Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

eight → questions

━━━━━ 🌕 ━━━━━

QUESTIONS
eight

━━━━━ 🌕 ━━━━━

Louis wszedł do domu i skrzywił się, gdy wyczuł zapach mokrego psa. Pokręcił głową, a skórzana kurtką, którą miał na sobie po chwili znalazła się na wieszaku w korytarzu. Szatyn potarł swoje dłonie, które były trupio blade i udał się w stronę kuchni, skąd słyszał natłok myśli. Jako wampir miał moc czytania w myślach, co w wielu przypadkach było bardzo przydatne. Z drugiej jednak strony w domu wypełnionym wilkołakami czasem taka moc nie zdawała egzaminu i musiał uciekać do lasu, aby chociaż tam pobyć sam ze sobą, z daleka od ludzi i innych nadprzyrodzonych stworzeń. 

– Cześć – Red spojrzała na niego, gdy dał znać o swojej obecności i poprawiła się na blacie, na którym siedziała. Michael kręcił się tu i tam, a Seeley, tata brunetki robił coś na kolację przy płycie indukcyjnej. – Gdzie byłeś?

– Zapolować, ci turyści dają mi w kość – powiedział, pocierając kark swoją dłonią, gdy oparł się o ścianę i wsunął później ręce do kieszeni swoich czarnych spodni. Louis podkreślał często bladość swojej cery ciemnymi kolorami, w które się ubierał. Nikt jednak nie miał nic przeciwko temu, bo większość rodziny Davenportów wybierała taki styl. Nawet Red czasem potrafiła zejść ze swojego pokoju ubrana cała na czarno, choć mówili o niej, że była wilczym dzieckiem kwiatów. – Swoją drogą musimy pogadać – dodał, zerkając na brunetkę.

– O czym? – Red oplotła palce swojej dłoni wokół kubka z herbatą i uniosła brew. Wymieniła spojrzenie z Michaelem, a ten wzruszył ramionami, jakby nie wiedział, o co chodzi. Louis usłyszał, że faktycznie nie wiedział. – Zapomnij o jakimś sprzątaniu po tobie. Była umowa, że polujesz tam gdzie nikogo nie ma, a potem chowasz te truchła zwierząt, żeby strażnicy z rezerwatu się nie czepiali – dodała, kręcąc głową.

– Nie o to mi chodzi – prychnął urażony, a później spojrzał na Red, jakby chcąc się upewnić, że nie traktowała go jak dziecko. – Przyjaźnisz się z Alex. Opowiesz mi coś o niej.

– Nie zabijesz jej, Louis. Nawet o tym nie myśl – Zeskoczyła na podłogę, kręcąc głową. Odstawiła kubek do zlewu, a później odchrząknęła cicho, poprawiając swoją sukienkę. 

– Dlaczego od razu zakładasz, że chce jej coś zrobić?

– Bo jesteś wampirem – Przewróciła oczami, gdy wyszli już z kuchni. Michael objął ją swoim ramieniem i uśmiechnął się lekko do brunetki, co odwzajemniła. – A wampiry piją ludzką krew. Alex jest człowiekiem. To nie jest skomplikowane równane i nawet ktoś tępy z matmy to rozwiąże. To jak dodać dwa do dwóch – dodała, przez co Tomlinson roześmiał się pod nosem.

– Twoja dziewczyna jest dzisiaj wyjątkowo bojowa – Spojrzał na Michaela. – Nie dałeś jej wycisku w nocy czy co?

– Louis!

– No co? Sama się prosisz – Szturchnął brunetkę w bok, na co prychnęła i usiadła na kanapie. Zepchnęła szatyna na podłogę, gdy chciał się do niej dosiądź i wystawiła mu język. – No już, nie bądź dziecinna.

– To ty nie bądź dwuznaczny, bo mnie to obrzydza.

– Na twoim miejscu cieszyłbym się, że nie umiesz czytać w myślach – Louis wzruszył ramionami, na co dostał poduszką przez głowę. Michael roześmiał się głośno, a później usiadł pomiędzy nimi, aby załagodzić spór i wrócić do pierwotnego tematu rozmowy. 

━━━━━ 🌕 ━━━━━

Rozmawiali o blondynce praktycznie całe popołudnie. Louis bardzo dużo pytał, bo czy tego chciał czy nie, musiał przyznać, że mu się spodobała. Nie chodziło o krew, bo jako dojrzały wampir umiał panować nad swoim pragnieniem i zachowywał się przy śmiertelnikach, jakby był jednym z nich. Nikt nie umiał powiedzieć na niego czegoś, co sugerowałoby jakąś anomalię, dzięki czemu w Tumwater Falls nikt niczego nie podejrzewał, a to było bardzo przydatne. 

– Powiedz, że też czujesz od niej fiołki – powiedział, zerkając na Red. Brunetka pokiwała tylko głową i założyła kosmyk włosów za ucho. 

– Czuje, czasem nawet bardzo mocno. Gdyby nie fakt, że jestem wilkołakiem, to powiedziałabym, że przesadza z perfumami, ale to nie perfumy - przyznała, wzdychając cicho. – Ale naprawdę nie wiem, co mógłbyś zrobić. Może po prostu się nie narzucaj. Z tego co mi się wydaje, to spodobałeś jej się, więc nie spieprz tego - dodała, patrząc się na szatyna wymownie.

– Dzięki – prychnął, a później zaczął podrzucać jakąś monetą, którą znalazł na podłodze. Już trzy razy Red zepchnęła go z kanapy za jakieś jego głupie teksty, więc uznał, że da sobie spokój z denerwowaniem jej. Chciał się jak najwięcej dowiedzieć, a Davenport już się wygrażała, że nic więcej mu nie powie, jeśli się nie ogarnie. – Może zabiorę ją do kina?

– Chyba, żebyście wyszli w połowie seansu z pieprzonym humorem – Michael spojrzał na szatyna, bawiąc się kosmykami włosów Red. – Wiesz jak działa to kino. Jest obskurne i nigdy nie ma nic ciekawego – dodał, kręcąc głową.

– Racja – Louis przeczesał palcami swoje włosy i westchnął ciężko. – To co mam zrobić?

– Może zagadaj ją jakoś o zdjęcia, które robi. Zaproś ją na spacer, a ja podsunę jej pomysł, żeby zabrała ze sobą aparat – Red wzruszyła ramionami, jakby to nie było nic szczególnego. Cóż, plan wydawał się dobry i Louis po krótkich rozważaniach skinął głową, chcąc powiedzieć tym samym, że się zgadza. 

– To mogłoby się udać – przyznał po chwili, rozsiadając się wygodniej na kanapie. – Myślicie, że się zgodzi?

– Jak nie będziesz więcej żartował sobie z seryjnego mordercy, to myślę że tak – Michael spojrzał na kumpla, a ten roześmiał się pod nosem. Louis miał naprawdę specyficzne poczucie humoru. Na szczęście w jakiejś części Red i Michael go rozumieli, więc nie musiał się martwić, że zostanie bez dachu nad głową. – A tak poważnie, to postaramy się ją namówić, jeśli się nie zgodzi. Wiesz, że Red nie da się odmówić – dodał, chichocząc, przez co brunetka zarumieniła się mimowolnie.

– Przesadzasz.

– Wcale nie – Wzruszył niewinnie ramionami, a Louis udał, że zwraca ostatni posiłek jaki zjadł, a było to bardzo dawno temu. 

– Tomlinson, przestań, bo ci nie pomożemy – Brunetka spojrzała wymownie na szatyna, a ten tylko uniósł do góry dłonie, jakby chciał powiedzieć, że się poddaje. Uznał, że lepiej faktycznie dać sobie spokój, jeśli chciał się zbliżyć do blondynki. 

━━━━━ 🌕 ━━━━━

co sądzicie?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro