Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

178

Cholernie bawiła mnie reakcja tych dzieciaków na Caluma i Michaela. Może i nie wszyscy byli ich wielkimi fanami, ale w końcu są sławni, więc woooow. Upiłam łyka wina.

- Co one w nich widzą? – usłyszałam. Oderwałam wzrok od Caluma, otoczonego piętnastolatkami i spojrzałam w bok. Obok mnie stał jakiś chłopak, zapewne kolega Vi. Był niewiele niższy ode mnie.

- Też zadaje sobie to pytanie – odpowiedziałam rozbawiona.

- Umawiasz się z jednym z nich.

- A to znaczy, że jestem jego fanką?

- Najbardziej denerwuje mnie ten z niebieskimi włosami.

- Wiesz, że wiem, że wiesz jak on ma na imię? – prychnął.

- Ciągle kręci się koło Vi.

- Przez osiemdziesiąt procent czasu, to ona koło niego.

- Co ona w nim widzi? Jest stary – nie mogłam powstrzymać śmiechu.

- Jesteś zazdrosny w tak oczywisty sposób.

- Wcale nie jestem.

- Yhym. Jako twoja starsza koleżanka i siostra dziewczyny, która Ci się podoba, mogę powiedzieć tylko tyle, że kobiety lubią facetów, którzy nie boją się swoich uczuć – spojrzał na mnie. – Serio. Idź i daj jej ten prezent, który tak starasz się ukryć.

- A faceci nie lubią przemądrzałych dziewczyn – mruknął i poszedł. Spojrzałam na niego z rozbawieniem.

- Co jest? – zapytał brunet, który jakoś wydostał się z kółka adoracji.

- Czy ja jestem przemądrzała?

- Co? – zaczął się śmiać.

- Dzieciak właśnie mi powiedział, że faceci nie lubią przemądrzałych kobiet.

- Chciałbym zobaczyć twoją minę z wtedy.

- A ja mu tylko powiedziałam, że powinien być szczery z tym co czuje do Vi – spojrzał na mnie zaskoczony. – Narzekał na Michaela.

- Na mnie? – o wilku mowa. Zatrzymał się obok nas.

- Co ty tu robisz? Zostawiłeś Vi?

- Jakiś dzieciak chciał z nią pogadać – wzruszył ramionami. Rozejrzałam się po salonie.

- Oh, to ten który Cię nie lubi.

- Co?

- Zakochał się w naszej małej Vi. Ucięłam z nim sobie krótką pogawędkę. Jego zdaniem za bardzo kręcisz się przy Vivianne – chłopak prychnął. – Będziesz zazdrosny?

- Nie.

- Yhym. Właśnie go przytula.

- Co? – od razu odwrócił wzrok, a ja zaczęłam się śmiać. W rzeczywistości, po prostu rozmawiali. Przeniósł na mnie podirytowany wzrok.

- Ja nic nie mówię, Michael. Nic nie mówię – udałam, że zamykam usta na kłódkę. – Ale przyznaj, ruszyło Cię trochę, co? – szturchnęłam go lekko.

- Daj mi spokój – burknął, odchodząc.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro