Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

176

Ostrzegam, #MiviMoments! xD hehe


- Jak tam wakacje u teściów, Leen? – zapytał z rozbawieniem Michael. Znajdowaliśmy się w taksówce jadącej z lotniska, do mojego domu.

- Świetnie. To Calumowi się obrywało za wszystko, nie mi – zachichotałam. - Calum znowu nie posprzątałeś, Calum zabierz gdzieś Aileen, a nie tak siedzicie, Calum moglibyście być ciszej w nocy, Calum to, Calum tamto.

- Przyznaj się, że ją czymś przekupiłaś – spojrzałam na niego z oburzeniem. – Jestem tego pewien.

- Kurde... wydało się – mruknęłam. Mike zaczął się śmiać.

- To nie jest śmieszne, to jest straszne – powiedział brunet. – Wątpię, że kiedykolwiek polubiła tak jakąś moja dziewczynę.

- Zamiast się cieszyć to narzeka. Zrozum go – mruknęłam. – Spokojnie, teraz... a nie, jednak nie.

- Co?

- Chciałam powiedzieć, że będziesz przez cały weekend mógł urządzać sobie ploteczki z moją matka, ale jak zwykle kiedy ja przyjeżdżam oni się ulatniają i zostawiają mnie z bandą dzieciaków na głowie. Oh nie wiem czy jesteście tego świadomi, ale to bezalkoholowa impreza, to dzieci – czułam na sobie ich wzrok. – Nie zniesiecie tego, nie? Spokojnie, ja też nie. Na wasze szczęście żartowałam i mamy barek do naszej dyspozycji, tylko naszej.

- Jest – starałam się powstrzymać śmiech słysząc Michaela.

- Oh i Mike – spojrzał na mnie. – Nie podrywaj gorących piętnastek – Calum zaczął się śmiać.

- Tylko Vi – odpowiedział złośliwie, patrząc na mnie.

- Okay, ale żadnego seksu – samochód się zatrzymał, a my w końcu mogliśmy wysiąść pod moim domem. Rozciągnęłam się. Za dużo siedzenia jednym miejscu. – Tyłek mi zaraz odpadnie – mruknęłam, kiedy chłopcy zajęli się walizkami.

- Poproś Caluma o masaż.

- To później – skierowaliśmy się do drzwi, od razu je przekraczając. Co dziwne były otwarte, a jest piątek koło dwunastej. Zamknęłam je za nami.

- Jesteście! – usłyszałam.

- Ty nie w szk... - za nim dokończyłam to zdanie Vi wisiała już na Michaelu, obejmując go nogami w pasie, przez co ten musiał ją przytrzymywać, aby nie spadła. Złapała go za policzki i za nim jakkolwiek mógł zareagować, złączyła ich usta. Zamrugałam kilkukrotnie. Co tu się wyprawia?!

Odsunęła się od niego i stanęła na własnych nogach. Jej policzki były czerwone. Chyba właśnie sobie uświadomiła co zrobiła.

- Ja... ten... no... przepraszam – jęknęła zażenowana i szybko pobiegła na górę. Michael odprowadził ją wzrokiem, wciąż będąc w szoku, jak i ja. Spojrzał na mnie, a ja na niego.

- Ty dziś nie pijesz, stary – powiedział Calum, klepiąc go po ramieniu.





U kogo też świeci słonko? :D

I jak tu pisać, kiedy chce się wyjść? xD

Lov U♥

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro