⊹ ࣪ ˖╰┈➤⌗7. duza sprawa.ᐟ
Kaja nie wiedziała, co z tym zrobić.
Patryk powiedział to tak po prostu, jakby nie miało to żadnego znaczenia. Jakby to było coś normalnego.
Ale dla niej to nie było normalne.
To nie była tylko ustawka, to nie było „dla widzów". To było coś więcej.
I chyba właśnie tego bała się najbardziej.
---
Przez resztę dnia unikała wszystkich. Nawet Wiktorii, choć ta i tak nie wyglądała na chętną do rozmowy.
Nie chciała teraz żadnych konfrontacji. Nie chciała słyszeć więcej rzeczy, które tylko namieszałyby jej w głowie.
Ale oczywiście to nie mogło trwać wiecznie.
Wieczorem, kiedy siedziała w kuchni i przeglądała TikToka, do środka wszedł Patryk.
Tylko we dwoje. Super.
- Kaja - zaczął.
- Nie - ucięła od razu, nawet na niego nie patrząc.
Westchnął.
- Nawet nie wiesz, co chciałem powiedzieć.
- Ale wiem, że nie chcę tego słyszeć.
Podszedł bliżej, oparł się o blat.
- To o Wiktorię, prawda?
Kaja uniosła brew.
- A co, myślałeś, że o pogodę?
Patryk nie zaśmiał się, jak zwykle.
Patrzył na nią zbyt poważnie.
- Wiesz, że nie chcę jej skrzywdzić - powiedział cicho.
I to było najgorsze.
Bo Kaja też tego nie chciała.
A mimo to... mimo to coś tu poszło nie tak.
Wstała nagle, jakby ucieczka z kuchni mogła jej pomóc.
- Nie róbmy z tego większej sprawy, niż jest - rzuciła, ruszając w stronę drzwi.
Ale kiedy była już przy wyjściu, usłyszała jego głos:
- A jeśli to już jest duża sprawa?
Zatrzymała się.
Nie odwróciła się, nie odpowiedziała.
Po prostu wyszła.
Bo jeśli została by choć sekundę dłużej, mogłaby powiedzieć coś, czego nie dałoby się już cofnąć.
Kaja czuła, że to wszystko zaczyna ją przerastać.
Nie mogła już udawać, że to tylko zabawa. Że to tylko głupi content dla widzów.
Bo jeśli Patryk miał rację i to już była duża sprawa...
To co dalej?
Wieczorem leżała w łóżku i próbowała się uspokoić, ale jej myśli cały czas wracały do jednej rzeczy.
"A jeśli to już jest duża sprawa?"
Nie chciała o tym myśleć. Nie mogła.
Ale kiedy zamknęła oczy, przed oczami stanęły jej wszystkie te momenty, które wcześniej ignorowała.
Sposób, w jaki Patryk na nią patrzył.
Sposób, w jaki dotykał jej trochę za długo, niby przypadkiem.
Sposób, w jaki jego głos brzmiał, kiedy mówił, że nie chciałby, żeby to było dla widzów.
Przekręciła się na drugi bok i mocno zacisnęła oczy.
"To nie ma znaczenia."
"To nie ma znaczenia."
"To nie ma znaczenia."
Ale gdyby naprawdę nie miało znaczenia...
To dlaczego czuła to w klatce piersiowej jak coś, czego nie mogła się pozbyć?
Kiedy następnego dnia zeszła na dół, czuła się, jakby wisiało nad nią coś, czego nikt nie chciał nazwać.
W kuchni była już Wiktoria.
Kaja poczuła ścisk w żołądku. Nie rozmawiały od tej ostatniej rozmowy.
Ale zanim zdążyła się wycofać, Wika spojrzała na nią.
- Możemy pogadać?
Kaja wiedziała, że nie może już tego unikać.
Nie odpowiedziała, tylko usiadła naprzeciwko.
Wiktoria spojrzała na nią poważnie.
- Wiesz, że nie jestem głupia, prawda?
Kaja zamilkła.
- Widzę, co się dzieje - dodała Wika. - I chcę tylko wiedzieć jedno.
Przygryzła wargę, a potem spojrzała Kai prosto w oczy.
- Czy ty coś do niego czujesz?
Kaja poczuła, jak wali jej serce.
To było to.
To był moment, w którym mogła skłamać.
Powiedzieć „nie" i zamknąć temat raz na zawsze.
Ale problem polegał na tym, że nie była pewna, czy byłoby to kłamstwo.
Kaja poczuła, jak nagle robi jej się gorąco.
Zanim zdążyła cokolwiek odpowiedzieć, Wiktoria westchnęła i odchyliła się na krześle.
- Zresztą, to już chyba nie ma znaczenia - powiedziała z lekkim uśmiechem, ale było w nim coś gorzkiego. - Wczoraj z nim zerwałam.
Kaja wstrzymała oddech.
- Co?
- No. - Wika wzruszyła ramionami, jakby mówiła o czymś zupełnie błahym. - To nie miało sensu.
Nie miało sensu?
Jeszcze kilka dni temu była o niego zazdrosna, jeszcze kilka dni temu kłóciły się o tę całą sytuację, a teraz po prostu... zerwała?
Kaja nie wiedziała, co powiedzieć.
Z jednej strony, to mogło coś zmienić. Ale z drugiej...
- Patryk... jak on...? - zaczęła niepewnie.
Wiktoria uśmiechnęła się trochę smutno.
- Nie było dramy, jeśli o to pytasz. Nie kłóciliśmy się, nie było łez. Tylko... powiedziałam mu, że to nie ma sensu, a on się zgodził.
To brzmiało źle.
Kaja znała Patryka. I jeśli nie zrobił dramy, to nie dlatego, że mu nie zależało.
Tylko dlatego, że już od dawna wiedział, że to zmierza w tym kierunku.
A to bolało jeszcze bardziej.
- Wszystko okej? - zapytała Wika, marszcząc brwi.
Kaja zamrugała, orientując się, że wpatruje się w stół, zaciskając palce na kubku.
- Tak - odpowiedziała szybko.
Ale nie było okej.
W jej głowie było tylko jedno.
Gdzie jest Patryk?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro