Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

175


Szedłem przez centrum handlowe z kubkiem mrożonej herbaty w jednej dłoni. W drugiej trzymałem telefon i odpisywałem Leen. Siedzieli w jakiejś restauracji, czekając na mnie, dziewczyna co chwila mnie pośpieszała, grożąc, że zamówią beze mnie.

- Um... przepraszam? – podniosłem wzrok, odwracając głowę lekko w lewo. Zatrzymałem się dostrzegając niską blondynkę wpatrzoną we mnie. – Ja wiem, że masz przerwę i w ogóle nie chce Ci przeszkadzać, ale...

- Jest okay – uśmiechnąłem się, a dziewczyna od razu się rozpromieniła.

- Idziesz do Leen i reszty, prawda? – przytaknąłem. – Twoja dziewczyna jest cudowna i bardzo miła. Pomogła mi dzisiaj.

- Pomogła?

- Pracuję w jednym ze sklepów, teraz mam przerwę – zaśmiała się nerwowo. – Jestem też dość niezdarna, przez co na nią wpadłam i obie wylądowałyśmy na podłodze – jej twarz przybrała na kolorze. – Ale nic jej nie jest – dodała szybko. – Uznała to nawet za zabawne i pomogła mi pozbierać upuszczone ubrania. Przepraszam.

- Za co mnie przepraszasz? – zaśmiałem się.

- Sama nie wiem. W każdym razie miło było Cię zobaczyć, Calum. W końcu. Widziałam dzisiaj połowę ulubionego zespołu, chyba mam szczęście. Um... możemy zrobić sobie zdjęcie? Nie będę Cię już dłużej zatrzymywać.

- Jasne – przysunąłem się do niej i schyliłem. To jak niska była, było nawet urocze.

- Dziękuję – powiedziała po chwili. – Może, do zobaczenia – uśmiechnęła się.

- Do zobaczenia – odwróciłem się, znów ruszając w odpowiednim kierunku. Mój telefon zaczął dzwonić.

- Idę – powiedziałem od razu o odebraniu.

- To świetnie. Już Ci zamówiłam – usłyszałem.

- Co?

- Nie wiem, jakaś dziwna nazwa. Michael wybierał – zachichotała.

- Sam będzie to jadł.

- Mam Ci nie mówić, że właśnie Cię przedrzeźnia. Oh, powiedziałam?

- Jak dzieci.

- Mike leci z nami do Nowego Jorku.

- Co?

- Vi go zaprosiła. W zasadzie zaprosiła was wszystkich, ale jeszcze nie rozmawiałam z Luke'iem i Ashtonem. Zresztą wątpię, że będą chcieli polecieć na inny kontynent na urodziny piętnastolatki. Michael się nie liczy, on nie jest normalny – dodała, a w tle mogłem usłyszeć śmiech Mali.

- Kończę. Już jestem – rozłączyłem się. Wszedłem do lokalu, od razu odnajdując ich wzrokiem i poszedłem w ich stronę. – Hej – schyliłem się i musnąłem usta blondynki i zająłem miejsce obok niej.

- Caileen w komplecie – mruknął Mike.

- Nie mnie kręcą piętnastki – odgryzłem się, na co przewrócił oczami.

- Nie kręci mnie, idioto. Po prostu ją lubię. No i obiecałem – wzruszył ramionami.

- Może jesteś zazdrosny, bo tak naprawdę wolisz młodsze? – zaśmiała się Mali.





W następny będzie przeskok w czasie :D

Lov U♥

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro