seventeen → thoughts
━━━━━ 🌕 ━━━━━
THOUGHTS
seventeen
━━━━━ 🌕 ━━━━━
Red siedziała w fotelu, starając się skupić na książce, ale jej nie wychodziło. Louis chodzący w tę i z powrotem po całym salonie, jakby miał ADHD za bardzo ją rozpraszał i nie potrafiła się wczytać. Nie podobało jej się ani trochę, bo książka wydawała się być interesująca, ale nie widziała sensu czytania po pięć razy jednego i tego samego zdania, aby coś z niego zapamiętać.
– Przestaniesz się tak kręcić? Działasz mi tym na nerwy – mruknęła tylko i pokręciła głową, zamykając z trzaskiem książkę. Louis spojrzał na nią z ukosa, ale wzruszył tylko ramionami i oparł się w końcu o parapet okna, przez które widzieli spory odcinek lasu. Szatyn wyjrzał gdzieś przez nie, nie wiedząc dokładnie, czego tak naprawdę szukał za szybą.
– Myślę, okej? Nie musisz się złościć.
– I przez myślenie cię nosi jakbyś od nowa żył? – Uniosła brew, po czym pokręciła głową i poprawiła koc na swoich kolanach. – Jesteś czasem niemożliwy, naprawdę. A nad czym tak myślisz?
– Nie wiem, ostatnio zacząłem się zastanawia czy w ogóle powiedzieć Alex o tym kim jestem. W zasadzie to nie o tym czy to jej powiedzieć, tylko kiedy i jak – przyznał i spojrzał na brunetkę. – Kiedyś na pewno będę musiał, bo zacznie coś podejrzewać. Mam wrażenie, że już się czegoś domyśla. I o was też.
– Przez nas ma powód, bo mogliśmy się tam wtedy z Michaelem nie kręcić, ale przez ciebie nie. No chyba, że pokazałeś jej kły i zmieniłeś oczy – Spojrzała na niego wymownie, krzyżując dłonie na piersiach. – Na pewno tego nie zrobiłeś, bo nie byłaby taka w skowronkach przez cały czas - dodała i machnęła ręką.
– Jeszcze mam trochę rozumu w głowie – Zerknął na nią i skrzyżował dłonie na torsie, a później westchnął ciężko. Nie musiał oddychać ani mrugać, ale ludzie wokół niego zmuszali go do tego, aby jednak udawał i próbował żyć jak przeciętny człowiek.
– Polemizowałabym nad tym faktem, ale niech będzie - Wzruszyła niewinnie ramionami i zrobiła taką samą minę. Louis zgromił ja wzrokiem i tylko uśmiechnęła się szeroko, a później westchnęła cicho. – To jak niby masz jej zamiar powiedzieć, hm? Weźmiesz ją tam, gdzie jest Słońce i się pokażesz jak świecisz? Może zapyta się ciebie co to za rozświetlacz – dodała, po czym parsknęła śmiechem.
– Staram się być poważny, Red – powiedział i pokręcił głową. – Dlaczego ty zawsze musisz robić z każdej sytuacji coś śmiesznego?
– Bo już tyle z tobą żyje, że mnie bawisz.
– I wzajemnie – Pokręcił głową, a później zerknął na Michaela, który się zjawił i westchnął cicho.
– A co wy tacy bez życia? – zagadnął i usiadł na podłokietniku fotela, który zajęła Red i musnął jej czoło swoimi ustami na powitanie. Louis poczuł jak śmierdzi mokrym psem, co odpowiedziało mu, że blondyn musiał być w lesie i tam biegać albo polować. Innej opcji nie było.
– Louisa wzięło na jakieś przemyślenia. Niech ci opowie, a ja pójdę chyba zrobić sobie herbaty. Chcecie? – Zerknęła na blondyna, a potem na szatyna. Louis pokręcił głową, ale Michael się zgodził.
━━━━━ 🌕 ━━━━━
– Czemu dzisiaj taki jesteś?
– Jaki? – zapytał rozbawiony i przełożył telefon do drugiej ręki i ułożył się wygodniej na łóżku. Nie mógł się doczekać tego wieczora, bo blondynka miała do niego zadzwonić. Umówili się tak, że właśnie tak będą spędzać ze sobą czas, jeśli któreś z nich będzie się nudzić, chociaż tak naprawdę obydwoje chcieli wtedy ze sobą porozmawiać. Szczególnie Alex, Louis to wyczuł. – Jestem normalny, po prostu nie wiem, co powiedzieć. Chciałbym się z tobą zobaczyć, ale skoro masz naukę, to nie będę cię od niej odciągał – dodał szczerze, choć w duchu miał wielką ochotę zjawić się u niej w domu.
– No nie wiem, martwię się, że robiłam coś nie tak –westchnęła ciężko, a później Louis usłyszał, że położyła się na łóżku.
– Nic nie zrobiłaś, mała. Wszystko jest dobrze – powiedział spokojnie, wyglądając gdzieś przez okno. – Po prostu mam dzisiaj jakiś gorszy humor, bo się nie widzieliśmy i to chyba dlatego – dodał, kręcąc głową. Chciał do niej pojechać, ale już wspominała mu, że musiała się uczyć na kilka przedmiotów, które ma w szkole i nie chciał jej przeszkadzać.
– Wiem, ja też bym chciała się zobaczyć, ale nie mogę tego przeskoczyć. Niestety. Ale może za to w piątek gdzieś razem pójdziemy, co? – zapytała, wzdychając po tym cicho.
– Sam nie wiem, dlaczego nie? – przyznał i wzruszył ramionami, choć ona tego nie widziała. – A gdzie byś chciała?
– Ostatnio miałam iść z Red i Michaelem do kina, ale padało i w końcu nigdzie nie poszliśmy, to może gdzieś się wybierzemy razem? Na jakiś film?
– Co tylko chcesz – zachichotał pod nosem i pokiwał głową, po czym sam opadł na swoje łóżko w pokoju, wzdychając przy tym. – Nudzi mi się bez ciebie – dodał, przeczesując palcami włosy.
– Wiem. Mi bez ciebie też. I ciągle myślę o tym domku nad jeziorem. Chciałabym tam teraz być – przyznała nieco markotnie. – Z daleka od szkoły, od nauki, od zadań i niepotrzebnego stresowania się. Masz szczęście, że już nie musisz się tym męczyć - dodała.
– Też tak uważam – zaśmiał się cicho, przez co blondynka prychnęła.
– Miałeś powiedzieć, że mi współczujesz i że zawsze będę mogła na ciebie liczyć – mruknęła tylko pod nosem, niezadowolona z tego, co usłyszała. – A nie. Ty zawsze taki jesteś.
– Myślałem, że wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć – zaśmiał się tylko w obronny sposób. – Nie wiem, o co ci chodzi. Naprawdę.
– Jasne, zawsze zgrywasz niewiniątko – przyznała i wymamrotała coś niezrozumiałego pod nosem. Louis roześmiał się głośniej, nie przejmując się tym, że w domu Davenportów panowała już cisza i mógł tym kogoś obudzić. – A później tylko mruczysz, że mogę na ciebie liczyć, ale gdy chcę, abyś mnie pocieszył i powiedział, że będzie dobrze, to ty tylko mówisz, co mówisz i na tym to się kończy – dodała, mówiąc szybko, ale wyraźnie. Louis zachichotał i mimowolnie się przez nią uśmiechnął.
- Jesteś urocza, wiesz o tym?
━━━━━ 🌕 ━━━━━
mały poślizg, ale jest!! x
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro