Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 10


   Taehyung zastanawiał się, jak bardzo ma przerąbane, siedząc przy kuchennym blacie z kubkiem herbaty i chrupkami. Przez parę wcześniejszych godzin nie myślał zupełnie o konsekwencjach tego, co robił. Sam nie był już pewien, czy to był pomysł Jeongguka, czy jego samego, ale zamiast do szkoły wybrali się do Yoongiego. Pół dnia przesiedzieli w jego pokoju, gdzie starszy zajmował się włosami Taehyunga. Ostatecznym efektem jego pracy był mocno czerwony kolor, który z początku miał być zupełnie inny, ale Min razem z Jeonem postanowili zaszaleć i kazali mu im zaufać.

Z początku był w ogromnym szoku, kiedy zobaczył swoje odbicie. Rozjaśnianie, farbowanie i podcinanie w jeden dzień było rekordem Taehyunga jeśli chodziło o sprawy związane z jego włosami. Nigdy jeszcze nie poświęcił im tak dużo czasu. Dopiero kiedy pierwszy szok minął, stwierdził, że nie wygląda najgorzej i naprawdę po raz pierwszy od dawna podobał się sam sobie. Nie tylko on był zadowolony z końcowego efektu. Jeongguk nie mógł przestać się zachwycać i nie zamykał się ani na chwilę, co było dziwną odmianą od dnia poprzedniego. Nawet Yoongi go skomplementował, uśmiechając się przy tym, a jak na niego, to musiał być niezły wyczyn. 

Dopiero, kiedy Taehyung wrócił do domu zaczął się stresować reakcją swoich rodziców, którzy jeszcze nie wrócili z pracy. Był pewien, że będą źli, ale zastanawiał się, jak bardzo. 

Chłopak wystraszył się, kiedy usłyszał odgłos zamykanych drzwi, jednak jego serce wróciło po chwili do normalnego rytmu, bo do kuchni wszedł Hoseok, a nie jego rodzice. Z początku na siebie popatrzyli, a po chwili Taehyung powrócił do jedzenie chrupek, natomiast starszy bez pytania otworzył jego lodówkę i wyjął z niej karton mleka. Kim nie musiał patrzeć, żeby wiedzieć, co będzie się działo przez następne sekundy. Zapatrzony w okno słyszał, jak tamten otwierał karton i zaczął wlewać mleko do wcześniej wyjętej szklanki. To był cały Hoseok - wchodził bez pytania do jego domu i brał wszystko, co chciał, jak tylko rodziców Taehyunga nie było. 

- Więc Yoongi nie kłamał i naprawdę się przefarbowałeś - odezwał się dopiero po jakimś czasie, swobodnie opierając się o blat. Czerwonowłosy zwrócił głowę w jego stronę i skinął delikatnie , nie wiedząc, co powiedzieć. - Ładnie ci. Wyglądasz... Weselej.

- Dziękuję - chłopak uśmiechnął się niepewnie, słysząc komplement ze strony przyjaciela. - Co tam u ciebie słychać? Stało się coś, że tak nagle wpadłeś?

- Oj stało się i to bardzo - Hoseok westchnął i dolał sobie mleka, zamyślając się na chwilę. - Pamiętasz Jimina z imprezy? 

- Tak - młodszy od razu domyślił się o co chodziło i w oczekiwaniu na wybuch przyjaciela poprawił się na krześle. 

- Ja go naprawdę bardzo lubię, wiesz, dobry kumpel i tak dalej. Fajnie mieć kogoś z kim można chodzić na treningi, bo nie wiem, czy kiedykolwiek ci o nim mówiłem, ale też tańczy. Jest zabawny i nie mogę powiedzieć, że źle się z nim bawię, ale no to jedynie mój kumpel! - ciężko było stwierdzić, co dokładnie Hoseok czuł, bo wylewały się z niego chyba wszystkie możliwe emocje. - A wyobraź sobie, że dzisiaj po szkole czekał na mnie przed bramą i zaproponował mi randkę! Rozumiesz to?! Nie powiem, wyglądał uroczo, kiedy był taki nieśmiały, ale kompletnie mnie zamurowało i nie wiedziałem, co powiedzieć. Ostatecznie spytałem, czy go popierdoliło, czy to jakiś głupi żart, a on wglądał, jakby chciał się zapaść pod ziemię. Powiedział mi, żebym zapomniał i tak po prostu odszedł i ja nie wiem, co robić, bo za godzinę mamy trening i to wymaga naszego spotkania, a jak ja mam mu teraz w oczy spojrzeć?!

- Zadam ci tylko jedno, zasadnicze pytanie - Taehyung odezwał się dopiero wtedy, gdy Hoseok trochę się uspokoił i znów zaczął pić swoje mleko. - Jesteś taki rozemocjonowany, bo Jimin, który jest chłopakiem, zaproponował ci randkę, czy dlatego, że chujowo go potraktowałeś?

- Oczywiście, że dlatego, że chujowo go potraktowałem - Jung spojrzał na niego zdziwiony, jakby w ogóle nie rozumiał, jak Taehyung mógł pomyśleć inaczej. - Okey, jego propozycja mnie zdziwiła, ale zachowałem się, jakbym nigdy w życiu z chłopakiem nie ten tego. 

- Czekaj, czekaj... - tym razem to Kim spojrzał na niego nie do końca rozumiejąc. - Chcesz mi powiedzieć, że byłeś kiedyś z chłopakiem, a ja nic o tym nie wiem?

- Nie, nie byłem z chłopakiem. To była jednorazowa, łóżkowa przygoda, ale proszę cię, kto takiej nie miał?

- Ja? - czerwonowłosy uniósł brew, na co tamten przewrócił oczami. 

- To się jeszcze może zmienić. Nawet Yoongi zaliczył. A raczej dał się zaliczyć.

- Komu?!

- Seokjinowi. Dawno temu, chyba z rok - Hoseok wzruszył ramionami i odstawił szklankę, po czym dosiadł się do Taehyunga i zaczął wyjadać jego chrupki, z czego tamten nie był zbytnio zadowolony. - Od tamtej pory Yoongi udaje, że wcale nie zależy mu na Jinie, ale wszyscy widzą, jak wodzi za nim wzrokiem z wywieszonym językiem. Szkoda, że Jin ma dziewczynę. Spoko byłaby z nich para. 

- Stop, to już za dużo informacji, wróćmy do twoich spraw. Sądziłem, że jesteś hetero.

- Bo jestem, ale co jest złego w eksperymentowaniu? Zdziwiłbyś się, gdybym ci opowiedział o wszystkich głupich i niemoralnych rzeczach, jakie zrobiłem w ostatnim czasie, ale wolę, żebyś zachował o mnie dobre zdanie.

- Masz rację, przemilczmy to - Kim napakował sobie garść chrupek do ust, obserwując przy okazji swojego przyjaciela. Ponownie odezwał się dopiero po ich przełknięciu. - Więc, co zamierzasz zrobić w sprawie Jimina?

- Nie wiem - ciche westchnienie opuściło usta starszego, gdy wodził palcem po blacie. Wyglądał przez chwilę, jak siedem nieszczęść i Taehyung spokojnie mógł stwierdzić, że nigdy nie widział go tak bezradnego. - On jest... No to po prostu Jimin. Ma swój urok i nie da się powiedzieć, że nie jest przystojny, ale to po prostu nie to. Okey, gdyby chodziło o seks, to może czemu nie, widziałem jego ciało wiele razy i jest niezły, ale nie mógłbym obiecać mu nic więcej, a on tego chyba oczekuje. Gdyby nie zależało mu na głębszej relacji, to chyba raczej nie zapraszałby mnie na randkę, prawda? A ja nie chce go zranić, ani dać na nic nadziei. W związku widzę się jedynie z kobietą. 

- Rozmawiałem z nim na ten temat wczoraj - nim Hoseok zdążył coś powiedzieć, uciszył go palcem. Widział, jak chłopak zmarszczył brwi, ale zignorował jego pytające spojrzenie. - Podobasz mu się, ale jeśli chcesz wiedzieć, to nie czuje do ciebie nic szczególnego, Jak to ujął, zwykłe zauroczenie. Po prostu go przeproś za to, że zachowałeś się, jak dupek i wytłumacz, że nadal kręcą cię bardziej kobiece tyłki. Chociaż mógłbyś dać mu jakiś komplement na poprawę humoru.

- Myślisz, że to przejdzie?

- Wyglądał na ogarniętego człowieka, więc raczej tak. Nawet jeśli nadal będzie się trochę gorzej przez to czuł, to szybko mu przejdzie. Tak mi się bynajmniej wydaje.

- Tak, to chyba najlepsze rozwiązanie. Postaram się go złapać jeszcze przed rozpoczęciem treningu, bo później obaj będziemy padać z nóg - Hoseok wyraźnie się rozweselił, co również pozytywnie zadziałało na Taehyunga. Lubił wiedzieć, że pomógł w czymś przyjacielowi. - A jak tam u ciebie w sprawach sercowych?

- W jakim sensie? 

- No wiesz, ktoś ci się podoba, czy coś w tym stylu? - Hoseok poruszył zabawnie brwiami, uśmiechając się przy tym znacząco, co nawet trochę młodszego rozśmieszyło. 

- Ciężko mi stwierdzić, bo to skomplikowane. Jest jedna osoba, ale sam nie wiem, co do niej czuję. To dziwne, kiedy nie potrafię opisać własnych uczuć - czerwonowłosy zaśmiał się niezręcznie, przy okazji rumieniąc. Jeszcze nigdy nie rozmawiał z Jungiem na takie tematy, chyba że nie dotyczył jego samego. 

- Jeongguk? - to imię sprawiło, że Taehyung zaczął krztusić się chrupką, którą właśnie połykał. Spojrzał przerażony na przyjaciela, nie wiedząc, jak zareagować. Kłamać, czy się przyznać? - No i co robisz taką minę? Ostatnio spędzasz z nim dużo czasu i kleicie się do siebie, nawet jeśli tego nie dostrzegacie. No i nie oszukujmy się, wizualnie jest niczego sobie... Ale wiesz, właśnie tego najbardziej się obawiałem. Nie znasz go za dobrze...

- Jakbyś ty wiedział o nim wszystko - przerwał mu Kim, wzdychając cicho. Czy każdy już wiedział, że on i Jeongguk w ostatnim czasie bardzo się do siebie zbliżyli? Przecież byli razem tylko na jednej imprezie.

- Daj mi dokończyć - skarcił go Hoseok i po chwili kontynuował przerwany wątek. - Nie znasz go za dobrze i jeśli mam być szczery, to dla mnie też pozostaje jedną wielką zagadką, ale miałem z nim styczność dłużej niż ty. Lubi zaszaleć, czasem nawet bardziej niż my i mam wrażenie, jakby mu kompletnie odbijało, a wierz mi, że wtedy ciężko go powstrzymać przed czymkolwiek. Chyba tylko Yoongi potrafi przemówić mu do rozsądku, ale zawsze czeka do ostatniej chwili, żeby wkroczyć do akcji albo w ogóle tego nie robi. Nie wiem, może to śmierć jego ojca coś mu w głowie poprzestawiała, ale to nie jest normalne. Taehyung, on raz pobił się z chłopakiem tylko dlatego, że tamten zajął jego miejsce. Nawet nie widział w tym nic złego i po nagłym wybuchu złości zachowywał się, jakby kompletnie nic się nie stało. Innym razem potrafił przesiedzieć parę godzin w jednej pozycji nie odzywając się do nikogo i zaufaj mi, to było nieco przerażające. A ilekroć staram się porozmawiać z Yoongim na jego temat, on ucina rozmowę. Martwię się, okey? Jeongguk jest nieprzewidywalny i czuję się chujowo z faktem, że nie mogę zrobić nic, żeby poznać jego zamiary względem ciebie. Widziałem, jak na niego patrzyłeś i boję się, że z czasem on cię skrzywdzi, a wtedy ja nie będę się hamował i skrzywdzę jego.

Taehyung jakiś czas analizował słowa przyjaciela, ponownie czując się zgubionym. Nie znał tej agresywnej strony Jeongguka, o której on mówił i nawet nie potrafił jej sobie wyobrazić. Nie po tym, jak chłopak tak zażarcie opowiadał mu o byciu delikatnym i łagodnym. Kim dostrzegał coraz więcej sprzeczności, jakie rządziły szatynem. Chociaż powinno go to zrażać, to było wręcz przeciwnie. Czuł, że jeszcze bardziej przyciągały go do chłopaka.

- Nie wiem, co powiedzieć... Ja znam go od dobrej strony. Świetnie się z nim rozmawia, to coś zupełnie innego niż z tobą. Po prostu przy nim mogę się wyciszyć. Intryguje mnie i wątpię, żebym był teraz w stanie zerwać z nim kontakt. Ale nie martw się, nie skrzywdzi mnie. Nie wiem, co do niego czuję, ale nie pozwolę sobie na żadne głębsze uczucie. Całe życie sądziłem, że pewnego dnia znajdę sobie dziewczynę i będę mógł ją przedstawić rodzinie, a teraz? Jeon mi się podoba, ale chyba nie chce niczego więcej poza przyjaźnią. 

- Wiesz, bycie gejem nie jest żadnym przestępstwem i nie mówię tego tylko z względu na sprawę z nim, ale tak ogólnie. Jeśli kiedykolwiek spodobałby ci się jeszcze jakiś chłopak i to byłoby coś poważniejszego, to chce wiedzieć - Hoseok objął ramieniem Taehyunga, uśmiechając się do niego delikatnie, ale w jego oczach nadal widoczna była troska. - Domyślam się, że nie zerwiesz kontaktów z Jeonggukiem, ale postaraj się, żeby to nie przekroczyło pewnej granicy. On nie jest dla ciebie wystarczająco dobry, Tae. I jeśli byłbyś chętny, to może w piątek wyskoczylibyśmy razem do klubu? Mam paru znajomych bramkarzy, więc na pewno cię wpuszczą. Tylko nasza dwójka.

- W sumie dlaczego by nie - Kim chwilę zastanawiał się nad propozycją przyjaciela zanim odpowiedział. Nie był pewien, czy odnajdzie się w takim miejscu, ale z drugiej strony chciał wynagrodzić Hoseokowi te parę ostatnich tygodni, podczas których odłożył go na drugi plan. 

W tym samym momencie ktoś wszedł do domu i po chwili rozległ się krzyk mamy Taehyunga, że wróciła razem z ojcem. Jung spojrzał na czerwonowłosego i niemo zapytał, jak bardzo chłopak ma przerąbane, na co tamten jedynie westchnął cicho. 

- Przykro mi, ale ja muszę już iść... Trening, Jimin i te sprawy. Powodzenia - poklepał młodszego po plecach, posyłając mu przy tym współczujące spojrzenie i szybko wstał od blatu, kierując się w stronę wyjścia. Musiał mijać jego rodziców w przejściu bo Kim słyszał, jak się z nimi żegna. Tymczasem on siedział z zaciśniętymi pięściami, czekając na swoją śmierć. Nie trwało to długo. 

Gdy tylko ojciec pojawił się w kuchni, rozpętało się istne piekło. Jego mama była chyba zbyt zaskoczona, żeby się odezwać i jedynie stała, patrząc na niego z niedowierzaniem. A Taehyung dzielne starał się znosić krzyk jego ojca, który zdenerwował się, jakby chłopak kogoś zabił, a nie jedynie włosy przefarbował. Miał siedemnaście lat, a czuł się, jakby dla nich było to co najwyżej dziesięć. 

- Mój syn nie będzie chodził w czerwonych włosach, jak jakiś pedał! - po tych słowach miał już dość i wstał z krzesła, nie wytrzymując ze złości, która w nim narastała. Czuł się mały przy swoim ojcu, ale w tamtym momencie lęk przed nim zupełnie znikł.

- A więc o to chodzi? Boisz się, że twój syn jest "pedałem", tak? No w sumie, co powiedzą sąsiedzi? Jeszcze się wyda, że macie taką czarną owcę w rodzinie, która nie dość, ze nic nie potrafi, to jeszcze jest ciotą! - chłopak gestykulował tak gwałtownie, że opakowanie chrupek spadło na podłogę, kiedy zahaczył o nie ręką. Nawet nie zwrócił na to uwagi, zbyt zajęty wylewaniem z siebie potoku słów. - Bo przecież teraz jeśli się przefarbujesz, to oznacza tylko jedno! Ja głupi, jak mogłem o tym nie pomyśleć, kiedy akurat patrzyłem w lustro, po raz pierwszy podobając się sobie samemu?! 

- Uważaj na ton, jestem twoim ojcem, a nie kolegą! - mężczyzna zrobił krok w jego stronę, ale Taehyung się tym nie przejął. Nie miał zamiaru mu ulec, nie tym razem. Zawsze po prostu podkulał ogon, ale postanowił, że z tym koniec. - To pewnie przez tego chłopaka, z którym teraz tak dużo wychodzisz. Źle na ciebie działa, nie będziesz się z nim spotykał! Nie pozwolę, żeby ktoś zrobił geja z mojego syna!

- Zostaw Jeongguka w spokoju - warknął ostro, przestając krzyczeć. Nie miał zamiaru kontynuować tej rozmowy dalej, bo wiedział, że mogłoby to skończyć się źle. - To była moja decyzja, a jak coś ci się nie podoba, to już twój problem. Będę się z nim dalej spotykał, a jeśli twój homofobiczny mózg nie potrafi zrozumieć, że jest tylko przyjacielem, to tym bardziej nie moja wina. I jeśli już koniecznie chcesz wiedzieć, to wolę cycki.

Po tych słowach wyminął ojca i wyraźnie wstrząśnięta mamę, żeby wyjść z kuchni. Nie słuchał już krzyków mężczyzny, który kazał mu wrócić, bo jeszcze nie skończyli. Po prostu wbiegł po schodach i wszedł do pokoju, trzaskając mocno drzwiami, żeby usłyszeli. Nie miał zamiaru nawet na nich patrzeć i chciał, żeby mieli tego świadomość.

Zawsze się słuchał i robił wszystko, co mu kazali, bo mówiono mu, że powinien ich szanować, w końcu to oni dali mu życie. Jednal zdał sobie sprawę, że robił błąd. Powinien już dawno z tym skończyć, bo osoby, które zostawił za sobą w kuchni wiedziały o nim niewiele więcej do przypadkowych znajomych z klasy. Skąd w takim razie mogliby wiedzieć, co dla niego dobre?

***

Mam nadzieję, że nawet jeśli mieliście jakieś wątpliwości, co do postaci Hoseoka, to że ten rozdział je rozwiał i że będziecie go szanować. I mam też nadzieję, że podobają wam się rodzice Taehyunga, bo to jeszcze nie koniec z nimi:/

Dawajcie gwiazdki i przede wszystkim komentarze, a ja postaram się dodać szybko kolejny rozdział~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro