Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

11. Masz taką okazje i jej nie wykorzystasz?

Kiedy wróciłam do domu razem z Nicki, rodzice powitali nas szerokim uśmiechem. Mają dzisiaj wolne więc w sumie nie dziwię sie z ich dobrego humoru , a skoro go mają może uda mi się ich przekonać do wieczornej imprezy u Alexy-ego.

- Co tam pichcicie? - spytałam wchodząc do kuchni -

- Kurczaka w sosie pieczarkowym.- odpowiedziała mama.-

- Wygląda przepysznie! - wtuliłam się w jej plecy po czym puściłam ją i napiłam się wody. -

- Znowu coś przeskrobałaś? - tata patrzy na mnie surowym wzrokiem, a Nicki siedzi na kanapie i ma z tego niezły ubaw. -

- Tym razem nic, a nic - spojrzałam na niego przekonująco- Bardziej... Mam małą prośbę...

- Nie pożyczymy ci pieniędzy, nie ważne na co by to było - wtrąciła mama. -

- Nie chcę pieniędzy.- powiedziałam nabormuszona.- Chcę iść z Nicki na imprezę.-

Słysząc to słowo czas zatrzymał się w miejscu, oboje spojrzeli na mnie poważnym wzrokiem i zaczeli kazanie...

- W takim razie Gdzie? Kiedy i z kim? - spytała szybko mama. -

- U Alexy-ego, kolegi z klasy, dzisiaj wieczornem i z Nicki jak już wspomniałam.

- Do której? - Wtrącił tata.-

- Do kiedy impreza będzie się kręcić. - Nastała niezręczna cisza. -

- Możesz iść, ale pod warunkiem, że nie będziemy musieli cię odbierać pijanej! - Krzyknął tata. -

- Macie moje słowo.- Uśmiechełam się i podniosłam rękę jak na przysiędze. -

Kiedy weszłyśmy do mojego pokoju Nicki krzywiła się przez cały czas.

- Co? - spytałam zdezorientowana -

- Serio nie będziemy nic pić? - spytała nabormuszona -

- A kto powiedział, że nie będziemy?

- Co? Przecież powiedziałaś...

- Powiedziałam, że nie będzie musiał odbierać mnie pijanej tak?

-No tak...

- A kto powiedział, że będe po niego dzwonić, albo że mam zamiar wracać do domu? - puściłam jej oczko-

- Hahahahha! -Rzuciła mi się na szyję mocno ściskając - Mówiłam już że cię kocham?!

- Tak, i nie musisz mi tego często powtarzać raz wystarczy naprawdę.

Po 2 godzinach szykowania się postanowiłam założyć czarne krótkie spodenki z wysokim stanem, szare trampki i luźną krótką bluzke z napisem "BTS". Nicki założyła granatowe jeansy z dziurami i obcisłą bluzke koloru czerwonego.

Około godziny 20 wyszłyśmy z domu, udałyśmy się na autobus i po 10 minutach byłyśmy na miejscu.

Nie było problemu ze znalezieniem adresu, iż dobiegała z niego głośna muzyka. Jestem ciekawa czy sąsiedzi będą dzwonić na policję, bo każda impreza na której byłam kończyła się z wizytą umundurowanych funkcjonariuszy.

Bez pukania weszłyśmy do budynku i od razu można było poczuć zapach alkoholu i fajek. Skrzywiłem się widząc zadymiony salon i ludzi którzy poruszają się w rytm muzyki.

- To gdzie idziemy? - spytała mnie Nicki przekrzykując muzykę. -

-Najpierw poszłabym znaleźć gospodarza tej imprezy. - uśmiechnęłam się również krzycząc-

Przeciskając się przez tłum ludzi nigdzie nie widziałyśmy Alexy-ego.

W pewnym momencie zgubiłam Nicki w tłumnie i przeklinałam w duchu, że już drugi raz udało mi się ją spuścić z wzroku.

Dalej przepychając się przez ludzi ktoś nagle złapał mnie za ramię i wyciągnął z tłumu. Liczyłam na to, że to Nicki, ale moim oczom ukazał się nikt inny jak Kastiel.

- Ze wszystkich ludzi w tym domu to ty musiałeś mnie znaleźć?- spytałam z ironią kiedy wchodziliśmy do ogrodu -

- Myślałem, że będziesz się cieszyć, widząc znajomą twarz i przyznasz, że urody mi nie brakuje. - uśmiechnął się zalotnie-

- Jedyną twarz jaką widzę to twoja. - odwzajemniłam uśmiech i przyjżałam się jego stroju. Miał na sobie czarne długie spodnie i obcisły czarny t-shirt który idealnie podkreślał jego mięśnie.

- Jak chcesz możesz zrobić zdjęcie. - chłopak wyrwał mnie z przyglądania się mu.

-Co? - spaliłam buraka - Nie wiem o co...  Aii Zamknij się! -zakryłam twarz ręką -

-Tak tak... - włożył ręce do kieszeni a banan nie schodził mu z twarzy -

Podeszliśmy do dobrze mi znanych osób. Przy drzewie stali Alexy, Rozalia, i Armin brat Alexego z którym siedze na histori. Obok niego stał blondyn który z tego co wiem jest gospodarzem naszej klasy, ale nie udało mi się jak na razie zamienić z nim słowa.

- Cześć.- podeszliśmy do nich -

- Hej! - odpowiedzieli razem -

-Gdzie zgubiłaś Nicki? - spytała mnie Rozalia -

-Ech... Sama nie wiem znikneła gdzieś w tłumie. - podrapałam się po karku-

- O, o wilku mowa - Powiedział Alexy. Odwróciłam się i zobaczyłam Nicki która szła z jakimś brunetem szczerząc się jak głupia do sera. -

-A kto to? - spytałam słodko-

-Jestem Daniel. - odpowiedział nieznajomy-

-My zmykamy, chciałam ci tylko pokazać, że żyje - Nicki puściła mi oczko i odeszła z Danielem. Wiedziałam, że wyrwie jakiegoś gościa, ale nie wiedziałam, że tak szybko. Westchnełam i udałam się do domu żeby się napić.

Mijając ludzi poszłam do kuchni. Wziełam jeden plastikowy kubeczek i nalałam sobie wódki wiśniowej. Oparłam się o blat i z zamkniętymi oczami słuchałam muzyki dochodzącej z salonu.

Śpisz? - głos Kastiela wyrwał mnie z transu -

- Stoje, nie widać? - chłopak wyrwał mi kubek z ręki i postawił z dala ode mnie -

-Co ty odpierdalasz?!

- Nie wolno ci pić. - powiedział spokojnie-

- A to niby dlaczego?! - spytałam wkurzona -

- Jesteś nie pełnoletnia.

- Ale niedługo będę! Zresztą co ci do tego czy pije czy nie?! To nie twoja sprawa! - wziełam swój kubeczek i zaczęłam wychodzić z kuchni, ale Kastiel złapał mnie za nadgarstek i odwrócił w swoją stronę przez co prawie wylałam zawartość kubka.

- Tylko potem nie przychodz do mnie jak się uchlasz w trzy dupy. -spojrzał na mnie poważnie z nutką rozbawienia -

- Nie martw się nie przyjdę. - wyrwałam się i z moją zawartością kubeczka poszłam pod ścianę. -

Po 4 kubkach wódki wszystko stało się zabawniejsze, a ludzie weselsi. Z tym dobrym humorem poszłam na parkiet i zaczęłam tańczyć do piosenki BTS "Fire". Kiedy kawałek sie skończył leciały różne utwory których nie znałam.

W pewnym momencie poczułam ręce na swoich biodrach, myśląc, że to Kastiel odwrociłam się w jego stronę.

Ku mojemu zdziwieniu zobaczyłam Daniela, chłopaka który wcześniej był z Nicki. Skrzywiłam się na jego widok a on spojrzał na mnie ze zdziwieniem.

- Nie pamiętasz mnie?- Spytał-

-Pamiętam, ale czemu nie jesteś z Nicki?

-Ech... Znudziłem jej się. - podrapał sie po karku- Zatańczysz ze mną? - uśmiechnął sie szeroko -

- Jasne czemu nie. - chłopak przesunął się do mnie bliżej i tańczył ze mną chyba z 20 minut. Nie jestem do końca pewna bo trudno mi było określić czas-

~Pow. Nicki ~

Zniesmaczona zachowaniem Daniela poszłam szukać Cleo, żeby opowiedzieć jej co ten dupek chciał mi zrobić! Ech... Dobrze, że jestem jeszcze w miarę trzeźwa.

Podeszłam do drzewa przy którym dalej stali Alexy z Rozą i Kastielem. Spojrzeli na mnie z zaciekawionymi minami.

-Stało sie coś? - Kastiel spytał obojętnie -

-Daniel okazał się być dupkiem. - westchnęłam - Tylko jedno miał w głowie przez ten cały czas.

- Dziwisz sie? To facet i dotego jesteśmy na imprezie , więc powinnaś sie domyśleć, że chodzi mu tylko o seks. - powiedział z ironią czerwonowłsoy, a ja klepnełam go w ramię. -

- Weź! - Skrzywiłam sie - Zmieniajac temat gdzie jest Cleo?

- Ech... Uchlałasię gdzieś i poszła tańczyć.

- U- Uchlała?! - spytałam przerażona. -

-Tak, każdemu sie zdarza.

- Przez głowę przebiegły mi czarne scenariusze. -Musimy ją znaleźć szybko!!! - krzykenłam przejęta, nie mogę jej zostawić upitej na imprezie tak jak kiedyś , nie wybaczę sobie jak będzie powtórka z rozrywki i ktoś bedzie chciał ją zgwałcić!-

-Co jest? Zbladłaś jak ściana.- wtrącił Alexy-

- Serio, pomożecie mi ją znaleźć, nie wybacze sobie jak znowu ktoś bedzie próbował się do niej dobierać.- Chłopaki spojrzeli na mnie z szeroko otwartym oczami. Kastiela oczy pociemniały i bez słowa poszedł w kierunku domu, a ja ruszyłam za nim.

~Pow. Cleo~

- Chcesz żebym ci coś pokazał? - Daniel spytał się mnie, chowając swoją twarz w zagłębie mojej szyi, mimowolnie skinęłam głową a chłopak zaczął ciągnąć mnie za sobą trzymając mnie za nadgarstek. Alkohol powoli mnie osłabiał, a może to przez taniec?

Postawił swoją nogę na pierwszym stopniu schodów i szedł ciągnąc mnie za sobą. Kiedy postawiłam nogę na 3 stopniu ktoś mocno pociągnął mnie za drugą rękę w dół przez co Daniel mnie puścił a ja wpadłam w czyjeś ramiona.

Spojrzałam się na sprawce i zobaczyłam Kastiela którego oczy były czarne ze złości, a mięśnie spięte. Wyrwałam się z jego uścisku i z przymrużonymi oczami mu się przyglądałam . Chłopak rzucił się na Daniela i przycisnął go do ściany mocno trzymając za jego bluzke. Nie byłam w stanie usłyszeć co mu wysyczyał przez zaciśnięte zęby bo muzyka była zbyt głośna, po chwili Kastiel z całej siły przyłożył chłopakowi w szczęke, a ja przestraszyłam się jego nagłej reakcji.

Widząc to wrócił mi rozsądek , i zeszłam na "chwilę" z alkoholowego trasu.

Podbiegłam do nich na schody, troszkę się chwiejąc i przytrzymałam rękę Kastiela.

Chłopak spojrzał na mnie z mordem w oczach, a kiedy mi się przyjrzał jego gniew zanikał. Puścił Daniala, a dokładniej go pchnął, tak mocno, że upadł na plecy i podparł się na łokciach.

Kastiel chwycił mnie za nadgarstek i wyprowadził z domu. Gdy byliśmy już na dworze Wyrwałam się z jego uścisku.

- Muszę tam wrócić! -krzykenłam do niego kiedy wróciła mi odwaga-

- Po co?! Do tego Daniela? - prychnął - Wiesz w ogóle co on chciał ci zrobić!?

- Nic by mi nie zrobił.- odpowiedziałam spokojniej - Zresztą chce wrócić bo Niki tam została! - wydymałam wargi obrażona-

- Napisze jej, że jesteś ze mną. Cała i pijana.- uśmiechnął się do mnie po czym wyjął telefon i napisał do Nicki.- A teraz idziesz do domu. - znów zaczął mnie za sobą ciągnąć. -

- Ale do jakiego domu? - spytałam plątając się za nim -

- Twojego oczywiście.

-Nie mogę tam wrócić. - przystałam na chwilę.-

-Jak to nie możesz? - spytał zdezoreintowany-

-Oj po prostu. - tupnełam nogą- Chodzimy do ciebie. - uśmiechnęłam się szeroko -

-No nie wiem. - spojrzał na mnie przymróżając oczy -

- No wiesz... Masz taką okazje i jej nie wykorzystasz? W normalnych okolicznościach bym ci tego nie zaproponowała.

- Normalne okoliczności to te, kiedy nie jesteś pijana, tak?- spytał rozbawiony.

-Dokładnie. - wyszczerzyłam się jak mała dziewczynka i tym razem to ja złapałam go za nadgarstek i ciągnęłam za sobą mimo iż nie załam drogi.



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Przepraszam :_:

Nie dość ze rozdział krótki to jeszcze tak rzadko :/

A powód jest taki że czasami trzeba pomóc najbliższym jak nie wyrabiają w pracy ;)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro