Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

18

Znajdowałam się w małej siłowni, która znajdowała się w hotelu, w którym miałam pokój i zajmowałam jedną z mat. Lubiłam yogę i ćwiczenia. O dziwno znajdowałam się tu sama, ale dla mnie to i lepiej. Zresztą, było ledwie po siódmej. Może i krótko spałam, po tym jak wróciłam do swojego hotelu kilka minut po trzeciej, ale po prysznicu i śniadaniu dostałam jakiegoś kopa energetycznego.

Spojrzałam na telefon, który zaczął dzwonić. CalPal. Musiałam go tak zapisać, chociaż jak przez mgłę pamiętam to jak wymienialiśmy się numerami. Sięgnęłam dłonią do urządzenia i odebrałam włączając głośnik.

- Obudziłem Cię? – zapytał od razu.

- Nie, jestem na siłowni – odpowiedziałam. – Rozciągam się, yoga i te sprawy.

- W jakiej pozycji? – prychnęłam. - *O jakich wy pozycjach mówicie?!* - usłyszałam w tle.

- Michael?

- Taa. Mniejsza z tym, siedzisz?

- Mniej więcej.

- To lepiej usiądź.

- Chcesz mi oznajmić, że jesteś w ciąży czy co? – zaśmiał się krótko.

- Nie, za wcześnie na to.

- Więc o co chodzi? – usiadłam. – Brzmisz jakbyś chciał mi oznajmić, że umrę.

- Nie, ale możesz być zła – zmarszczyłam lekko brwi.

- Co jest?

- Wejdź na twittera.

- I po to dzwonisz?

- Chciałem się upewnić, że od razu to zrobisz. Wysłałem Ci link.

- Do czego?

- Ktoś nagrał wczoraj filmik, przez szybę więc średnio to widać, na którym jesteśmy. Zdecydowanie widać, że ja to ja i można rozpoznać też chłopaków, ale jesteś też tam ty i moment, w którym akurat siadasz mi na kolana, albo raczej wciągam Cię na nie...

- Widać mnie?!

- Tylko twoją sylwetkę no i zdecydowanie widać, ze jesteś dziewczyną. Twarzy nie, bo jesteś tyłem ewentualnie bokiem – odetchnęłam.

- To co mnie straszysz?!

- Chciałem tylko żebyś wiedziała – mruknął. – No i pojawiły się plotki o mojej rzekomej dziewczynie.

- Rozłączam się – powiedziałam. – Chce zobaczyć ten filmik – zakończyłam rozmowę nie czekając na jego odpowiedź i od razu weszłam na twittera. Otworzyłam wiadomości, wybierając rozmowę z Calumem i kliknęłam w link. Obejrzałam kilkunastosekundowy filmik. Okay, ja wiem, że to ja... i jeśli ktoś mnie dobrze zna też powinien to zauważyć o ile wie o jakimkolwiek powiązaniu z nimi, czyli tylko Su mogłaby stwierdzić, że to jestem ja. Jestem bezpieczna.

Zaczęłam przeglądać komentarze.


✉Leen: ooo nie, nienawidzę Cię.

✉Calum Hood: ?

✉Leen: nazwali mnie pieprzoną groupie!!!!!

✉Calum Hood: hahahhaha

✉Leen: skandal i hańba! Pozwę te kretynki, to zniesławienie!

✉Calum Hood: wtedy się przyznasz do tego kim jesteś i będzie gorzej

✉Leen: kurwa. obrażają mnie i nic nie mogę z tym zrobić ლ(ಠ益ಠლ)

✉Leen: to twoja wina. Nie dość, że groupie to jeszcze twoja dziewczyna

✉Calum Hood: to pierwsze jest chyba gorsze

✉Leen: zastanowiłabym się nad tym

✉Calum Hood: dzięki

✉Leen: proszę bardzo

✉Leen: zabawnie jest czytać o sobie komentarze

✉Leen: wiedziałeś, że jestem gruba i lecę tylko na twoją kasę? Fascynujące

✉Calum Hood: tylko nie bierz tych komentarzy do siebie

✉Leen: nie zamierzam, wiem jaka jest prawda

✉Calum Hood: a jaka jest?

✉Leen: że jestem szczupła i lecę na twoją kasę ;)

✉Calum Hood: hahahaha wiedziałem, że tak będzie

✉Leen: ale skarbie! nie obrażaj swojej dziewczyny!

✉Calum Hood: mam wrażenie, że Cię to bawi

✉Leen: skoro i tak nie wiedzą kim jestem, to co mi tam, mam płakać?

✉Leen: btw jest jakieś drugie dno w tym, że mi to wysłałeś?

✉Calum Hood: mogą mnie o to zapytać w którymś z wywiadów

✉Leen: i co im powiesz?

✉Calum Hood: prawdę. Jesteś moją dobrą znajomą i nic więcej

✉Leen: twoi koledzy chyba uważają inaczej

✉Calum Hood: to idioci

✉Calum Hood: jak poszłaś zasypywali mnie pytaniami, o to dlaczego Cię nie pocałowałem

✉Leen: hahahhahahah

✉Leen: straciłeś taką okazję


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro