Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

108

- Co to jest? – zapytał cicho Calum z ustami przy mojej szyi. Siedzieliśmy w salonie z innymi, kiedy moja mama i Vi przygotowywały obiad, a ojczym zajmował się jakimiś papierami z pracy.

- Co?

- Czułem to już wczoraj, ale...

- Oh... chodzi Ci o mój nowy balsam do ciała? Chciałam go wypróbować. – spojrzałam na niego.

- Nie zmieniaj go – musnął moje usta. Uśmiechnęłam się.

- Weźcie idźcie do pokoju – mruknął Luke.

- Zazdrosny?

- Tak bardzo jak o Vi i Michaela – zakpił.

- Między nimi nic nie ma.

- No właśnie.

- To miało mnie urazić, blondi?

- I ty mi to mówisz, blondi?

- Jak stare małżeństwo – zaśmiał się Ashton. – Nie rób takiej miny Cal. Chyba, że Leen planuje zmianę chłopaka.

- Co ty na to Luke? – puściłam mu oczko na co ten prychnął z rozbawieniem.

- Nigdy w życiu – burknął brunet. Spojrzałam na niego. – I bez tekstu mi tu, że mnie o nic nie pytałaś.

- Uuuu CalPal jest zazdrosny! – zaśmiał się Mike, a ja zaraz za nim.

- Głupek z Ciebie CalPal – powiedziałam, po czym musnęłam jego szczękę. – Ale uroczy.

- Nie jestem uroczy – mruknął.

- Jesteś.

- Wcale, że nie.

- Jesteś, jesteś skarbie. Nie dyskutuj ze mną – spojrzał na mnie z politowaniem.

- Nie jestem pewna czy mrużysz oczy, czy tak masz bo jesteś Azjatą – chłopcy zaczęli się śmiać.

- Nienawidzę Cię.

- Tak, wiem – przytaknęłam. – Ja Ciebie też – uśmiechnęłam się.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro