68
Nareszcie coś dla moich zboczuszków ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Siedziałam na skraju basenu, a Calum stał między moimi nogami, zamoczony, prawie do pasa, w wodzie. Obejmował mnie ramionami, trzymając złączone dłonie za mną. Usłyszałam dźwięk swojego telefonu i chciałam się podnieść, ale przyciągnął mnie do siebie, przez co wylądowałam w wodzie, łapiąc dłońmi za jego ramiona.
- CalPal...
- Już późno – mruknął składając pocałunek na moim obojczyku. – Cokolwiek to jest, jesteś teraz zajęta – dodał, tym razem muskając skórę na mojej szyi. – Bardzo – przygryzł ją delikatnie, a z mich ust wydobyło się ciche westchnięcie.
- Czym? – mój głos był przyciszony i lekko zachrypnięty.
- Mną – złączył nasze usta, a ja od razu oddałam pocałunek, obejmując jego kark ramionami. Czułam jak pociąga za sznurki od góry mojego stroju kąpielowego, rozwiązując je.
- Co robisz? – zapytałam rozbawiona.
- Myślę, że to się nam nie przyda.
- Myślisz?
- Wiem to – odpowiedział znów złączając nasze usta. Złapał mnie za uda, unosząc, a ja objęłam go nogami w pasie. Wyszedł z basenu, niosąc mnie i po chwili przekroczył próg domu.
Wyprostowałam się, siadając na nim okrakiem. Czułam pod sobą spore wybrzuszenie Zerknęłam na czerwone ślady na jego klatce piersiowej i uśmiechnęłam się delikatnie.
- Wzięliśmy gumki? – zapytałam. Podciągnął się lekko, opierając na przedramionach.
- Tak – spojrzał na nasze bagaże. – Gdzieś tam są - mruknął.
- Mógłbyś chociaż pam...
- Jedno opakowanie jest w twoim plecaku – przerwał mi. Spojrzałam na niego zaskoczona. – Widzisz? Nawet nie zauważyłaś – puścił mi oczko.
- Kiedy ty..?
- Wieczorem, przed wylotem. Wiedziałem, że się przydadzą – zaśmiałam się.
- I tak będziemy musieli się rozpakować.
- Tak. Pewnie. Jutro – odpowiedział, łapiąc mnie w pasie i po chwili to ja leżałam na pościeli. Wyciągnął ramię sięgając po mój plecak. Wystawiłam język i przeciągnęłam nim po jego brzuchu, na co wręcz zamruczał. Wsunęłam dłonie pod jego szorty i zsunęłam je z niego, kiedy ten grzebał w moim plecaku. Zrzucił mój plecak z powrotem na podłogę i zniżył się złączając nasze usta.
- Musisz się ich pozbyć do końca – szepnęłam, kiedy jego usta, znalazły się na mojej piersi.
- Yhym... - wstał, pozbywając się swoich szortów i złapał dłońmi za dolną część mojego stroju, którą od razu ściągnął. W międzyczasie sięgnęłam po pudełko, otwierając je i wyciągnęłam foliową paczuszkę. Podciągnęłam się siadając i rozerwałam ją. Czułam na sobie jego wzrok. Jedną dłonią złapałam za jego przyrodzenie, a drugą przystawiłam prezerwatywę do swoich ust. Przyłożyłam je do jego członka i powoli zsunęłam w dół, biorąc go do ust. Odsunęłam się zadowolona i podniosłam na niego wzrok.
- Zawsze chciałam to zrobić – powiedziałam, przyglądając się mu, kiedy oblizywał usta.
- Możesz to robić częściej – zachichotałam. Złączył nasze usta, napierając na moje ciało, przez co znów znalazłam się na pościeli. Jęknęłam głośno, kiedy znalazł się we mnie, od razu zaczynając się poruszać. Objęłam go nogami w pasie. Pchnął mocniej, a z moich ust wydobył się kolejny jęk. Złapałam dłońmi za jego policzki i pocałowałam, od razu zmuszając nasze języki do współpracy. Wplatałam palce w jego włosy i pociągnęłam za nie. Przyśpieszył swoje ruchy, a jedna z jego dłoni znalazła się na najczulszym punkcie w moim ciele, pocierając go. Doszliśmy niemal w tym samym czasie, wykrzykując imię tej drugiej osoby. Złączył nasze usta w mocnym pocałunku i opadł na pościel obok mnie. Przewróciłam się na brzuch, patrząc na niego. Oboje oddychaliśmy szybciej. Schyliłam się, składając pocałunek na jego ramieniu. – To co, powtórka? – usłyszałam.
Ale mam dziś lenia... masakra jakaś xD
Lov U♥
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro