Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

07

Usłyszałam wibracje, które wyrwały mnie ze snu, a po chwili kolejne. Wyciągnęłam rękę spod kołdry i sięgnęłam do stolika nocnego, gdzie leżał mój telefon. Wzięłam go i przybliżyłam do twarzy, po czym otworzyłam oczy. Powiadomienie z Twittera? Dlaczego ja tego nie wyłączyłam? Spojrzałam na zegarek, było kilka minut przed piątą rano. Pojebało kogoś?

Kliknęłam w powiadomienie i nawet nie odczytując wiadomości, odpisałam.


✉Leen: wiesz co to sen? Jest przed piątą, więc spierdalaj.


Odłożyłam telefon i znów usłyszałam wibracje. Jęknęłam podirytowan w poduszkę i przewróciłam się na drugi bok, naciągając na siebie kołdrę. Mój telefon po raz kolejny dał o sobie znać. Zignorowałam to i jakoś udało mi się zasnąć.

Obudził mnie jakiś pisk i podziękowania. Przewróciłam się na plecy i przetarłam twarz dłońmi. Sięgnęłam po telefon i odblokowałam go. Od razu włączyła mi się jakaś konwersacja. Zerknęłam na osobę, której odpisałam nad ranem, czego kompletnie nie pamiętam. Calum Hood. Zamrugałam kilkukrotnie, dostrzegając trzy nieodczytane wiadomości od niego.


✉Calum Hood: nie ma za co

✉Calum Hood: właściwie to co zrobiłem?

✉Leen: wiesz co to sen? Jest przed piątą, więc spierdalaj.

✉Calum Hood: miło i ta kropka nienawiści heh

✉Calum Hood: u mnie jest przed jedenastą

✉Calum Hood: zapomniałem o strefach czasowych


Westchnęłam i odpisałam mu.


✉Leen: idiota.


Podniosłam się z łóżka i założyłam ciepłe, grube skarpety, po czym opuściłam pokój odpisując na wiadomość, którą dostałam od Su. Weszłam do kuchni i zatrzymałam się patrząc z politowaniem na piszczącą i skaczącą w miejscu Vi.

- Odbiło jej? – zapytałam.

- Mam bilety! – pisnęła.

- Fajnie.

- Na koncert 5SOS! Teraz mogę umrzeć szczęśliwa! - krzyknęła, na co się skrzywiłam. -  A nie, nie mogę, dopiero po koncercie. Aaaaa!

- Kto Cię tam wpuści młoda – prychnęłam.

- Mama idzie ze mną i Kate – spojrzałam na rodzicielkę.

- Zainwestuj w porządne zatyczki, inaczej ogłuchniesz – sięgnęłam po kubek z herbatą, który już na mnie czekał i usiadłam przy stole.

- Muszę powiedzieć Kate! – pisnęła głośno i pobiegła na górę.

- Jak dobrze, że niedługo się wyprowadzam. Tylko cisza i spokój, zero pisków - uśmiechnęłam się do matki, na co ta pokręciła głową za zrezygnowaniem.





Jest i Cally :D

Do jutra!

Lov U♥


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro