Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

°80×

Każdy z nas znalazł się na peronie dworca, aby pożegnać Jimina. Czułem się tam bardzo niezręcznie, ponieważ uwagę powinien przykuwać rudowłosy, a nie ja... Mimo to, że każdy podchodził do chłopaka wyjeżdżającego ponownie do Ameryki to wzrok tłumu skupiony był na mnie przez co moje powieki wciąż były na wpół zamknięte. Spojrzenie skierowane miałem ku dołu dopiero, gdy podszedł do mnie Jimin, aby mnie uściskać zdołałem zmienić swój wyraz twarzy. Odwzajemniłem ten uścisk, bo w końcu pamiętałem o swoim najlepszym przyjacielu. Cieszyłem się, że go mam i będę odliczał każdy dzień do jego powrotu.

To tylko kilka miesięcy...

— Do zobaczenia, Jimin. Spokojnej podróży — powiedziałem, a rudowłosy także zaczął mi czegoś życzyć, lecz ja nie potrafiłem skuoic się na jego słowach przez naszych wspólnych znajomych.

Jin, Namjoon oraz Jungkook patrzyli na mnie z ogromnym wstydem jaki odczuwali. Było im widocznie bardzo przykro, że nie chciałem się z nimi widywać.

Cóż... Powinienem ich zrozumieć, chcieli dobrze, lecz postępowania tej trójki miały także drugą stronę medalu. Chcieli zbudować fałszywą wersję mnie, która opierała się na kłamstwach... Próbowali pozbawić mnie mojej miłości, o której przecież nie mogłem zapomnieć na zawsze.

Jimin wsiadł do pociągu, którego ostatnim przystankiem był port lotniczy. Chłopak machał nam zza szyby, a każdy odwzajemnił ten gest uśmiechając się do rudowłosego.

Wystarczy tylko chwila, aby osoba, którą się kocha zniknęła...

— Idziemy do domu? — zapytała moja mama, która widocznie umówiła się z panią Jung na stacji.

— Tak — odpowiedziałem z lekką chrypką.

— Dobrze — szepnęła, a potem zwróciła się do pozostałych. — Do widzenia wszystkim.

— Do widzenia — odpowiedzieli niemalże jednocześnie i niezbyt entuzjastycznie.

Yoona odwróciła mój wózek w przeciwnym kierunku, lecz nim to uczyniła zobaczyłem wyrazy twarzy moich przyjaciół. Każdy z nich był zawiedziony oraz smutny, ale ja... Nie byłem jeszcze gotów, aby z nimi porozmawiać. Na pewno nie teraz...

Wolałem spędzać czas z Hobim.





***




Rodzice siedzieli w kuchni rozmawiając jak zwykle o swojej pracy. Hyesung opowiedział o śmiesznej sytuacji jaka spotkała go w pracy, a ja tym czasem siedziałem w swoim zastępczym pokoju i pisałem z chłopakiem.

suga
słyszałeś tą zacną historię? :D

hobi
tak :D

hobi
wpadłem, aby podsłuchać ;)

suga
często bywasz w moim domu? :D

hobi
oczywiście ;)

hobi
chcę być cały czas przy tobie i cię widzieć

Moje serce uderzyło mocniej w piersi i wtedy poczułem falę smutnych emocji. Mój uśmiech zniknął z twarzy tak szybko jak Hoseok z mojego życia... To stało się w jednym momencie...

suga
też chciałbym cię zobaczyć... choć ten ostatni raz...

hobi
ja chciałbym znów poczuć twój dotyk... ten ostatni raz...


Pisząc z Hoseokiem naprawdę zapomniałem o tym, że już go tak naprawdę nie ma na tym świecie. Lecz przychodziły takie chwile, że moja ciało stawało się niespokojne, a ja z trudem powstrzymywałem łzy... Tak jak to było teraz...

suga
hobi... co z nami teraz będzie?

hobi
znajdę sposób na to, aby zapanować nad swoją nową naturą. postaram się zrobić wszystko, abyś znów mógł mnie zobaczyć i usłyszeć. jeszcze nie wiem jak tego dokonam, lecz skoro mogę w złości poruszyć niektórymi przedmiotami to znaczy, że będę w stanie zrobić o wiele więcej

hobi
potrzebuje tylko czasu...

suga
zaczekam na ciebie. obiecuję ❤️

suga
mógłbyś na chwilę do mnie przyjść?

hobi
za parę chwil tam będę

Wziąłem głęboki wdech i spoglądałem na różne rzeczy w pokoju. Przede mną nic się nie zmieniło, lecz wiedziałem, że gdzieś obok mnie stał mój Hobi. Łzy spłynęły po moich policzkach, ale tego nie potrafiłem zmienić. Byłem zagubiony, rozbity... Nie potrafiłem wyobrazić sobie naszej wspólnej przyszłości.

— Coś razem wymyślimy — odparłem. — Wiem to, Hobi — szeptałem, aby tylko moi rodzice nie usłyszeli jak rozmawiam sam ze sobą. — Cokolwiek się stanie... wiedz, że cię kocham najbardziej na świecie.

Wystawiłem swoją dłoń przed siebie dając możliwość Hoseokowi, aby spróbował mnie dotknąć. Niestety skutek odniosłem marny, ponieważ nie poczułem żadnej różnicy, ale za to usłyszałem dźwięk przyjścia kolejnej wiadomości.

hobi
ja ciebie też ❤️





***



Wiosna



Zacząłem rozmawiać ze swoimi przyjaciółmi około dwóch tygodni po wyjeździe Jimina. Nasza relacja wciąż nie była idealna, taka jak kiedyś, ale chciałem by dobre chwilę wróciły wraz z upływem czasu. Zależało mi na tej przyjaźni tak samo jak pozostałej czwórce. Z Jiminem miałem najlepszy kontakt, natomiast najmniej... dogadywałem się z Jungkookim, z którym postanowiłem spotkać się na przystani.

Chłopak przyszedł tutaj razem ze mną wieczorem, gdy ludzie na targu zaczęli zwijać już swoje stoiska. Poprosiłem chłopaka, aby posadził mnie na kamiennym podeście i bez żadnego wahania to uczynił. Młodszy usiadł tuż obok mnie mając spuszczoną głowę w dół.

— Przepraszam cię...

— Nie przepraszaj mnie — przerwałem mu w połowie zdania. Nie chciałem, aby młodszy cały czas czuł się winny. — Zacznijmy inny temat — zaproponowałem.

— Dobrze — młodszy był lekko przygarbiony i zerknął na mnie kątem oka. — Skoro to nie byłem ja... Ani Jimin... To kto z tobą pisał przez ten cały czas? — zapytał.

Musiałem udawać, tym razem być osobą, która wymyśli kłamstwo. Nikt nie mógł się przecież dowiedzieć o tym, że pisałem z duchem swojego zmarłego chłopaka. Kto by mi w to uwierzył?

Wzruszyłem ramionami i zacząłem zmyślać.

— Nie mam pojęcia kto to był, ale też... Nie chcę wiedzieć dlatego już dawno zablokowałem tę osobę.

— Rozumiem — odpowiedział krótko i po chwili będąc spięty zapytał niepewnie. — Czy ty... Chcesz mnie jeszcze znać?

— Tak — odpowiedziałem bezzwłocznie i objąłem młodszego, co spowodowało, że uśmiechnął się szeroko i wreszcie spojrzał w moje oczy. — Ale... chcę być tylko twoim przyjacielem, Kookie. Nikim więcej — wyznałem i bardzo obawiałem się jego reakcji, lecz muszę przyznać szczerze, że młodszy mnie zaskoczył.

— Wiem o tym — powiedział, nie przestając się do mnie uśmiechać. — I teraz to rozumiem — dodał.

Jungkookie był chyba przygotowany na moje słowa. Nie odzywaliśmy się do siebie przez dłuższy czas i to chyba sprawiło, że mógł przemyśleć wszystko. Cieszyłem się, że zostaniemy jednak przyjaciółmi, choć kiedyś Kookie wolał jednak być ze mną jako mój chłopak.

Siedzieliśmy na przystani i nie wypowiedzieliśmy już żadnego słowa wpatrując się jedynie przed siebie. Promienna, złota kula słoneczna powoli zbliżała się do horyzontu, a ja pomyślałem w tej chwili o Hobim.

Hoseok był jak słońce. Wywoływał na mojej twarzy uśmiech i czułem dzięki niemu szczęście, ale także... Nie byłem go w stanie dotknąć, lecz mogłem go poczuć.






Koniec









***

Proszę zajrzeć także do ciekawostkek, ponieważ na samym wstępie mam do Was bardzo ważne pytanie ;)

Pojawią się one niebawem ;)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro