Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

170


Ciągle się śmiałyśmy, siedząc w salonie już dość długo. Byłam pewna, że Calum jest nieźle wkurzony i będę musiała go jakoś udobruchać, ale nie mogłam darować sobie tych historii, były po prostu rozbrajające.

- Co was tak bawi?

- Opowiadam Aileen ciekawe historie z życia Caluma, mamo – odwróciłam się dostrzegając kobietę.

- Dzień dobry – chciałam się podnieść.

- Oh, nie kłopocz się ze wstawaniem, skarbie. Miło Cię wreszcie poznać. Mam nadzieję, że lubisz chińszczyznę.

- Tak, oczywiście – uśmiechnęłam się.

- Świetnie, a gdzie Cal?

- Pewnie zamknął się w pokoju – usłyszałam męski głos, a po chwili do salonu wszedł ojciec mojego chłopaka. Posłał mi ciepły uśmiech, na który odpowiedziałam tym samym gestem. – Przecież wiesz, jak reaguje na te historie, a Mali zapewne nie dała im taryfy ulgowej.

- Też racja.

- Teraz jestem złą siostrą? – zaśmiała się.

- Zawołajcie go – powiedziała przechodząc do kuchni razem z mężem.

- Już wiele o tobie słyszeli – szepnęła blondynka. – Myślisz, że Calum im się nie spowiada? Wiedzą o tobie więcej niż myślisz. Zresztą, wczoraj pokazałam im wasze zdjęcia. Jesteś już kupiona, nie dziękuj – zaśmiałam się.

- Pójdę po niego.

- To może trochę Ci zająć, jak się obrazi.

- Nie przez takie rzeczy się na mnie obrażał, poradzę sobie – wstałam z sofy, kierując się w stronę schodów.

- Pokój po lewej! – usłyszałam za sobą. Weszłam na piętro i podeszłam do odpowiednich drzwi. Weszłam do środka, dostrzegając chłopaka na łóżku z laptopem na kolanach i założonymi słuchawkami. Nawet nie zwrócił na mnie uwagi. Podeszłam do niego, siadając obok, dopiero wtedy podniósł na mnie wzrok, ale zaraz go odwrócił. Westchnęłam. Sięgnęłam do jego słuchawek, ściągając je.

- Twoi rodzice wrócili – powiedziałam.

- Okay.

- Calum, nie obrażaj się – spojrzał na mnie wymownie. – Sam spędziłeś prawie pół dnia na ploteczkach z moją matką, a te historie, pomimo że są śmieszne, są też zabawnymi wspomnieniami. Przynajmniej będziesz miał co opowiadać dzieciom w przyszłości czy wnukom na starość, ja jedynie będę mogła powiedzieć jak porwałam sukienkę na zjeżdżalni – zaśmiał się. – To była moja ulubiona – oburzyłam się. – I patrz co mam – wystawiłam w jego stronę zdjęcie. – Byłeś taki słodki i wiem, że masz moje zdjęcie bez jedynek, ja wiem wszystko – pokręcił głową z niedowierzaniem.

- To źle, że nie potrafię się na Ciebie gniewać?

- Mam Ci przypomnieć co było po tamtym zdjęciu?

- To inna sytuacja i moja głupota.

- Przynajmniej się przyznałeś – zachichotałam. – Kocham Cię, głuptasie – przybliżyłam się do niego i musnęłam jego usta. Od razu oddał pocałunek, pogłębiając go. Jedna z jego dłoni znalazła się na moim karku, przytrzymując mnie bliżej.

- Ja Ciebie też kocham – szepnął, po czym cmoknął mój nos.

- Chodźmy na dół. Powinieneś przywitać się z rodzicami.

- Jasne – chwilę później znów byliśmy na parterze.

- Sześć minut, mamy rekord! – krzyknęła Mali.

- Mówiłam, że dam radę.

- Good job – uniosła kciuk.

- Calum jak ty się zachowujesz? Zostawiać gościa samego? – z kuchni wyszła jego matka.

- Nie była sama – odpowiedział, a zaraz potem przytulił się do rodzicielki.

- Chyba przestałeś w końcu rosnąć – zaśmiała się.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro