Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

60

- Calum już tu nie przyjdzie? – zapytała Vi, zaraz po tym jak przebrana wyszła z łazienki. Usiadła obok mnie i oparła głowę o moje ramię. – Pokłóciliście się?

- Nie wiem i nie – westchnęłam.

- To gdzie on jest? Przecież specjalnie zostawił mnie z Su i chłopakami, aby móc z tobą porozmawiać.

- Musiał... coś załatwić.

- Ja nie mam pięciu lat! Widzę, że coś jest nie tak, Leen.

- Zrozum, że nie chcę Cię w to wplątywać. Myślisz, że całe to zamieszanie wokół mnie i jego jest świetne, że to fajnie, że się z nimi znam, że spędzam sporo czasu z Calumem. Tak ,to jest fajnie, jeśli nie znasz szczegółów. Każdy tabloid czy portale plotkarskie, tylko na tym zarabiają wymyślając co raz to ciekawsze opisy do naszych zdjęć. I nie tylko Ci, co patrzą na to z daleka chcą na tym zarobić. Zasada jest prosta, dodatkowy rozgłos, to dodatkowa uwaga, a to z kolei dodatkowe pieniądze. Kiedy jesteś tak znany i popularny jak Calum, to oczywiste, że będą włazić z butami w jego prywatne życie, nawet jeśli będzie starał się zachować jak najwięcej dla siebie. Ile już widziałaś zdjęć chłopaków z jakąś nieznaną innym dziewczyną, nie będącą fanką i insynuacją, że to dziewczyna któregoś z nich?

- Trochę...

- No właśnie. Oni są naprawdę świetni, nie jako gwiazdy wielkiego formatu, tylko ludzie i niektórzy powinni zrozumieć, że oni też mają prawo do odrobiny prywatności. Gdybym była facetem wszystko byłoby prostsze.

- Ale nie jesteś i dobrze – spojrzałam na nią z rozbawienie. – Niech sobie gadają co chcąc, mogą Cię nawet wyzywać, ja i tak będę po twojej stronie – przytuliła mnie, na co się zaśmiałam.

- Wiem, że mówisz tak tylko dlatego, że chcesz ich jeszcze zobaczyć.

- Nie będę Cię okłamywać, w jakimś stopniu to prawda, ale jesteś moją siostrą i nawet jeśli bywasz wredna i tak Cię kocham. Nie ważne czy ich znasz czy nie – między nami zapanowała cisza. – A Calum naprawdę Cię lubi, to widać – uśmiechnęłam się lekko, opierają brodę o jej głowę.

- Ja jego też.

- Wiem – zaśmiała się. – Siedzisz jak na szpilkach czekając na chociażby wiadomość od niego – odsunęła się ode mnie. – Co chwila sprawdzasz telefon.

- Wcale nie, sprawdzam godzinę.

- Jeśli się w nim zakochasz, masz moje błogosławieństwo.

- Wygadana się zrobiłaś.

- Zawsze taka byłam. Tylko dotychczas naszym jednym sposobem rozmowy, była kłótnia.

- Byłam beznadziejną siostrą, co?

- Irytującą – uśmiechnęła się złośliwie. – Ale Ci wybacza, dzięki tobie poznałam moje słoneczko.

- Wciąż uważasz, że jest taki świetny?

- Nawet bardziej! I napił się z mojej butelki z colą, to prawie jakbyśmy się całowali!

- Ej, ej, ej zluzuj hormony – mruknęłam. – Jesteś za młoda.

- Przecież wiem, że w życiu by się ze mną nie umówił – mruknęła. – Mam czternaście lat, piętnaście w czerwcu, a on w tym roku skończy dwadzieścia jeden.

- Sześć lat to nic, jak już będziesz w jego wieku.

- Mam czekać jeszcze pięć lat?

- Pewnie do tego czasu zdążysz się zakochać z pięć razy – zaśmiałam się.

- Zawsze chciałam mieć siostrę, z którą mogę tak pogadać – znów się do mnie przytuliła.

- Ależ ty się do mnie dziś kleisz.

- Ja też mogę? – obie jak na zawołanie spojrzałyśmy w stronę wejścia do salonu, gdzie stał Calum opierając się bokiem o ścianę. Nawet nie słyszałam, kiedy tu wszedł.

- Do cholery jest po pierwszej w nocy! – krzyknęłam podnosząc się.

- No kolego, tłumacz się teraz – powiedziała Vi z rozbawieniem, klepiąc go w ramię. – Za sławę taryfy ulgowej u niej nie dostaniesz - zaśmiała się. - Ja idę spać.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro