Pov.Lily

-spotifiaraaa-
Po dłuższych przygotowaniach, w końcu powstała ta historia.
Jak wrażenia?

A my szykujemy już kolejną!!! Wyczekujcie!!!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro