Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

150

- Proszę na siebie uważać – powiedział lekarz, patrząc na blondynkę i podając jej wypis. – I pilnować swojej narzeczonej – spojrzał na mnie.

- Oczywiście – zaśmiałem się nerwowo, czując na sobie wzrok Leen. Su, która stała obok zaczęła chichotać.

- Do widzenia – pożegnał się i odszedł.

- Narzeczona? – zapytała. Spojrzałem na jej przyjaciółkę, która zaczęła się głośniej śmiać.

- Inaczej by nam niczego nie powiedział – powiedziałem.

- To gdzie mój pierścionek? – uniosła jedną brew. O dziwo miała dzisiaj bardzo dobry humor, w porównaniu do ostatnich dwóch dni, co tylko mnie cieszyło. Móc zobaczyć jej uśmiech, po tym wszystkim, to jak najlepszy prezent i to bez okazji.

- U jubilera, wciąż nad nim pracuje. Musi być idealny – odpowiedziałem i musnąłem ustami jej skroń. Spojrzała na mnie zaskoczona. – Byłem aż tak przekonywujący? – prychnęła.

- Chodźmy już – odezwała się Su. Skierowaliśmy się w stronę windy. Zwolniłem znacznie, dorównując do tempa Leen poruszającej się niemal w zwolnionym tempie. Poczułem wibracje, więc wyjąłem telefon z przedniej kieszeni spodni i spojrzałem na ekran.

- To Ashton – powiedziałem. – Tak?

- Co z Leen?

- Wszystko okay, właśnie wychodzimy ze szpitala.

- Wiesz, nie chce Cię poganiać ani nic z tych rzeczy, ale...

- Spokojnie Ashton, wieczorem mam lot.

- Wracasz?- usłyszałem Michaela.

- Jestem na głośniku?

- Tak – odpowiedzieli naraz. - Nie zostajesz? – znów Mike. – Nie żeby coś bo świetnie nam tu bez Ciebie.. Ała! Luke ty chuju! - zaśmiałem się słysząc jak coś, a raczej ktoś upada. Zakładam, że to był Luke, którego popchną czy zepchną czerwonowłosy. – Uspokójcie się, kurwa... - tym razem usłyszałem Ashtona.

- Pogadamy później – rozłączyłem się.

- Odwalają coś? – zapytała Susanne.

- Jak zawsze – odpowiedziałem, obejmując Leen w pasie. Weszliśmy do windy. - Będę do Ciebie codziennie pisał i dzwonił - wypuściła głośniej powietrze z ust.

- Okay - podniosła na mnie wzrok uśmiechając się lekko.

- Coś jest nie tak? - zapytała Su. Leen nie powiedziała jej wszystkiego o wypadku, a mianowicie pominęła tę część, kiedy Aaron chciał się do niej dobrać. Nie zamierzałem się wtrącać, to była jej decyzja. Prędzej czy później i tak jej powie, jestem tego pewien.

- Wszystko w porządku - odpowiedziała, na co przytaknąłem i złożyłem pocałunek na jej skroni.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro