Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

twenty two → truth

━━━━━ 🌕 ━━━━━

TRUTH
twenty two

━━━━━ 🌕 ━━━━━

– Gdzie idziesz skarbie? – Donna spojrzała na Alex, która zbiegła po schodach na dół. Nastolatka miała na sobie ciepłą kurtkę i w dodatku futerał na aparat, ale to akurat była zwykła przykrywka do tego, co tak naprawdę zamierzała zrobić.

– Chyba pójdę zrobić jakieś zdjęcia – przyznała, kłamiąc w dosyć zręczny sposób. – Mogę zabrać samochód czy będzie wam potrzebny? – dodała, unosząc brew. Miała nadzieje, że mama nie będzie za bardzo wypytywać odnośnie tego, gdzie konkretnie chciała pojechać, bo nie chciała jej tego mówić. Zresztą nie była w nastroju na jakieś pogaduszki. 

– Nie, myślę, że nie. Nie wybieramy się nigdzie z tatą – Donna uśmiechnęła się, a później wzruszyła ramionami i okryła się dokładniej kocem. Siedziała pod nim na kanapie i była zajęta czytaniem książki, gdy córka zjawiła się na dole. – Długo cię nie będzie?

– Sama nie wiem – przyznała i westchnęła cicho, a później wsunęła dłonie do kieszeni kurtki. – Teraz jeszcze jest dobre światło, ale nie wiem, gdzie dokładnie pojadę, więc ciężko mi powiedzieć, ile mi zejdzie – dodała, tak jakby faktycznie chciała robić zdjęcia. W rzeczywistości miała tylko jedno w planie - pojechać do domku nad jeziorem, aby w końcu dowiedzieć się prawdy od Red, Louisa i Michaela. 

– No dobrze, ale uważaj na siebie, dobrze? – Donna poprosiła jeszcze, a później westchnęła cicho. Jak to matka, czuła, że coś było nie tak, ale nie mogła nic zrobić, bo dopóki blondynka milczała, to miała związane ręce, a nie chciała się narzucać nastolatce. Miały bardzo dobre stosunki i wolała, aby tak zostało. 

– Będę – Alex skinęła głową, po czym zgarnęła kluczyki do samochodu z blatu w kuchni i już jej nie było. Nie miała pojęcia czy miała dość siły, aby temu wszystkiemu sprostać, ale wiedziała, że jeśli nie pojedzie to będzie tak jak teraz, a tego już nie mogła znieść. 

━━━━━ 🌕 ━━━━━

Droga niemiłosiernie jej się dłużyła, bo wcale tak naprawdę nie wiedziała, czego mogła się spodziewać ani co zostanie nad jeziorem. W dodatku przypominał jej się każdy szczegół randki, pocałunek z szatynem i to jak było tam miło oraz przyjemnie. Bolało ją przez to serce, chociaż wcale nie chciała tego powiedzieć i w jakiś sposób pokazać, bo wiedziała, że jeśli to zrobi, to stanie się jeszcze bardziej bezradna niż była, a tego nie chciała. Chciała po prostu, aby było jak dawniej. Aby nikt jej nie omijał i nie zapominał o niej. Przeżyła już coś takiego w Los Angeles i to nie było miłe. 

Gdy znalazła się na miejscu i zostawiła samochód przed drewnianym domkiem, nie wiedziała, co zrobić dalej. Udała się na pomost, ale było pusto i uznała, że chyba musi wejść do środka i tam poczekać na resztę, bo była przed czasem, w dodatku wieczór zapowiadał się na naprawdę chłodny, a wolała nie marznąć, bo nie chciała chorować. I tak nie czuła się najlepiej po tym wszystkim i w zasadzie marzyła o tym aby wrócić do domu i położyć się do ciepłego łóżka. Nie miała pojęcia, że Louis czekał już na nią w środku tylko dobrze się ukrył. 

– Jesteś – przyznał w końcu, a przez co blondynka podskoczyła ze strachu i odwróciła się przez ramię. Czuła jak jej oddech przyśpieszył.

– L-Louis... - pisnęła tylko. – Wystraszyłeś mnie. A gdzie Michael i Red? - dodała, zaciskając dłonie na rękawach kurtki. Poczuła jak przez spojrzenie szatyn przebiegł ją nieprzyjemny dreszcz. Nie patrzył się na nią jak zawsze tylko jak na jakąś... ofiarę. 

– Zaraz przyjdą – przyznał chłodno. – Wiesz dlaczego tu jesteś?

– Nie mam pojęcia, ale przyjechałam, żeby się dowiedzieć – przyznała, gdy zapanowała nad swoim głosem. – O co w tym wszystkim chodzi?

– Chodzi o to, abyś poznała prawdę. W końcu – Red zjawiła się jakby znikąd i wyszła zza ściany, po czym przełknęła nerwowo ślinę. – Długo myśleliśmy z Louisem jak ci o tym powiedzieć, bo wcale nie jesteśmy... tacy normalni jak to mogłoby się wydawać - dodała z wahaniem w głosie i spojrzała na Michaela, który zjawił się niedługo po niej. 

– Co macie przez to na myśli?

– Wierzysz w duchy? 

– Nie, to głupie – prychnęła, zdając sobie sprawę, że robiła się coraz bardziej zdezorientowana. Nie wiedziała, o co chodziło w tych podchodach. – Zjawiska nadprzyrodzone są tylko w książkach albo filmach – dodała jeszcze. Jako córka biologów powinna jednak wiedzieć, że czasem zdarza się coś lub ktoś, kto wykracza poza normę. 

– Nie do końca to tak wygląda – przyznał ostrożnie Michael. – Słyszałaś coś kiedyś o wampirach? Albo o wilkołakach?

– Przecież jest pełno o tym filmów, seriali czy jakiś książek – Blondynka przewróciła oczami. – O co wam chodzi? Jeśli chcecie zrobić sobie ze mnie żarty, to przestańcie, bo to nie jest śmieszne, a głupie i nudne – dodała zła. Robiła się bardzo szybko zirytowana, gdy nie wiedziała, o co chodziło. 

– O to, że... tak naprawdę wilkołaki i wampiry istnieją, mała – Louis podjął głos, a później zacisnął swoje dłonie w pięści i podgryzł swoje wargi. – Nie interesowało cię nigdy dlaczego jestem taki blady? Dlaczego mam takie zimne ręce? Dlaczego Red i Michael nie przychodzili co jakiś czas do szkoły albo byli w niej bardzo niewyspani? Nie wiesz dlaczego?

– N-nie chcesz chyba p-powiedzieć, że wy...

– Tak, Alex. Właśnie to chcemy powiedzieć – przerwała jej Red. – Louis to wampir. A ja jestem wilkołakiem. Michael również – dodała, wyrzucając to z siebie i spojrzała ostrzegawczo na Louisa, aby w razie czego spróbował zapanować nad blondynką. W końcu prawie byli razem. 

– J-jak to?

– Po prostu – Szatyn wzruszył ramionami. – Posłuchaj, to naprawdę długa historia i najlepiej byłoby, jeśli dałabyś nam to wszystko wytłumaczyć, bo wiem, że pewne rzeczy będzie ci ciężko zrozumieć czy zaakceptować. 

– Chcecie mnie zabić, tak? – pisnęła spanikowana i pokręciła głową. Wiedziała po części czym żywią się wampiry bądź wilkołaki i wiedziała, że ludzie odgrywali znaczącą rolę w ich pokarmie. Nie miała jednak zamiaru stać się byle jaką przekąską dla tej trójki. Spodziewała się wszystkiego, ale nie tego, że jej najlepsza przyjaciółka oraz jej chłopak i facet, który jej się spodobał są takimi wybrykami natury. 

━━━━━ 🌕 ━━━━━

i jak rozdział?? 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro