Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

105

- Jesteście gorsi od dzieci – zaśmiał się Ashton. – Aż się dziwie, że jeszcze się nie pozabijaliście.

- Mogę ich związać? – zapytałam.

- Takie zabawy zachowaj dla Caluma – burknął Mike.

- Oh nie, lepiej dla Ciebie, plus knebel – odpowiedziałam.

- Przecież przeprosiliśmy. Nie zrobiliśmy tego specjalnie – dodał. Pokręciłam z niedowierzaniem głową i westchnęłam. Oparłam ją o ramię bruneta.

- Jesteście niemożliwi, ale dobra, mniejsza o to. Tylko postarajcie się niczego już nie zniszczyć.

- To co dziś robimy?

- Wyjdźmy na miasto, niech wszyscy dowiedzą się, że jesteście w Nowym Jorku – mruknęłam.

- Film, najlepiej maraton – powiedziała Vi wchodząc do salonu. Usiadła, oczywiście, obok Michaela, z kubkiem lodów w dłoni.

- Nie pozbyli się tego? – mruknęłam.

- Oczywiście, że nie. Zostało dla mnie – zaśmiałam się.

- Wiedziałam, że tak będzie.

- O czym wy mówicie? – spojrzałam na bruneta.

- O tym na co zmarnowałam – zrobiłam cudzysłów palcami. – Swoje pierwsze zarobione pieniądze za sesję. Vi idź po – spojrzała na nią. Trzymała łyżkę w ustach Mike'a. Nie skomentowałam tego. – Idź po laptopa, Vi.

- Okay – westchnęła, podając mu opakowanie i podniosła się. Czerwonowłosy chyba wyczuł mój wzrok.

- Co? – zapytał, nabierając kolejną łyżkę lodów.

- Nie pomagasz.

- Z czym?

- Serio? Rób tak dalej, a złamiesz jej serce tylko tym, że stąd wyjedziesz. Te wszystkie małe rzeczy mają dla niej większe znaczenie niż Ci się wydaje – wstałam. – Chodźcie – skierowałam się w stronę korytarza, po czym otworzyłam jedne drzwi, prowadzące do piwnicy. Zapaliłam światło, aby nie zabili się na schodach, a to możliwe i zeszłam na dół, słysząc za sobą kroki. To raczej nie wyglądało jak piwnica, raczej kolejna część domu. Zatrzymałam się przy kolejnych drzwiach, odwracając w nich stronę. – Ale jesteście naiwni, mogę was tu zabić – uśmiechnęłam się.

- Trafiła Ci się wariatka – usłyszałam Luke'a.

- Ty na pierwszy ogień blondi – dodałam.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro