Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

168

Ostatni koncert w Sydney odbył się wczoraj wieczorem. Dzisiaj rano mieli jeszcze wywiad w radiu, a teraz, kilka minut po jedenastej, każdy pojechał w swoją stronę. Spojrzałam na bruneta.

- Co? – odwrócił wzrok od telefonu, na którym coś pisał.

- Zaczynam się stresować – zaczął się śmiać.

- Nie masz czym. Zresztą teraz ich nie ma, będą dopiero popołudniu.

- Masz klucze do domu?

- Nie, jedziemy tam żeby posiedzieć przed drzwiami.

- Ty wiesz co to sarkazm? – przewrócił oczami. – To chyba normalne, prawda? Twoich rodziców raczej często widywać nie będę, więc jak mnie nie polubią, albo zrobię coś nie tak to...

- Przestań dramatyzować, skarbie. Oni nie są tacy straszni.

- Ty się nie bałeś?

- Nie. Twoja matka jest świetna, ojczym też – prychnęłam. – No dobra, może trochę. Wiesz, nie na co dzień idę rano do kuchni po coś do picia, a tam siedzi matka twojej dziewczyny i jej partner.

- Szkoda, że nie widziałam twojej miny.

- Dobrze, że byłem ubrany – zaczęłam się śmiać. – Tak lepiej – samochód się zatrzymał. – Gotowa?

- Bardziej nie będę – wysiadłam, od razu kierując wzrok na piętrowy budynek.

- Dom jak dom – usłyszałam. Spojrzałam na chłopaka. Zamknął bagażnik i wymienił kilka słów z kierowcą, który zaraz odjechał. – Chodźmy – poprawił torbę wiszącą na jego ramieniu i pociągnął za sobą dwie walizki.

- Facet ma więcej bagażu niż kobieta – skomentowałam.

- Ta kobieta nosi połowę moich rzeczy.

- Ej... to nie moja wina, że twoje koszulki i bluzy są na mnie za duże i lepiej wyglądają na mnie – prychnął. Pociągnął za klamkę, a drzwi otworzyły się. – Nie mówiłeś przypadkiem, że nie ma twoich rodziców? – zapytałam wchodząc do środka.

- Bo miało ich nie być.

- Kogo miało nie być? – z salonu wyszła dziewczyna z pofarbowanymi na blond włosami. Jak mniemam jego siostra. – Aileen – uśmiechnęła się do mnie. – Wchodź, wchodź – złapała mnie pod ramię prowadząc do salonu. – Calum zajmij się bagażami!

- Miałam powiedzieć to samo – zaczęłyśmy się śmiać. – Cieszę się, że w końcu mogę Cię poznać, Mali.

- Ja też, nawet nie wiesz jak bardzo. Mam Ci do opowiedzenia masę zawstydzających historii Caluma z dzieciństwa.

- Ani mi się waż!! - usłyszałyśmy.





Ja wiem, że chciałyście seksy, ale nie mam na nie weny, wybaczcie ♥

Lov U♥

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro