Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

65

Spojrzałam na dwie, wielkie walizki i torbę podręczną stojące w korytarzu. Nie mogłam uwierzyć, że za ledwie ponad dwie będę siedzieć już w samolocie, męcząc się w nim dwanaście godzin, aby zaraz po wylądowaniu spędzić prawie miesiąc na wyspie. Na wiecznie ciepłej wyspie.

- Masz wszystko? – usłyszałam.

- Tak, ile razy możesz o to pytać?

- Jesteś pewna? – odwróciłam się w jego stronę z lekko przymrużonymi oczami.

- Taak – odpowiedziałam niepewnie, przeciągając samogłoskę. – Zapomniałam?

- Ty mi powiedz.

- Jeśli się wydurniasz, a o czymś zapomniałam... - mruknęłam ostrzegawczo sięgając po skórzany plecaczek, który miałam zamiar ze sobą wziąć. – Mam nasze paszporty, bilety, portfel, ładowarkę... Mam wszystko?

- Jesteś pewna?

- Calum, nie drażnij się ze mną!

- Okay, okay – westchnął i sięgnął do kieszeni swoich spodni. – Trzymaj – podał mi telefon. – Zostawiłaś w kuchni.

- Nie mogłeś mi go po prostu dać?

- Nie – zaśmiał się, na co przewróciłam oczami, zabierając od niego urządzenie, które schowałam w tylnej kieszeni szortów.

- Sprawdziłam wcześniej pogodę. Woda na Bora Bora ma obecnie dwadzieścia siedem stopni, ja już chce tam być – mówiłam, ignorując to, że objął mnie w pasie ramionami, stając za mną. – Jak już będziemy w hotelu od razu idziemy popływać – poczułam pocałunek na ramieniu. – I może coś zjemy, co? – poczułam kolejny pocałunek na szyi. – Czy ty mnie w ogóle słuchasz? – mruknęłam.

- Tak, pływanie i jedzenie – mruknął tuż przy moim uchu. – Masz nadzwyczaj dużo energii jak na piątą rano – mruknął.

- Piątą? Musimy już iść – odsunęłam się od niego. Westchnął. – Nasz lot jest ledwie kilka minut po siódmej, a jeszcze czeka nas odprawa. Rusz się.

- Tak, tak. Wiem jak wygląda lot samolotem.

- Nie powinieneś być przyzwyczajony do wczesnych pobudek? – zapytałam.

- Przez ostatni tydzień zamiast szóstej wstawałem o jedenastej. Zdążyłem się przestawić.

- Niech Ci będzie – odpowiedziałam zakładając okulary przeciwsłoneczne na głowę. Poprawiłam jeszcze włosy i przejrzałam się w lustrze.

- Już?

- Na pewno mamy wszystko?

- Na pewno – otworzył drzwi do mieszkania zabierając jedną walizkę i torbę. Założyłam plecak i chwyciłam za rączkę drugiej walizki, po czym opuściliśmy moje mieszkanie. – Gotowa?

- Bardziej już nie będę – zaśmiał się.





Ja chce na takie wakacje ;c

Lov U♥

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro