Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

129

- Musimy? – westchnąłem, patrząc na Leen, która grzebała w szafie.

- Tak, obiecaliśmy. Obiecałeś mi – powiedziała. – Może być ta? – pokazała mi szary materiał.

- Nie – burknąłem, na co przewróciła oczami. – Zmieniłem zdanie.

- Co do sukienki czy wyjścia? Jednak założę tę – przewiesiła ciemnoczerwony materiał przez drzwi szafy.

- Wyjścia – spojrzała na mnie.

- Chcę Ci tylko przypomnieć, że jutro wieczorem wylatujecie – ściągnęła szorty, bluzkę, a później stanik. Okay, to rozpraszające. Sięgnęła po sukienkę, naciągając materiał na swoje ciało. – To ostatnia szansa żeby gdzieś razem wyjść. Będą chłopcy, moi znajomi i już się zgodziłeś wyjść do tego pieprzonego pubu, więc nie zmieniaj, od tak, zdania.

- Wolałbym zostać z tobą i się tobą nacieszyć – mruknąłem podchodząc do niej. – Jakoś wcześniej mogliśmy się wykręcać od spotkań z nimi – moje dłonie znalazły się na jej biodrach.

- Ale nie tym razem.

- Dlaczego?

- Patric ma urodziny.

- Kto? – przewróciła oczami po raz kolejny. Chyba zaczynałem ją irytować.

- Mój przyjaciel i kuzyn Aarona w jednym.

- Oh świetnie, ten idiota też tam będzie.

- Przecież o tym wiesz – spojrzała na mnie z niedowierzaniem. – Su oznajmiła Ci to już na samym początku, kiedy pytała czy idziemy, a zresztą... - odsunęła się ode mnie. – Rób co chcesz. Ja idę – wyminęła mnie i skierowała się do wyjścia z pokoju. Wypuściłem głośniej powietrze z ust, odprowadzając ją wzrokiem. Chcę zdjąć... - Nawet o tym nie myśl – rzuciła, jakby czytała mi w myślach. Poszedłem za nią i oparłem się o framugę drzwi od łazienki, obserwując ją.

- Mam deja vu – powiedziałem, na co ta się zaśmiała.

- Przypomniało Ci się Vegas? Czy te pięćdziesiąt innych razów, kiedy przyglądałeś mi się, jak się maluję?

- Jeśli jesteś zła to mi to po prostu powiedz, a nie rzucasz złośliwymi uwagami.

- Jestem zła.

- Nie w sposób nie zauważyć - prychnąłem.

- No widzisz? I po co mam Cię o tym informować, skoro wiesz? – odwróciła się w moja stronę. – Naprawdę Calum... zaczynasz działać mi na nerwy. Co Ci szkodzi wyjść na trzy- cztery godziny do pubu i wypić piwo?

- Gdybyś ty nie miała ochoty wychodzić, to byśmy nie szli...

- To zostań tu sobie sam! Jak ty mnie wkurwiasz! – usłyszałem dźwięk zamykanych drzwi. Dziewczyna wychyliła się tak aby zobaczyć, kto jest za mną, a ja odwróciłem się.

- Oh... chyba przerwaliśmy kłótnię... - powiedział Luke.

- Zamknąć jadaczki i ubierać buty – wtrąciła się Su.

- Gdzie reszta? – zapytała Leen wymijając mnie.

- Teraz będziesz mnie ignorować? – zapytałem, ale odpowiedzi nie dostałem. Jedynie zerknęła na mnie znacząco.

- Na dole. Lucas był pod ręką, więc go zabrałam – zaśmiała się. – O co poszło? – spojrzała za nią, jak wchodzi do pokoju. – A ty co tak stoisz? Zakładaj buty.

- On nie idzie! – usłyszałem.

- A właśnie, że idę! – sięgnąłem po trampki.

- Świetnie, cały wieczór popsuty – burknęła zatrzymując się obok, założyła czarne buty na obcasie i wyprostowała się. Teraz byliśmy praktycznie tego samego wzrostu. – No co? – spojrzała na mnie.

- Nie musimy tam jechać... - zaczął Luke.

- On nie musi tam jechać – powiedziała i wzięła go pod rękę. – Idziemy, zanim całkowicie popsuje mi humor – otworzyła drzwi i razem z blondynem opuściła swoje mieszkanie. Syknąłem cicho.

- Cały wieczór napięcia seksualnego – przeniosłem wzrok na Susanne. – A nie? Jestem ciekawa jak szybko to wybuchnie – zaśmiała się złowieszczo. – Seks na zgodę... tylko bądźcie później ostrożni, jak już was poniesie, żeby za szybko małego Caileeniątka, a nie było, bo wiesz... jak zaczniecie się spieszyć, aby zedrzeć z siebie ubrania to możecie zapomnieć o zabezpieczeniu czy coś.

- Ty już masz to wszystko dokładnie wyobrażone, prawda?

- Yep – przytaknęła, jakby to było coś normalnego.

- Czemu mnie to nie dziwi? – wzruszyła ramionami.





Mam dzisiaj dzień "chcę zrobić tyle rzeczy, ale nie zrobię ani jednej, bo jestem zbyt leniwa" xD

Coraz bliżej dramy, coraz bliżej dramy... hehe :D

Lov U♥

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro