Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

104

Poczułam pocałunki składane na całej twarzy, przez co miałam ochotę się zaśmiać. Otworzyłam oczy i spojrzałam wprost w ciemnobrązowe tęczówki. Musnął ustami moje. Nie mogłam powstrzymać uśmiechu. Objęłam ramionami jego szyję.

- Dzień dobry – przywitał się.

- Bardzo dobry – ponownie mnie pocałował, od razu pogłębiając pocałunek. Przesunął się trochę, zawisając nade mną. Uniosłam lewe kolano, lekko napierając na jego krocze. Jęknął wprost do moich ust. – Szybki numerek z rana? – zapytałam, kiedy zszedł pocałunkami na moją szyję.

- Nie zadawaj głupich pytań – zachichotałam. Wyprostował się i złapał za moją bieliznę, którą powoli zsunął z moich nóg. Podwinął moją koszulkę i pochylił się. Zaczął składać pocałunki na moim brzuchu, powoli kierując się ku dołowi. – Może nie taki szybki?

- Nie spiesz s... - zacisnęłam usta zduszając jęk, kiedy poczułam jego język na najczulszym punkcie w moim ciele. Poruszał nim mozolnie w jednym rytmie, a ja naprawdę musiałam się postarać aby być cicho. Poczułam jak wsuwa jeden palec. Zacisnęłam dłonie na pościeli, kiedy zaczął nim poruszać. Po chwili dołożył drugi. – Cal... ja... ahh – starałam się stłumić, jak najbardziej, przeciągły jęk. Po moim ciele rozeszła się fala przyjemnego uczucia. Zadrżałam pod nim. Podciągnął się złączając nasze usta.

- Chyba jesteś gotowa – sięgnął po prezerwatywę leżącą na stoliku nocnym. Zsunęłam z niego bokserki, których zaraz pozbył się do końca. Rozerwał opakowanie i założył jego zawartość. Wszedł we mnie pewnym ruchem i od razu złączył nasze usta. Złapałam go za kark przyciągając bliżej siebie. Jedna z jego dłoni znalazła się na mojej piersi. Zakończył nasz pocałunek i przyśpieszył ruchy. Drugą dłoń położył na mojej splątując nasze palce. Wszedł we mnie mocniejszym ruchem, a z jego ust wydobył się jęk. Opadł obok mnie na pościel, oddychając szybciej. Przekręciłam się na bok, uśmiechając się do niego. Musnęłam jego usta w szybkim pocałunku.

- To zdecydowanie najlepszy początek dnia – zaśmiał się.

Ubrałam bieliznę i rozpinaną bluzę chłopaka, a on założył spodnie dresowe. Zeszliśmy na dół. Słyszeliśmy rozmowy dochodzące z kuchni. Weszliśmy do pomieszczenia.

- Leen – uśmiechnął się Michael. Złapał mnie za rękę. – Usiądź sobie – poprowadził mnie do stolika. Spojrzałam pytająco na bruneta, na co ten wzruszył ramionami.

- Twoja kawa – Luke postawił kubek przede mną. Zmrużyłam lekko oczy.

- Co zrobiliście?

- Nic - odpowiedział blondyn.

- Hmm... dosypaliście tam czegoś?

- Nie – mruknął Michael.

- Wyrazy skruchy? – przytaknęli.

- Ej... gdzie jest wazon z salonu? – Vi weszła do kuchni. Spojrzałam na nią, a później na chłopaków.

- To jego wina – powiedzieli równo.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro