⊹ ࣪ ˖╰┈➤⌗9. unikanie.ᐟ
Kaja uciekła.
Nie wiedziała, czy to dobra decyzja, ale nie mogła tam dłużej zostać.
Wyszła z garażu szybkim krokiem, czując, jak wszystko w niej się kotłuje.
To się nie miało wydarzyć.
To nie miało tak wyglądać.
To nie miało znaczyć tyle, ile właśnie zaczęło znaczyć.
Wbiegła do swojego pokoju i zamknęła drzwi, jakby to mogło coś zmienić.
Jakby mogła się od tego odciąć.
Uderzyła plecami o ścianę i przymknęła oczy.
Oddychała za szybko. Serce waliło jej tak mocno, że było słychać je w ciszy.
Co ona zrobiła?
Przecież to nie tak miało wyglądać.
Mieli udawać. Tylko udawać.
Więc dlaczego to było tak cholernie prawdziwe?
---
Przez resztę dnia unikała wszystkich.
Nie poszła na obiad, nie odezwała się na grupowym czacie, nawet nie sprawdziła, co dzieje się na Instagramie.
Nie miała siły.
Bo każde spojrzenie na telefon przypominało jej o tym, że Patryk istnieje.
I o tym, co się stało.
Ale im dłużej o tym myślała, tym bardziej miała ochotę sama siebie walnąć w twarz.
Przecież to nic nie zmienia, prawda?
Prawda?
Ale nie mogła już oszukiwać samej siebie.
Nie po tym, jak zobaczyła jego spojrzenie.
Nie po tym, jak powiedział jej wprost, że nie chce, żeby zapomniała.
Bo ona też nie chciała zapomnieć.
I właśnie to ją przerażało najbardziej.
Kaja nie wyszła z pokoju przez resztę dnia.
Chciała, ale nie mogła.
Za każdym razem, gdy zbierała się w sobie, żeby otworzyć drzwi, w głowie wracał jej ten moment.
Jego spojrzenie.
Jego słowa.
I to, jak blisko byli, jakby między nimi coś pękło.
A może nie pękło.
Może w końcu coś się po prostu wydarzyło.
Zamknęła oczy i odchyliła głowę do tyłu.
– Debilka – mruknęła do siebie.
Powinna się ogarnąć. Nie była jakąś główną bohaterką fanfika.
To była tylko chwilowa słabość. Musiała przestać o tym myśleć.
Ale to nie było takie proste.
Bo nagle każde wspomnienie z Patrykiem wyglądało inaczej.
Każdy ich żart. Każde spojrzenie. Każdy moment, w którym wcześniej nic sobie z tego nie robiła.
Czy to zawsze tam było?
Z westchnieniem sięgnęła po telefon.
Grupowy czat. Wszyscy coś pisali.
Ale nie o niej. O nim.
Bartek: „Ej, Patryk coś dzisiaj cicho, ktoś wie, co jest?”
Hania: „Może po prostu nie ma humoru.”
Bartek Kubicki: „To u niego dziwne.”
Wiktoria: „…”
Wiktoria: „Dajcie mu spokój.”
Kaja poczuła coś w żołądku.
Wika wiedziała.
Może nie o pocałunku, ale wiedziała, dlaczego Patryk jest inny.
I teraz Kaja też to widziała.
Zamknęła oczy i zagryzła wargę.
Musiała go zobaczyć.
Nie wiedziała po co, ale musiała.
---
Wyszła z pokoju po raz pierwszy od kilku godzin i od razu się z nim zderzyła.
Dosłownie.
Patryk właśnie szedł korytarzem, kiedy na niego wpadła.
Zatrzymał się gwałtownie.
Ich spojrzenia się spotkały.
I wtedy Kaja już wiedziała, że nie ma odwrotu.
To trwało może dwie sekundy.
Ale dla Kai wydawało się wiecznością.
Patryk patrzył na nią tak, jakby przez cały dzień też tylko na to czekał.
Ale nic nie mówił.
Ona też nie.
Więc zapanowała ta cholerna cisza.
– Hej – powiedział w końcu, jakby to było najprostsze, co może zrobić.
Kaja przełknęła ślinę.
– Hej.
I wtedy wszystko zaczęło się kotłować.
Bo nie wiedziała, co ma zrobić. Nie wiedziała, jak powinna się zachować.
Czy udawać, że nic się nie stało?
Czy powiedzieć coś o tym, co się wydarzyło w garażu?
Ale Patryk chyba miał ten sam problem.
Przesunął dłonią po karku i westchnął.
– Unikałaś mnie – stwierdził.
Nie zapytał. Po prostu wiedział.
Kaja nie mogła się z tego wykręcić.
– Trochę – przyznała, patrząc gdzieś na bok.
– Dlaczego?
To było proste pytanie.
Ale Kaja nie miała na nie prostej odpowiedzi.
Bo co miała mu powiedzieć?
Że wszystko się zmieniło?
Że odkąd go pocałowała, nie mogła myśleć o niczym innym?
Że wkurza ją to, że to miało być tylko dla widzów, a teraz już sama nie wie, co jest prawdą?
Nie mogła.
Więc zrobiła to, co umiała najlepiej.
Udawała.
– Nie unikałam cię – skłamała.
Patryk podniósł brew.
– Serio?
– Tak – powiedziała szybko. – Po prostu… miałam swoje rzeczy.
Nie wyglądał, jakby w to uwierzył.
Ale też nie naciskał.
Skinął tylko głową, jakby to przyjmował do wiadomości, ale niekoniecznie to kupował.
I wtedy zrobił krok do przodu.
Byli już i tak blisko, ale teraz…
Teraz to było coś innego.
Kaja poczuła, jak serce wali jej w piersi.
Patryk nachylił się lekko.
– Kaja.
To było tylko jej imię.
Ale powiedział je w taki sposób, że zrobiło się jej gorąco.
Nie rób tego.
Nie patrz tak.
Nie sprawiaj, że to będzie jeszcze trudniejsze.
Ale on już to zrobił.
I zanim zdążyła pomyśleć, zanim zdążyła się cofnąć…
Patryk podniósł rękę i odgarnął kosmyk jej włosów za ucho.
A Kaja poczuła, że nie ma już ucieczki.
To było za dużo.
Za blisko. Za intensywnie.
Serce Kai waliło jak szalone, a Patryk nie odsuwał się.
Dlaczego to robił?
Dlaczego patrzył na nią tak, jakby to wszystko miało jakieś znaczenie?
Bo miało.
I właśnie to było w tym wszystkim najgorsze.
– Patryk… – zaczęła, ale jej głos zabrzmiał cicho, prawie niepewnie.
Patryk nie zabrał ręki.
Nie posunął się dalej.
Ale też nie cofnął się ani o centymetr.
– Powiedz mi, jeśli mam przestać – powiedział, a jego głos był niższy niż zwykle.
To było proste zdanie.
Ale w głowie Kai nic nie było proste.
Bo nie chciała, żeby przestał.
A jednocześnie nie powinna tego chcieć.
To nie tak miało wyglądać.
To miał być tylko żart, ustawka, głupia gierka, którą kazali im prowadzić dla widzów.
Więc czemu to nie wyglądało jak ustawka?
Dlaczego każde jego muśnięcie, każdy oddech tak blisko jej skóry sprawiał, że miała wrażenie, jakby świat wokół nich przestał istnieć?
To nie miało tak być.
Ale było.
I wtedy Patryk zrobił coś jeszcze gorszego.
Dotknął jej policzka.
Delikatnie. Powoli.
Jakby sprawdzał, czy może.
Kaja zamknęła oczy.
Miała powiedzieć „przestań”.
Miała się odsunąć, zaśmiać się, rzucić jakiś tekst, który rozładuje atmosferę.
Miała to zatrzymać.
Ale nie zrobiła nic.
A wtedy Patryk ją pocałował.
I tym razem Kaja mu na to pozwoliła.
Kaja kompletnie przepadła.
Nie myślała. Nie analizowała.
Po prostu odwzajemniła pocałunek.
I przez kilka sekund nie istniało nic innego.
Tylko on.
Jego dłonie na jej policzkach, jego oddech, sposób, w jaki całował, jakby to było coś więcej.
A może naprawdę było.
---
Nie wiedzieli, że ktoś ich widział.
Nie wiedzieli, że ktoś zrobił zdjęcie.
Nie wiedzieli, że to był Karol.
I że już kilka minut później cały internet o tym mówił.
---
Kaja siedziała na łóżku, wciąż próbując dojść do siebie.
Nie mogła tego pojąć.
To nie miało się wydarzyć. A jednak.
I teraz nie było już odwrotu.
Telefon zawibrował.
Zerknęła na ekran i zobaczyła wiadomość od Hani.
Hania: „Kaja, co do cholery?!”
Zmarszczyła brwi.
O co jej chodziło?
Otworzyła czat i od razu zobaczyła link.
Instagram.
Relacja Karola.
Kaja kliknęła.
A potem prawie wypuściła telefon z rąk.
Zdjęcie.
Oni.
Całujący się.
I podpis: „No to teraz naprawdę nie macie już wyboru. ❤️🔥”
Kaja przestała oddychać.
Czuła, jak robi jej się gorąco.
To był żart, prawda?
To musiał być żart.
Ale nie był.
Bo to było prawdziwe zdjęcie.
Ona i Patryk. Całujący się.
Na relacji Karola.
Na oczach całego internetu.
Telefon znowu zawibrował.
Hania: „Halo, Kaja???”
Hania: „Ty serio z nim??? Czy to znowu ustawka???”
Hania: „KAJA ODBIERZ”
Serce waliło jej tak mocno, że prawie je słyszała.
To się dzieje naprawdę.
To już nie były spekulacje widzów, nie były to żarty w filmach.
Teraz naprawdę wszyscy myśleli, że coś między nimi jest.
A najgorsze było to, że Kaja już sama nie wiedziała, co jest prawdą.
W końcu zrobiła jedyną rzecz, jaką mogła.
Wybiegła z pokoju.
---
Patryk był w kuchni.
Siedział przy stole, skrolując telefon.
Czy już wiedział?
Nie wyglądał, jakby wiedział.
Ale Kaja nie mogła czekać.
– Patryk.
Podniósł wzrok.
Zobaczył ją.
I od razu zmarszczył brwi.
– Co jest?
Oddychała szybko. Podniosła telefon i pokazała mu ekran.
Patryk spojrzał.
Zamarł.
A potem przeklął pod nosem.
– Nie wierzę…
Wstał gwałtownie, wciąż patrząc na zdjęcie.
– To Karol to wrzucił? – spytał, choć odpowiedź była oczywista.
Kaja tylko kiwnęła głową.
Patryk przejechał dłonią po twarzy, zdecydowanie zbyt szybko analizując sytuację.
W końcu spojrzał na nią.
– Kaja… co my teraz robimy?
I to było najgorsze pytanie.
Bo Kaja nie miała pojęcia.
Nie wiedziała, co robić.
Patrzyła na Patryka, a on patrzył na nią.
I w tej jednej sekundzie oboje zrozumieli, że to już wymknęło się spod kontroli.
Telefon znowu zawibrował.
Tym razem to była Hania.
Hania: „Jesteś w domu??”
Hania: „Bo jak tak, to idę do ciebie.”
Kaja zmarszczyła brwi. To było dziwne.
Nie to, że Hania do niej pisała – po prostu nigdy wcześniej nie czuła, że może do niej przyjść w takiej sytuacji.
Ale zanim zdążyła odpisać, usłyszała pukanie do drzwi pokoju.
– Kaja?
Hania.
Patryk spojrzał na nią pytająco, ale ona już wiedziała, co robić.
– Idź – powiedziała do niego cicho. – Pogadamy później.
Patryk otworzył usta, jakby chciał coś powiedzieć, ale w końcu tylko kiwnął głową i wyszedł.
Kaja wzięła głęboki oddech, a potem otworzyła udała się pod drzwi pokoju, gdzie czekała na nią Hania.
---
Hania weszła do pokoju i od razu usiadła na łóżku.
Patrzyła na nią przez chwilę, jakby nie wiedziała, od czego zacząć.
W końcu westchnęła.
– Dobra, Kaja – zaczęła. – Powiesz mi, co się dzieje, czy mam się domyślać jak wszyscy?
Kaja nie była gotowa na tę rozmowę.
Ale coś w sposobie, w jaki Hania na nią patrzyła…
Sprawiło, że poczuła, że może jej powiedzieć więcej niż innym.
Przygryzła wargę i usiadła obok niej.
– Nie wiem, Hania – powiedziała szczerze. – Naprawdę nie wiem.
Hania nie wyglądała na przekonaną.
– Całowałaś się z Patrykiem – przypomniała jej. – I to nie dla ustawki, prawda?
Kaja nie mogła już kłamać.
Nie przed nią.
– Nie – przyznała. – To nie była ustawka.
Hania przyglądała jej się uważnie.
– I co teraz?
Kaja zamknęła oczy.
– Nie mam pojęcia.
I wtedy Hania zrobiła coś, czego Kaja się nie spodziewała.
Złapała ją za rękę.
Lekko, przyjacielsko.
Ale w tym momencie Kaja naprawdę tego potrzebowała.
Hania się uśmiechnęła.
– No to masz mnie.
Kaja uniosła brwi.
– Co?
– No masz mnie – powtórzyła Hania. – Jakbyś potrzebowała pogadać. Albo po prostu… nie wiem, odpocząć od tego wszystkiego.
Kaja poczuła, jak coś ciepłego rozlewa się w jej klatce piersiowej.
To było coś małego.
Ale dla niej znaczyło cholernie dużo.
Uśmiechnęła się lekko.
– Dzięki, Hania.
A Hania tylko ścisnęła jej dłoń mocniej.
──── ୨୧ ────
wiem że akcja jest o wiele za szybka ale taji mam styl pisania XDD
najdłuższy i najbardziej dowalony rozdział!
(w porównaniu z tym co sie bedzue dzialo to nic :D)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro