Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

134

- Widziałaś to? – ledwie zdążyłam usiąść naprzeciwko niej przy stoliku w Starbucks'ie, stawiając przed sobą swoją kawę, a ta wystawiła mi swój telefon.

- „Kiedy Calum nie patrzy, ta dwójka jest dość blisko ze sobą"? - przeczytałam. - Co to do cholery jest?

- Ty i Luke. Luleen, nawet uroczo brzmi – zaśmiałam się z niedowierzaniem. – Nie licząc zdjęcia z dzisiaj jest tu też zdjęcie z wczoraj z pubu, kiedy z nim rozmawiałaś.

- Czy oni już nie mają co robić ze swoim życiem, tylko ciągle wymyślają jakąś plotkę? Przecież ja z nim tylko rozmawiałam. To jakiś żart. Zaraz się okaże, że zdradzam Caluma z jego przyjacielem z zespołu – prychnęłam.

- Przynajmniej Caileen vs. Luleen jest w trendach.

- Co?

- Niektórzy uważają, że bardziej pasujesz do Luke'a – zamrugałam kilkukrotnie. – A inni, że działasz na dwa fronty.

- Co jest z tymi ludźmi nie tak? – wzruszyła ramionami.

- Wszystko?

- Świetnie. Ledwo wsiedli do samolotu, a tu coś takiego. Zaraz jeszcze się okaże, że jednorożce istnieją.

- Ej, ej, ej. Nie mieszaj w to jednorożców, nie są niczemu winne – zaczęłam się śmiać.

- Jesteś niemożliwa.

- I za to mnie kochasz. – wypuściłam głośniej powietrze z ust. – I jak tam pożegnanie Caileen?

- Beznadziejne. Mnóstwo ludzi, zero prywatności.

- Wiem, widziałam zdjęcia.

- To po co pytasz?

- Żeby podtrzymać rozmowę, a nie słuchać jak wzdychasz z irytacją – prychnęłam po raz kolejny. – Wino u Ciebie?

- Wino u mnie – przytaknęłam.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro