Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

51

Su musiała wstać wcześnie rano więc z jej nocowania u mnie nici. O ile cały dzień spędziłyśmy razem, przy okazji spotykając się ze znajomymi na lunchu, który znacznie się przedłużył, tak urodzinowy wieczór spędzałam samotnie, a raczej noc, bo było już kilkanaście minut przed północą i ten znienawidzony, a za razem nie taki zły, dzień zaraz się skończy.

Nie miałam ochoty spać więc siedziałam w salonie z laptopem na kolanach i sprawdzałam różne portale internetowe, wsłuchując się w grającą muzykę, z mojego iPoda podłączonego do głośników.

Nudziło mi się, nie powiem, że nie, a Calum mi nie odpisywał, chociaż pisałam do niego i SMSy i wiadomości na tt. Nic, zero odzewu.

✉Ashton Irwin: nudzi Ci się?

✉Leen: yep

✉Leen: gdzie jest ten Azjata, kiedy nie mam z kim gadać?

✉Ashton Irwin: a bo ja wiem, nie pilnuję go

✉Leen: ;c

✉Leen: jesteś najstarszy, powinieneś

✉Leen: to jeszcze dziecko!

✉Leen: a jak coś sobie zrobi?

✉Ashton Irwin: ma dwadzieścia lat

✉Leen: a ja mam dwadzieścia dwa i co?

✉Ashton Irwin: o mój Boże!

✉Leen: co?

✉Ashton Irwin: kompletnie o tym zapomniałem!

✉Leen: hę?

✉Ashton Irwin: wszystkiego najlepszego 6/7 Caileen!

✉Leen: Mike nie zapomniał ;c wstydź się

✉Leen: nawet Luke złożył mi życzenia!

✉Ashton Irwin: zdążyłem przed czasem!

✉Ashton Irwin: to dlatego ten Azjata

✉Leen: co?

✉Leen: wysłał mi prezent? Tak, wiem

✉Leen: dostałam go rano

✉Ashton Irwin: wysłał ci prezent?

✉Leen: tak? Nie o tym mówiłeś?

✉Ashton Irwin: eee

✉Ashton Irwin: wołają mnie, to pilne!

✉Leen: -.-

✉Leen: idioto, jest przed północą

✉Leen: co najwyżej mogę Cię wołać potwory spod łóżka, blondynko

✉Ashton Irwin: też Cię kocham blondynko

✉Leen: jesteś!

✉Ashton Irwin: shit...

✉Ashton Irwin: nie ma mnie

- Idiota – mruknęłam pod nosem, powstrzymując chichot. Miałam sprawdzić maila! Otworzyłam nową kartę przeglądarki i weszłam w pocztę, po czym wpisałam swoją nazwę. Usłyszałam pukanie. Okay... Odstawiłam laptopa i wstałam, kierując się do drzwi. Zerknęłam jeszcze na zegarek, za trzy minuty północ. Kogo tu przyniosło? Przekręciłam górny zamek i otworzyłam je. Spojrzałam wielkimi oczami na bruneta, który uśmiechał się szeroko.

- Pomyślałem, że jeden może nie wystarczyć – uniósł butelkę z szampanem. Zamrugałam kilkukrotnie.

- Planujesz się tu zatrzymać kochasiu? – spojrzałam na jego torbę. Starałam się powstrzymać szeroki uśmiech, co chyba beznadziejnie mi szło.

- Jeśli mi pozwolisz.

- Masz szczęście, akurat dzisiaj kupiłam kieliszki i mam ochotę na trochę bąbelków – złapałam za pasek od jego torby i wciągnęłam go do środka. Drzwi zatrzasnęły się za nim, a on od razu złączył nasze usta.

- Wszystkiego najlepszego – uśmiechnął się.

- Takie prezenty mogę dostawać codziennie – powiedziałam, a kiedy ten znów chciał mnie pocałować odsunęłam się, sprawnie zabierając z jego dłoni butelkę. – Chodziło mi o szampana, skarbie – zachichotałam i puściłam mu oczko, kierując się do salonu.



Leen @AlienAileen: czasami najlepszy prezent pojawia się u progu twoich drzwi na kilka minut przed końcem twoich urodzin xx *zdjęcie*





Nudzę się, ale nic mi się nie chce ;c Nie licząc snu, zdrzemnęłabym się xD

I mam ochotę na lody :c

Lov U♥

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro