Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

75

Siedziałem na leżaku, pod zadaszoną częścią tarasu, a Leen, którą obejmowałem ramionami w pasie, zajmowała miejsce między moimi nogami. W zasadzie nie rozbiliśmy dzisiaj nic pożytecznego. Siedzieliśmy pół dnia w domku rozmawiając i milcząc na zmianę.

Poprawiła się, opierając plecami, bardziej o mój tors i oparła głowę o mój obojczyk. Westchnęła cicho.

- Wyobrażasz sobie, że za cztery dni ta cisza i spokój się skończą? – zapytała.

- Jakby co, zawsze możemy ich tu zostawić – zaśmiała się.

- Który zginałby pierwszy?

- To trudne pytanie. Tego tak łatwo przewidzieć się nie da.

- Ja stawiałabym na Luke'a.

- Dlaczego? – wzruszyła ramionami.

- Jak tak spędzałam z wami czas to najbardziej wydurniali się Ashton i Michael, Luke musi się rozkręcić, a tutaj... myślę, że poczuje zew natury – nie mogłem powstrzymać śmiechu.

- A jak Ash i Mike poczują ten zew natury?

- To staniesz się jednoosobowym zespołem chyba, że do nich dołączysz – zachichotała.

- Jednak nie możemy ich zostawić samych sobie.

- Dlaczego?

- Mike wisi mi dziesięć dolarów – spojrzała na mnie przez ramię, powstrzymując śmiech, po czym pokręciła głową z niedowierzaniem. – No co?

- To ile Ci wiszę za wycieczkę?

- Ej, ej, ej... to prezent, za prezenty się nie zwraca.

- Oh dobra, niech Ci będzie, spłacę w naturze, nie musisz nalegać – westchnęła teatralnie.

- Okay, możemy już zacząć – przesunąłem dłonie na jej biodra, a później uda.

- Ej – strzepnęła moje ręce ze swojego ciała. – W ratach, a nie tak od razu... – mruknęła. Oboje zaczęliśmy się śmiać.

- I ja się w tobie zakochałem – zamilkła, przyglądając mi się uważnie. O cholera, nie chciałem tego powiedzieć na głos.





Rozdział pisany na szybko, przed wyjściem z domu, więc jest jaki jest xD

Drugi pewnie będzie dopiero wieczorem chyba, że wrócę wcześniej :)

Lov U♥

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro