Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

194

- Ciii! Ciiii! Ciii! Cal dzwoni! – zaśmiałam się, uciszając przyjaciółkę. Siedziałam razem z Su nad basenem, mocząc w wodzie nogi. Zdążyłyśmy już wypić jedną butelkę wina i byłyśmy w trakcie opróżniania drugiej.

- Odbierz w końcu! – krzyknęła, a Lucky na nią szczeknął, czym mu odpowiedziała. Starałam się nie roześmiać i odchrząknęłam.

- Tak, słucham? – chciałam brzmieć jak najpoważniej.

- Chciałem Ci tylko powiedzieć, że wylądowałem, ale słyszę, że nieźle się tam bawisz.

- Su wpadła i wino stanęło nam na drodze...

- Sama je kupiłaś! – krzyknęła blondynka. – Wpadło Ci prosto w ręce!

- Kabel! – usłyszałam śmiech bruneta.

- Tylko nie przesadźcie, okay?

- Dobrze, dobrze... tatku – Susanne spojrzała na mnie wymownie.

- Daddy?!

- Co? Nie! Boże... Nie – nie mogłam powstrzymać śmiechu.

- Ile wypiłyście? – zapytał.

- Idzie druga butelka, ale pierwsza poszła dość szybko.

- To wszystko wyjaśnia. Przypominam Ci, że do apteki nie zajechaliśmy więc nie masz czym leczyć skutków dnia poprzedniego.

- Oj... niedobrze. Prowadzenie auta na kacu jest bardzo nieodpowiedzialne?

- Tak – mruknął.

- Oh... tak myślałam, że to powiesz CalPal.

- Po prostu zostań jutro w domu, jeśli będzie źle.

- Doooobrze.

- Muszę kończyć. Odezwę się później.

- Okay. Kocham Cię!

- Ja Ciebie też. Pilnuj Lucky'ego.

- Właśnie sobie pływa.

- Wyjmij go z wody! Jest za mały!!

- Spokojnie Azjato... Su go pilnuje. Siedzi z nim w wodzie.

- Nie strasz mnie – burknął, a ja zachichotałam. – Tym razem serio kończę.

- Do usłyszenia Cally –rozłączyłam się.





Wróciłam! Czas na rozdziały :D

Kolejny 16:30 :D

Czas brać się za pisanie epilogu :D

Lov U♥

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro