Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

⊹ ࣪ ˖╰┈➤⌗3. sniadanie.ᐟ

Kaja siedziała na łóżku, wpatrując się w sufit. Słowa Wiktorii odbijały się echem w jej głowie.

"Może to nic nie znaczy, ale… ja po prostu nie chcę oglądać, jak to się rozrasta w coś, czego nie będę w stanie zatrzymać."

Czy to możliwe, że Wika naprawdę się bała? Że czuła, jakby coś wymykało jej się z rąk?

Kaja westchnęła, przeczesując palcami włosy. To wszystko było tak skomplikowane. Wiedziała, że między nią a Patrykiem od zawsze była luźna, kumpelska relacja – pełna droczenia się, głupich żartów i przyjacielskich gestów. Ale co jeśli to „przyjacielskie” powoli się zacierało?

Nagle ktoś zapukał do drzwi.

– Kaja?

Głos Patryka.

Odetchnęła głęboko i powiedziała:

– Wejdź.

Drzwi uchyliły się, a Patryk oparł się o framugę, przyglądając jej się uważnie.

– O czym tak myślisz? – zapytał, unosząc brew.

Kaja wzruszyła ramionami.
– O niczym ważnym.

– Jasne. A teraz powiedz prawdę.

Spojrzała na niego i przez chwilę miała ochotę wszystko mu powiedzieć – o rozmowie z Wiktorią, o swoich własnych wątpliwościach. Ale zamiast tego rzuciła:

– Wika się wkurzyła.

Patryk westchnął i wszedł do pokoju, zamykając drzwi za sobą.

– Domyśliłem się.

Kaja uniosła brwi.
– I co ty na to?

– Szczerze? – Patryk usiadł obok niej na łóżku. – Nie wiem, co mam myśleć.

– No to jesteśmy w tym razem – mruknęła Kaja.

Przez chwilę siedzieli w ciszy.

– Chcesz się z tego wycofać? – zapytał nagle Patryk.

Kaja spojrzała na niego zaskoczona.

– Pytam serio – dodał. – Jeśli to jest problem, to nie musimy nic podkręcać.

Nie musieli. Ale czy Kaja chciała to skończyć?

Zerknęła na Patryka. Siedział blisko, dłonie oparte na kolanach, jego spojrzenie było poważniejsze niż zwykle.

I wtedy coś do niej dotarło.

Jeśli to wszystko miało być tylko dla zasięgów, to dlaczego zaczęła się nad tym zastanawiać? Dlaczego rozmowa z Wiktorią tak bardzo ją poruszyła?

– Nie wiem – odpowiedziała w końcu.

Patryk spojrzał na nią uważnie.

– Jak się dowiesz, to daj mi znać – powiedział cicho.

A potem po prostu wstał i wyszedł z jej pokoju.

Kaja wpatrywała się w drzwi, które zamknęły się za Patrykiem. Przez chwilę siedziała w ciszy, aż w końcu wypuściła głośno powietrze i pacnęła się w czoło.

– Co ja w ogóle odpierdalam?

Przecież to było tylko pod kontent. Cała ta rozmowa z Wiktorią, jej własne myśli… To nie miało sensu. Nie powinna się tym aż tak przejmować.

"Podkręcenie plotek, to wszystko. To nie jest prawdziwe."

Kaja położyła w swoim łóżku, wpatrując się w sufit. Myślała o tym, jak absurdalne stanie się jej życie. Nie każdy przeciętny człowiek jest zmuszany do udawania nieprawdziwej relacji ze swoim przyjacielem.

Przekręciła się na bok i westchnęła ciężko. „To tylko content” – powtarzała sobie w myślach. To nie miało znaczenia. Jutro miała po prostu zrobić Patrykowi śniadanie, które ten wrzuci na relację, otaguje ją, a Karol będzie szczęśliwy. Proste.

Następnego dnia rano wstała niechętnie i wlazła do kuchni. Ledwo ogarnęła włosy w luźnego koka, a już Karol wyskoczył jak z procy.

– Tylko bez żartów, Kaja. Ma być NORMALNE śniadanie. – Spojrzał na nią ostrzegawczo, jakby już czuł, że coś kombinuje.

– Ta, ta… normalne – mruknęła, ale w głowie narodził się zupełnie inny plan.

Miała zrobić coś ładnego, instagramowego, co idealnie wpasuje się w estetykę relacji Patryka. Tylko że miało być absolutnie OHYDNE.

I tak oto powstało śniadanie idealne na zdjęcie, ale koszmarne w smaku.

Na pierwszy rzut oka wyglądało cudownie – puszyste naleśniki, pięknie ułożone na talerzu, z odrobiną bitej śmietany i świeżymi owocami. Tylko że naleśniki były posolone zamiast posłodzone. W bitej śmietanie znajdowała się nieprzyzwoita ilość octu, a owoce zostały delikatnie oprószone pieprzem. Prawdziwa eksplozja smaków.

Kiedy Patryk w końcu wstał i wlazł do kuchni, Kaja czekała już na niego z szerokim uśmiechem.

– Proszę, Patryś, oto twoje śniadanko. Specjalnie dla ciebie. – Podała mu talerz z przesadnie słodkim tonem.

Patryk uniósł brew, spojrzał na nią podejrzliwie, ale w końcu wzruszył ramionami.

– No dobra, to fotka i jemy.

Zrobił zdjęcie, oznaczył ją, a potem wziął pierwszy kęs.

Kaja czekała.

Czekała na moment, w którym zda sobie sprawę, że coś jest nie tak.

I wtedy zobaczyła, jak jego twarz nagle tężeje.

– Co do… – Patryk odłożył widelec i spojrzał na nią z niedowierzaniem. – Kaja, co ty mi tu dałaś?!

– No co? Wygląda ładnie, nie? – Z trudem powstrzymywała śmiech.

– Smakuje jak… jakbym jadł słony ocet z pieprzem!

Kaja wybuchnęła śmiechem.

– Karol mówił, że ma być normalne śniadanie do relacji. Nikt nie mówił, że ma być dobre.

Chłopak spojrzał na nią, potem na swój talerz, potem znowu na nią.

A potem, ku jej zaskoczeniu, wyjął telefon, włączył nagrywanie i powiedział:

– Kaja zrobiła mi śniadanie i… oficjalnie chyba chce mnie zamordować.

Tym razem to jego śmiech wypełnił kuchnię.

Patryk dodał relację, a Kaja tylko czekała, aż ludzie zaczną reagować. I, jak można było się spodziewać, fani oszaleli.

„Omg, Kaja gotuje dla Patryka???”
„AHAHAHA, ona ewidentnie chce go otruć, ale to wciąż romantyczne”
„Ten ich śmiech, serio, oni muszą coś do siebie czuć”

Kaja przewijała komentarze, nie mogąc powstrzymać rozbawienia. Internet naprawdę miał jakąś obsesję na ich punkcie. Nie ważne, co zrobiła – ludzie i tak znajdowali w tym jakąś shiperską teorię.

Patryk, nadal próbując pozbyć się smaku octu z ust, spojrzał na nią z miną pełną niedowierzania.

– Wiesz co? Jeśli to miała być zemsta, to muszę przyznać, że była przemyślana.

– Zemsta? – Kaja udała zdziwienie. – Po prostu chciałam, żeby twoje śniadanie wyglądało pięknie.

– A przy okazji było niejadalne. – Patryk uniósł brew.

– Nie moja wina, że masz tak wrażliwe kubki smakowe. – Puściła mu oczko.

Chłopak przewrócił oczami, ale już się śmiał.

Wtedy do kuchni wszedł Karol.

– Co tym razem? – spojrzał na nich z rezygnacją. – Czemu Patryk wygląda, jakby przeżył atak chemiczny?

– Bo Kaja zrobiła mi śniadanie życia – odpowiedział Baran, a Kaja z dumą kiwnęła głową.

Friz spojrzał na ich relację, potem na ich miny i pokręcił głową.

– Wiecie, że to tylko napędzi te teorie, prawda?

Kaja wzruszyła ramionami.

– A czy kiedykolwiek cokolwiek je powstrzymało?

Patryk parsknął śmiechem i tylko machnął ręką.

– Dobra, idę umyć zęby. Po tym ocet pewnie zostanie mi na języku przez tydzień.

Kaja patrzyła, jak wychodzi z kuchni, nadal z lekkim uśmiechem na twarzy.

I wtedy ją to uderzyło.

Nie chodziło już o to, że fani wariowali na ich punkcie. Nie chodziło nawet o Karola i jego pomysły na content.

Chodziło o to, że ona naprawdę czuła się dobrze w tej dziwnej, udawanej dynamice z Patrykiem.

I to było trochę przerażające.

Kaja poczuła ukłucie w żołądku, kiedy zobaczyła, że Wiktoria wchodzi do kuchni. To już nie było to samo. Jeszcze kilka tygodni temu rzuciłyby sobie żartem, pośmiały się, może nawet razem wymyśliłyby, jak jeszcze bardziej wkurzyć Patryka. Teraz między nimi wisiało to napięcie – dziwne, obce, niepasujące do ich dawnej przyjaźni.

– Masz coś do picia? – zapytała Wiktoria oschle, otwierając lodówkę.

– Woda, sok, mleko – odpowiedziała Kaja równie sucho.

– Dzięki za wyczerpującą odpowiedź.

Kaja nie zareagowała. Po co? Nie miało to już sensu. Obie czuły, że ich relacja się posypała i żadna nie miała siły tego naprawiać. Może dlatego, że obie wiedziały, że nie ma już do czego wracać.

Wiktoria nalała sobie soku i oparła się o blat. Przez chwilę panowała cisza, aż w końcu rzuciła:

– Fani znowu oszaleli przez wasze śniadanie.

Kaja nie musiała pytać, o kogo chodziło.

– Nic nowego.

– Tak. Nic nowego. – Wiktoria pokiwała głową, ale w jej głosie było coś, co sprawiło, że Kaja w końcu na nią spojrzała.

Miały za sobą już tyle ciężkich rozmów, tyle cichych dni, tyle prób udawania, że „może jednak wszystko wróci do normy”. Ale nie wróciło.

Kaja wiedziała, że powinna coś powiedzieć. Że może to był ten moment, żeby zapytać: „Tęsknisz za mną tak samo jak ja za tobą?”

Ale nie powiedziała.

A Wiktoria tylko westchnęła, odstawiła szklankę i wyszła z kuchni.

I tak minął kolejny dzień, w którym obie udawały, że już ich to nie boli.

Kaja została w kuchni sama. Oparła się o blat, zaciskając palce na zimnej krawędzi stołu. Jak to możliwe, że jeszcze niedawno Wiktoria była jej najbliższą osobą, a teraz nawet nie umiały na siebie spojrzeć bez napięcia?

Wiedziała, że powodem była ta cała akcja z Patrykiem. Wiedziała, że Wiktoria nienawidziła tego, jak internet zaczął ich shipować. Nawet jeśli na początku próbowała się nie przejmować, w końcu coś w niej pękło. Nie mogła znieść, że fani bardziej wierzyli w relację Patryka z Kają niż w jej prawdziwy związek.

A potem Kaja zrobiła najgorszą możliwą rzecz – nie odpuściła. Nie powiedziała „dobra, to bez sensu, koniec tej szopki”. Po prostu szła dalej w tę grę.

I teraz to był efekt.

Patryk wszedł do kuchni, przecierając twarz dłonią. Był jeszcze w piżamie, więc wyglądał trochę jak zombie.

– Dzień dobry, moja ukochana żono – rzucił z sarkazmem, opierając się o stół. – Widzę, że znowu mamy dramaty?

Kaja spojrzała na niego i wzruszyła ramionami.

– Jak zwykle.

Patryk westchnął.

– Wika?

– Mhm.

Zerknął w stronę drzwi, jakby zastanawiał się, czy powinien coś z tym zrobić, ale ostatecznie tylko usiadł przy stole i spojrzał na Kaję.

– Dobra, ale przynajmniej śniadanie było zabawne. – Uśmiechnął się lekko.

Kaja parsknęła cicho.

– Wiesz, że ludzie teraz myślą, że gotuję dla ciebie co rano, bo jestem idealną dziewczyną?

– Czekam, aż ktoś napisze, że to „żona level 100”.

– Już napisali.

Oboje wybuchnęli śmiechem, ale w Kaję uderzyło coś dziwnego. To był ten moment, w którym poczuła się przy Patryku tak, jak kiedyś czuła się przy Wiktorii.

Swobodnie.

Naturalnie.

Dobrze.

I właśnie to było najgorsze.

──── ୨୧ ────

przepraszam za powtórzenia ale nie umiem myslec o tej godzinie
milej nocki <3
koniecznie dajcie znać co sądzicie, że może się stać!!🤍

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: #genzie