11. Masz taką okazje i jej nie wykorzystasz?
Kiedy wróciłam do domu razem z Nicki, rodzice powitali nas szerokim uśmiechem. Mają dzisiaj wolne więc w sumie nie dziwię sie z ich dobrego humoru , a skoro go mają może uda mi się ich przekonać do wieczornej imprezy u Alexy-ego.
- Co tam pichcicie? - spytałam wchodząc do kuchni -
- Kurczaka w sosie pieczarkowym.- odpowiedziała mama.-
- Wygląda przepysznie! - wtuliłam się w jej plecy po czym puściłam ją i napiłam się wody. -
- Znowu coś przeskrobałaś? - tata patrzy na mnie surowym wzrokiem, a Nicki siedzi na kanapie i ma z tego niezły ubaw. -
- Tym razem nic, a nic - spojrzałam na niego przekonująco- Bardziej... Mam małą prośbę...
- Nie pożyczymy ci pieniędzy, nie ważne na co by to było - wtrąciła mama. -
- Nie chcę pieniędzy.- powiedziałam nabormuszona.- Chcę iść z Nicki na imprezę.-
Słysząc to słowo czas zatrzymał się w miejscu, oboje spojrzeli na mnie poważnym wzrokiem i zaczeli kazanie...
- W takim razie Gdzie? Kiedy i z kim? - spytała szybko mama. -
- U Alexy-ego, kolegi z klasy, dzisiaj wieczornem i z Nicki jak już wspomniałam.
- Do której? - Wtrącił tata.-
- Do kiedy impreza będzie się kręcić. - Nastała niezręczna cisza. -
- Możesz iść, ale pod warunkiem, że nie będziemy musieli cię odbierać pijanej! - Krzyknął tata. -
- Macie moje słowo.- Uśmiechełam się i podniosłam rękę jak na przysiędze. -
Kiedy weszłyśmy do mojego pokoju Nicki krzywiła się przez cały czas.
- Co? - spytałam zdezorientowana -
- Serio nie będziemy nic pić? - spytała nabormuszona -
- A kto powiedział, że nie będziemy?
- Co? Przecież powiedziałaś...
- Powiedziałam, że nie będzie musiał odbierać mnie pijanej tak?
-No tak...
- A kto powiedział, że będe po niego dzwonić, albo że mam zamiar wracać do domu? - puściłam jej oczko-
- Hahahahha! -Rzuciła mi się na szyję mocno ściskając - Mówiłam już że cię kocham?!
- Tak, i nie musisz mi tego często powtarzać raz wystarczy naprawdę.
Po 2 godzinach szykowania się postanowiłam założyć czarne krótkie spodenki z wysokim stanem, szare trampki i luźną krótką bluzke z napisem "BTS". Nicki założyła granatowe jeansy z dziurami i obcisłą bluzke koloru czerwonego.
Około godziny 20 wyszłyśmy z domu, udałyśmy się na autobus i po 10 minutach byłyśmy na miejscu.
Nie było problemu ze znalezieniem adresu, iż dobiegała z niego głośna muzyka. Jestem ciekawa czy sąsiedzi będą dzwonić na policję, bo każda impreza na której byłam kończyła się z wizytą umundurowanych funkcjonariuszy.
Bez pukania weszłyśmy do budynku i od razu można było poczuć zapach alkoholu i fajek. Skrzywiłem się widząc zadymiony salon i ludzi którzy poruszają się w rytm muzyki.
- To gdzie idziemy? - spytała mnie Nicki przekrzykując muzykę. -
-Najpierw poszłabym znaleźć gospodarza tej imprezy. - uśmiechnęłam się również krzycząc-
Przeciskając się przez tłum ludzi nigdzie nie widziałyśmy Alexy-ego.
W pewnym momencie zgubiłam Nicki w tłumnie i przeklinałam w duchu, że już drugi raz udało mi się ją spuścić z wzroku.
Dalej przepychając się przez ludzi ktoś nagle złapał mnie za ramię i wyciągnął z tłumu. Liczyłam na to, że to Nicki, ale moim oczom ukazał się nikt inny jak Kastiel.
- Ze wszystkich ludzi w tym domu to ty musiałeś mnie znaleźć?- spytałam z ironią kiedy wchodziliśmy do ogrodu -
- Myślałem, że będziesz się cieszyć, widząc znajomą twarz i przyznasz, że urody mi nie brakuje. - uśmiechnął się zalotnie-
- Jedyną twarz jaką widzę to twoja. - odwzajemniłam uśmiech i przyjżałam się jego stroju. Miał na sobie czarne długie spodnie i obcisły czarny t-shirt który idealnie podkreślał jego mięśnie.
- Jak chcesz możesz zrobić zdjęcie. - chłopak wyrwał mnie z przyglądania się mu.
-Co? - spaliłam buraka - Nie wiem o co... Aii Zamknij się! -zakryłam twarz ręką -
-Tak tak... - włożył ręce do kieszeni a banan nie schodził mu z twarzy -
Podeszliśmy do dobrze mi znanych osób. Przy drzewie stali Alexy, Rozalia, i Armin brat Alexego z którym siedze na histori. Obok niego stał blondyn który z tego co wiem jest gospodarzem naszej klasy, ale nie udało mi się jak na razie zamienić z nim słowa.
- Cześć.- podeszliśmy do nich -
- Hej! - odpowiedzieli razem -
-Gdzie zgubiłaś Nicki? - spytała mnie Rozalia -
-Ech... Sama nie wiem znikneła gdzieś w tłumie. - podrapałam się po karku-
- O, o wilku mowa - Powiedział Alexy. Odwróciłam się i zobaczyłam Nicki która szła z jakimś brunetem szczerząc się jak głupia do sera. -
-A kto to? - spytałam słodko-
-Jestem Daniel. - odpowiedział nieznajomy-
-My zmykamy, chciałam ci tylko pokazać, że żyje - Nicki puściła mi oczko i odeszła z Danielem. Wiedziałam, że wyrwie jakiegoś gościa, ale nie wiedziałam, że tak szybko. Westchnełam i udałam się do domu żeby się napić.
Mijając ludzi poszłam do kuchni. Wziełam jeden plastikowy kubeczek i nalałam sobie wódki wiśniowej. Oparłam się o blat i z zamkniętymi oczami słuchałam muzyki dochodzącej z salonu.
Śpisz? - głos Kastiela wyrwał mnie z transu -
- Stoje, nie widać? - chłopak wyrwał mi kubek z ręki i postawił z dala ode mnie -
-Co ty odpierdalasz?!
- Nie wolno ci pić. - powiedział spokojnie-
- A to niby dlaczego?! - spytałam wkurzona -
- Jesteś nie pełnoletnia.
- Ale niedługo będę! Zresztą co ci do tego czy pije czy nie?! To nie twoja sprawa! - wziełam swój kubeczek i zaczęłam wychodzić z kuchni, ale Kastiel złapał mnie za nadgarstek i odwrócił w swoją stronę przez co prawie wylałam zawartość kubka.
- Tylko potem nie przychodz do mnie jak się uchlasz w trzy dupy. -spojrzał na mnie poważnie z nutką rozbawienia -
- Nie martw się nie przyjdę. - wyrwałam się i z moją zawartością kubeczka poszłam pod ścianę. -
Po 4 kubkach wódki wszystko stało się zabawniejsze, a ludzie weselsi. Z tym dobrym humorem poszłam na parkiet i zaczęłam tańczyć do piosenki BTS "Fire". Kiedy kawałek sie skończył leciały różne utwory których nie znałam.
W pewnym momencie poczułam ręce na swoich biodrach, myśląc, że to Kastiel odwrociłam się w jego stronę.
Ku mojemu zdziwieniu zobaczyłam Daniela, chłopaka który wcześniej był z Nicki. Skrzywiłam się na jego widok a on spojrzał na mnie ze zdziwieniem.
- Nie pamiętasz mnie?- Spytał-
-Pamiętam, ale czemu nie jesteś z Nicki?
-Ech... Znudziłem jej się. - podrapał sie po karku- Zatańczysz ze mną? - uśmiechnął sie szeroko -
- Jasne czemu nie. - chłopak przesunął się do mnie bliżej i tańczył ze mną chyba z 20 minut. Nie jestem do końca pewna bo trudno mi było określić czas-
~Pow. Nicki ~
Zniesmaczona zachowaniem Daniela poszłam szukać Cleo, żeby opowiedzieć jej co ten dupek chciał mi zrobić! Ech... Dobrze, że jestem jeszcze w miarę trzeźwa.
Podeszłam do drzewa przy którym dalej stali Alexy z Rozą i Kastielem. Spojrzeli na mnie z zaciekawionymi minami.
-Stało sie coś? - Kastiel spytał obojętnie -
-Daniel okazał się być dupkiem. - westchnęłam - Tylko jedno miał w głowie przez ten cały czas.
- Dziwisz sie? To facet i dotego jesteśmy na imprezie , więc powinnaś sie domyśleć, że chodzi mu tylko o seks. - powiedział z ironią czerwonowłsoy, a ja klepnełam go w ramię. -
- Weź! - Skrzywiłam sie - Zmieniajac temat gdzie jest Cleo?
- Ech... Uchlałasię gdzieś i poszła tańczyć.
- U- Uchlała?! - spytałam przerażona. -
-Tak, każdemu sie zdarza.
- Przez głowę przebiegły mi czarne scenariusze. -Musimy ją znaleźć szybko!!! - krzykenłam przejęta, nie mogę jej zostawić upitej na imprezie tak jak kiedyś , nie wybaczę sobie jak będzie powtórka z rozrywki i ktoś bedzie chciał ją zgwałcić!-
-Co jest? Zbladłaś jak ściana.- wtrącił Alexy-
- Serio, pomożecie mi ją znaleźć, nie wybacze sobie jak znowu ktoś bedzie próbował się do niej dobierać.- Chłopaki spojrzeli na mnie z szeroko otwartym oczami. Kastiela oczy pociemniały i bez słowa poszedł w kierunku domu, a ja ruszyłam za nim.
~Pow. Cleo~
- Chcesz żebym ci coś pokazał? - Daniel spytał się mnie, chowając swoją twarz w zagłębie mojej szyi, mimowolnie skinęłam głową a chłopak zaczął ciągnąć mnie za sobą trzymając mnie za nadgarstek. Alkohol powoli mnie osłabiał, a może to przez taniec?
Postawił swoją nogę na pierwszym stopniu schodów i szedł ciągnąc mnie za sobą. Kiedy postawiłam nogę na 3 stopniu ktoś mocno pociągnął mnie za drugą rękę w dół przez co Daniel mnie puścił a ja wpadłam w czyjeś ramiona.
Spojrzałam się na sprawce i zobaczyłam Kastiela którego oczy były czarne ze złości, a mięśnie spięte. Wyrwałam się z jego uścisku i z przymrużonymi oczami mu się przyglądałam . Chłopak rzucił się na Daniela i przycisnął go do ściany mocno trzymając za jego bluzke. Nie byłam w stanie usłyszeć co mu wysyczyał przez zaciśnięte zęby bo muzyka była zbyt głośna, po chwili Kastiel z całej siły przyłożył chłopakowi w szczęke, a ja przestraszyłam się jego nagłej reakcji.
Widząc to wrócił mi rozsądek , i zeszłam na "chwilę" z alkoholowego trasu.
Podbiegłam do nich na schody, troszkę się chwiejąc i przytrzymałam rękę Kastiela.
Chłopak spojrzał na mnie z mordem w oczach, a kiedy mi się przyjrzał jego gniew zanikał. Puścił Daniala, a dokładniej go pchnął, tak mocno, że upadł na plecy i podparł się na łokciach.
Kastiel chwycił mnie za nadgarstek i wyprowadził z domu. Gdy byliśmy już na dworze Wyrwałam się z jego uścisku.
- Muszę tam wrócić! -krzykenłam do niego kiedy wróciła mi odwaga-
- Po co?! Do tego Daniela? - prychnął - Wiesz w ogóle co on chciał ci zrobić!?
- Nic by mi nie zrobił.- odpowiedziałam spokojniej - Zresztą chce wrócić bo Niki tam została! - wydymałam wargi obrażona-
- Napisze jej, że jesteś ze mną. Cała i pijana.- uśmiechnął się do mnie po czym wyjął telefon i napisał do Nicki.- A teraz idziesz do domu. - znów zaczął mnie za sobą ciągnąć. -
- Ale do jakiego domu? - spytałam plątając się za nim -
- Twojego oczywiście.
-Nie mogę tam wrócić. - przystałam na chwilę.-
-Jak to nie możesz? - spytał zdezoreintowany-
-Oj po prostu. - tupnełam nogą- Chodzimy do ciebie. - uśmiechnęłam się szeroko -
-No nie wiem. - spojrzał na mnie przymróżając oczy -
- No wiesz... Masz taką okazje i jej nie wykorzystasz? W normalnych okolicznościach bym ci tego nie zaproponowała.
- Normalne okoliczności to te, kiedy nie jesteś pijana, tak?- spytał rozbawiony.
-Dokładnie. - wyszczerzyłam się jak mała dziewczynka i tym razem to ja złapałam go za nadgarstek i ciągnęłam za sobą mimo iż nie załam drogi.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam :_:
Nie dość ze rozdział krótki to jeszcze tak rzadko :/
A powód jest taki że czasami trzeba pomóc najbliższym jak nie wyrabiają w pracy ;)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro