7."Co byś zrobiła gdybym..."
F(Farazowski) : Pani Delanay uczniowie pytają się czy- spojrzał na nas i zrobił się cały czerwony. -
C:To tylko tak źle wygląda. - starałam się złagodzić sytuację-
D: Kastiel proszę żebyś założył koszulkę i wrócił do swojego pokoju. Po śniadaniu zostaniecie na stołówce i porozmawiamy.
C: Ale-
D: Porozmawiamy później. - wyszła z pomieszczenia a Kastiel zakładał t-shirt -
C: Cholera. - złapałam się za głowę-
K: Wyluzuj, powiemy jak było, najwyżej mnie zawieszą, trudno.
C: Jak i ciebie to i mnie.
K: A ciebie niby dlaczego?
C: Okłamałam ją wczoraj mówiąc że nikt do mnie nie przyszedł, i za to że pozwoliłam ci tu spać.
K: Ty mi nie pozwoliłaś tu spać, ja sam się wprosiłem, i z chęcią zrobił bym to jeszcze raz - mrugnął do mnie i wyszedł z pokoju-
C: Mam przejebane - opadłam na łóżko-
--------------------------------------------
Z nadzieja że nikt nie wie o tym co Delanay zastała w moim pokoju poszłam na stołówkę. Ubrana w :
Siadłam z Rozą i Irys, w ciszy zaczęłam jeść kanapkę.
R: Chcesz może nam coś powiedzieć?
C: Em... Nie, raczej nie. - unikałam jej spojrzenia -
R: A jak ci się spało?
C: Średnio, przez ten nocny spacer chłopaków jestem nie wyspana, a wam ?
R: Em dobrze... - nastała nie zręczna cisza-
C: Wiecie co będziemy-
R: Oj nie mogę! Podobno spałaś z Kastielem!- krzyknęła na cała sale, i wszystkich wzrok skupił się na nas, nie lubię tego uczucia. Akurat w tym samym momencie co wykrzyczała to zdanie na stołówkę wszedł Kastiel. Ja to mam szczęście...-
C: Następnym razem zrób to bardziej "dyskretnie"- upiłam łyk herbaty udając wyluzowaną. Spojrzałam na Kasa któremu banan nie schodził z ust, denerwuje mnie to jak może być taki spokojny. -
R: Przepraszam -zmieszała się dziewczyna - ale to prawda?
C: Tak i nie.
R: Jak to?
C: Spać w jednym łóżku tak, ale nic po za tym.
R: A powiesz mi jak on się znalazł w twoim łóżku? - uśmiechnęła się szeroko-
C Tak... - opowiedziałam jej cała historie-
R: Haha , ale czekaj mogą was zawiesić? !
C: Mogą, ale może tego nie zrobią - wyruszyłam ramionami-
R: Okej, a wy jesteście razem? - poruszyła zabawnie brwiami-
C: Co?! Z nim?! Po moim trupie!
K: Naprawdę? - szepnął mi do ucha a mnie przeszedł dreszcz-
C: Spierdalaj !
K: Jakoś w nocy tego nie powiedziałaś. - uśmiechnął się cwaniacko-
C: Naprawdę zaraz ci przypierdzielę - próbowałam zabić go wzrokiem -
K: Okej, to rewanż dzisiaj w nocy- mrugnął do mnie-
C: Pff ta jasne, bo cię wpuszczę.
K: Poczekajmy do wieczora.
D: Kastiel, Cleo musimy porozmawiać - przerwała nam dyskusje-
R: Powodzenia.
K: Luz damy radę- przerzucił mi rękę przez ramię-
C: Jak tak dalej pójdzie to nie damy. - zrzuciłam ciężar z barków .-
Razem z Kasem podeszłam do stolika przy którym siedziała pani Delanay i pan Farazowski.
D: No to słucham, możecie wyjaśnić zaistniałą sytuację?
C: Tak, nie wiedzę problemu.
K: Wczoraj razem z chłopakami, też poszedłem do pokoi dziewczyn, wyszło na to że znalazłem się w pokoju Cleo.
F: Ale Cleo powiedziała że nikogo u niej nie było...
C: Kłamałam. - powiedziałam spokojnie -
D: Dlaczego?
C: Żeby uratować tego dupka- wskazałam na chłopaka -
D: Z ciekawość spytam gdzie się schowałeś?
K: Wsadziła mnie do szafy - uśmiechnął się- Nie ukrywam że spodobało mi się to. - uderzyłam do w ramię-
D: Dobrze, a czemu Kastiel spałeś na jednym łóżku razem z Cleo, jeśli rzeczywiście tylko spaliście? - ( Bożę co to za pytania... ) -
K: Bo jej łóżko było wygodniejsze.
C: I "tylko" spaliśmy. - zaznaczyłam środkowe słowo. -
F: Ech...
D: Przykro mi ale Kastiel zostajesz zawieszony, a ty Cleo będziesz mieć karę za okłamanie mnie.
C: CO?! Ale czemu chcecie go zawiesić ?
D:On już dawno powinien być zawieszony, a tym razem miarka się przebrała.
K: Trudno, i tak nie za często chodzę do tej budy.
C: Głupek. - powiedziałam ostro, a ten tylko się uśmiechnął. -
Po skończeniu rozmowy, poszłam do swojego pokoju i spakowałam torbę na dzisiejszą wycieczkę. Nie była to jakaś mega wycieczka iż wszyscy już zwiedzali Zakopane ale cóż. Wsiadaliśmy do autobusu i po 30 minutach byliśmy na miejscu. Dzisiaj szliśmy na Krupówki podzielili nas na trzy grupy na szczęście nie byłam z Kastielem, muszę trochę od niego odpocząć bo co za dużo to niezdrowo - zaśmiałam się z swoich myśli-
R: A tobie co tak do śmiechu? - spytała, dorównując mi kroku .
C: Szkoda gadać.
R: I jak po rozmowie w stołówce?
C: A jak ma być? Kastiel jest zawieszony, a ja dostane jakąś karę pewnie sprzątanie kibli jak Amber czy coś- westchnęłam-
R: Ech, ale jej się należało. Ty chciałaś mu pomóc, a ona chciała ci zaszkodzić. To 2 różne sprawy.
C: Może ale to nie zmienia faktu że nie jestem bez winy. Zresztą moja kara już trwa.
R: Jak to?
C: Te wszystkie spojrzenia ludzi mnie denerwują.
R: Haha! Dziwisz się jesteś na językach każdego ucznia, to sensacja tej wycieczki, razem z Kastielem przebiliście nocny wypad chłopów. - zaśmiała się-
C: Okej... Nie ma tego złego przynajmniej coś wygrałam, ale nie dostanę za to nagrody.
R: Haha , dostaniesz zapraszam cię dzisiaj na babski wieczór w pokoju 32.
C: Nie przepadam za babskimi wieczorami.
R: To już nie mój problem masz być, w końcu to twoja nagroda. Na tą okazję kupię ci trochę bardziej "kobiecą" piżamę - podskoczyła z radości-
C: Ale ja mam piżamę.
R: Bluzka i spodenki co? - zrobiła skwaszoną minę i spojrzała na mnie-
C: Tak, i co w tym złego.
R: Musisz wyglądać kobieco, no proszę cię... Następnym razem jak Kastiel cię zobaczy w piżamie to zaniemówi z wrażenia.
C: On mnie już NIGDY nie zobaczy w piżamę. - powiedziałam stanowczo-
R: Tak jasne... - spojrzała na mnie podejrzliwie-
C: Pfff...
R: Ooo !!! Patrz tu mają niezłe koszule i topy na noc ! Idziemy- wskazała na sklep z bielizną i koszulami nocnymi po czym wciągnęła mnie do sklepu. -
Spędziłyśmy tam 1 godzinę, ja byłam przeciwna tym zakupom, nie chciałam nic przymierzać, wybierać no nic po prostu. Ale Roza zaczęła krzyczeć na mnie tak głośno że wszyscy zmierzyli nas wzorkiem. Uciszyłam ją i zgodziłam się, ona wybierała to co mam założyć a ja byłam żywym manekinem po 50 minutach Rozalia wybrała mi koronkową czerwoną koszule. Mówiłam że nie będę w tym chodzić ale zauważyłam, że jeśli chodzi o zakupy to lepiej się z nią nie sprzeczać, bo i tak to kupi.
C: Roza schowaj to do torebki - wymachiwała i oglądała nowy nabytek. -
R: To nie moje tylko twoje trzymaj.- podała mi ubranie-
C: Ja się w tym nigdzie nie pokarze... - skrzywiłam się -
R: - Spojrzała na mnie takim wzrokiem, że gdyby spojrzeniem można by zabić to byłabym już martwa.-
C: Okej może z raz. -pilotowałam się , a dziewczyna ponownie rozpromieniała-
Doszłyśmy do miejsca zbiórki cudem byłyśmy 5 minut przed czasem została sprawdzona obecności i wsiedliśmy do autokaru po czym ruszyliśmy do noclegowni. Była 15:30 do wieczora mieliśmy czas wolny, Kastiela nie widziałam od rozmowy na stołówce. Siedziałam w swoim pokoju i czytałam książkę pt " Za Wcześnie" taki romans z odrobiną kryminału.
O 18:00 odłożyłam lekturę, i poszłam na kolacje.
Spotkałam Roze która cały czas rzucała jakimiś dziwnymi spojrzeniami w moją stronę. Usiadłam z nią przy stole i zaczęłam jeść, gdy do naszego stolika podszedł niebiesko włosy.
R: Cześć Alexy!
Al(Alexy): No cześć. Przepraszam ale nie miałem okazji się przedstawiać.
C: Spoko, jestem Cleo.
Al: Wiem, trudno by było nie wiedzieć po tej waszej akcji. - zaśmiał się - Słyszałem że robicie babski wieczór. Mogę wpaść?
R: Raczej sam sobie odpowiedziałeś. To babski wieczór.
Al: Oj wiesz że ja nie będę przeszkadzać.
R: To, że masz inną orientację to nie znaczy że dziewczyny będą cię do wszystkiego dopuszczać- wytrzeszczyłam oczy na słowa Rozy, tego to się nie spodziewałam, nie mam temu nic przeciwko, to jego życie, ale i tak jestem troszkę w szoku-
Al: Tak... Ja wolę trochę bardziej umięśnionych... - spojrzał na mnie, pewnie był ciekawy jak zareaguję-
C: Wiesz... Skoro tak się sprawy mają - zbliżyłam się do niego i szepnęłam - Masz może już jakiegoś chłopaka na oku?
Al: Haha... Tak się składa że mam.
C: Serio?! Kto to ? - spytałam podekscytowana-
Al: Tajemnica - mrugnął do mnie -
C: Ech... - zadąsałam się-
Al: Spokojnie, to nie jest twój Kastiel.
C: Dlaczego niby mój? Nie przyczepiłam mu żadnej metki własności.
Al: Tak tak - poruszył brwiami-
Po zjedzeniu kolacji wróciłam do mojego pokoju i przebrałam się w czerwoną koszulę od Rozalii.
Mam wielką nadzieję że uda mi się szybko przejść z mojego pokoju do ich, nie mam ochotę żeby ktokolwiek mnie w tym oglądał. Brakuje tu jeszcze szpilek, tony tapety i mogę stawać przy ulicach pod latarnią. No dobra trochę przesadzam. Nie mówię że wyglądam w tym źle, ale pierwszy raz mam na sobie takie coś, zazwyczaj to koszulka i spodenki, a sukienki tylko na specjalne okazje.
Poszłam jeszcze do łazienki, przemyłam twarz i umyłam zęby.
W sumie zastanawiam się jak spędził dzisiejszy dzień Kastiel, bo jak tak się zastanowić nie widziałam go od rana. -wyplułam pastę- może jutro uda mi się z nim pogadać. - wyszłam z łazienki do mojego pokoju-
C: AAA! Kurwa ! Kastiel ty idioto -złapałam się za serce. Chłopak siedział na łóżku i widząc mnie oczy wyszły mu z orbity-
K: No proszę, mówiłem że dzisiaj do ciebie przyjdę i widzę że się przygotowałaś - uśmiechnął się zalotnie i podszedł do mnie -
C: Nie rozumiem o co ci - (A no tak chodzi mu o tą koszulę co mam na sobie ) spojrzałam w dół na moje ubranie- Przykro mi ale muszę cię rozczarować to nie dla ciebie się tak ubrałam idę do dziewczyn na babskie pogaduchy - zrobiłam smutną teatralną minę i złożyłam ręce na piersi-
K: No cóż, może to i nie dla mnie ją założyłaś, ale na pewno chciałaś żebym cię w niej zobaczył- jego uśmiech się powiększył a ręce oparł po obu stronach mojej głowy na ścianie. - A tak z ciekawości co byś zrobiła gdybym zaciągnął cię teraz do łóżka?
C: Hym... A wygodne jest ?
K: Tak.
C: Poszłabym spać.- Chłopak opuścił główkę i zaczął się śmiać dalej trzymając ręce między moją głową-
K: Mogłem się spodziewać tej odpowiedzi. - spojrzał mi w oczy -
C: No mogłeś, mogłeś... - odwróciłam wzrok -
K: Wiesz gdybym zobaczył cie nago pewnie umarłbym ze szczęścia.
C: Pff, gdybym ja zobaczyła cie nago to chyba umarłabym ze śmiechu. -(Robimy chyba konkurs sucharów na podryw haha ) mimo to i tak czułam że moje policzki płonął. Jak on może mówić takie rzeczy i to tak swobodnie. -
K: Twoja buzia mówi co innego- zbliżył się do mnie .-
C: - zakryłam ręka zbliżające się jego usta do moich - Moja buzia mówi żebyś przyhamował Romeo. - odepchnęłam go od siebie i wyjęłam z szafy czarną bluzę po czym zarzuciłam ją na ramiona. Chłopak stał w tym samym miejscu co go zostawiłam.
C: Zamknij drzwi jak będziesz wychodził - powiedziałam i poszłam jeszcze po telefon-
K: Ja będę tu na ciebie czekał.
C: Nie dość ci już kłopotów?
K: Jeszcze mnie nie wyrzucili więc nie.
C: Jak wrócę ma cię tu nie być jasne?
K: Tylko się nie upij.
C: Pff nie zamierzam. - spojrzałam na niego śmiejąc się i wyszłam z pokoju-
Zapukałam do pokoju i weszłam do środka. Spodziewałam się tam tłumów a zastałam tylko Rozalie, Irys i jeszcze jedną dziewczynę której nie znam.
C: Cześć . - przywitałam się -
R, I : Cześć - odpowiedziały w tym samym momencie -
P( Priya): Hej jestem Priya, a ty Cleo tak?
C: Tak, pewnie wiesz to przez ta całą akcje prawda?
P: Em... wiesz bardziej Roza mi o tobie opowiadała, ale przez to też, odstawiliście podobno niezłe przedstawienie - zaśmiała się -
R: Czemu się spóźniłaś miałaś przyjść tu 10 minut temu - zadąsała się żartobliwie -
C: Coś mnie zatrzymało .
R: Coś czy może ktoś? - uśmiechnęła się -
C: Tak, ktoś...
R: YEAH ! Widział cię w tej koszuli ! I co powiedział ?
C: Em... tak dokładnie to nie skomentował tego...
R: CO? Ale zareagował jakoś nie?
C: Tak z zachwytu wyskoczył przez okno - zaśmiałam się -
R: Ech...
C: Oj tylko zaczął pierdzielić jakieś głupoty typu: że to dla niego się tak ubrałam , potem zaczął sobie żartować że zaciągnął by mnie do łózka i że umarłby gdyby zobaczył mnie nago czy coś.
Dziewczyny spojrzały na siebie i oczy wyszły im z orbity, po czym wybuchły głośnym śmiechem. Dołączyłam do nich, ich śmiech był zaraźliwy. Pogadałyśmy jeszcze tak z 3 godziny i pożegnałam się z nimi. Po cichu wyszłam z pomieszczenia, było już po 22 nie za bardzo chciałam spotkać tu pani Delanay.
Weszłam do swojego pokoju, było ciemno. Zapaliłam światło, na całe szczęście Kastiela już tu nie było. Położyłam się do łóżka i wzięłam do reki telefon, nagle usłyszałam dźwięk spuszczającej się wody w łazience, a z pomieszczenia wyszedł on.
K: O wróciłaś. - znowu chodził sobie bez koszulki -
C: Ty sobie jaja robisz...
K: Em czasami tak - zaśmiał się i usiadł na moim łóżku -
C: Słuchaj będę szczera, naprawdę nie chce żebyś tu był. Znaczy nie to że twoje towarzysko mi nie odpowiada czy coś, bo wszystko mi jedno.
K: Wszystko ci jedno?...
C: Ale... Mam wyrzuty sumienia, to przeze mnie jesteś zawieszony, i teraz mogą cię wyrzucić. No ogólnie przeze mnie masz same kłopoty...
K: Takie kłopoty mi odpowiadają - uśmiechnął się - a skoro ci wszystko jedno to nie będę się narzucać - posmutniał i wstał -
C: Czekaj - złapałam go za rękę. Kurcze no nie chcę żeby się na mnie obraził a co dopiero żeby się do mnie nie odzywał...Dobra niech mu będzie jutro się będę martwić... - Zostań . - powiedziałam cicho i odwróciłam wzrok -
K: Czekaj co? Bo nie dosłyszałem. - wyszczerzył się -
C: Nie będę powtarzać tego drugi raz...
K: Posuwaj się - zrobiłam to o co mnie poprosił, a raczej rozkazał -
Standardowo obróciłam się na bok i zamknęłam oczy.
K: Wiesz ładnie ci w tej koszuli nawet bardzo - wyczułam że powiedział to przez uśmiech -
C: Dzięki, powiedz to Rozalii .
K: Dlaczego jej?
C: Bo to ona mi to kupiła.
K: W takim razie muszę jej podziękować.
C: Za co?
K: Za to że mogłem sobie na ciebie popatrzeć - znowu objął mnie w tali -
C: Nie. - zsunęłam jego rękę -
K: Dlaczego?
C: Nie wiem czy zauważyłeś, ale nie mam na sobie spodenek, tylko koszule.
K: Zauważyłem dlatego tym bardziej chciałem to zrobić - zaśmiał się -
C: Idź spać .
Chłopak nic nie odpowiedział, ale też nie położył na mnie swojej ręki , po paru minutach zasnęłam.
---------------------
Obudził mnie czyjś ciężar, otworzyłam zaspane oczy, Kastiel jednak położył swoją rękę na mojej tali, ale przez sen. Patrzyłam jak 2 kosmyki włosów opadły na jego twarz , wyglądał naprawdę słodko. Nie chciałam go budzić więc nie zrzuciłam jego ręki.
Mam tylko wielką nadzieję że rano nie powtórzy się sytuacja z wczoraj.
-----------------------------------------------------------
Przepraszam za wszelkie błędy, składnie i w ogóle >.<
I za te kiepskie suchary XD, ale no jakoś tak wyszło XD
------------------------------------------------------------
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro