Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

°79°

Po tym jak rodzice podnieśli mnie z podłogi będącej całej we łzach, Hyesung zaniósł mnie na dół, abym nie był sam, natomiast Yoona przyniosła mój wózek inwalidzki. Zrozumieli, że samotność bardzo źle na mnie wpływała, ale ja wiedziałem, że nie byłem sam.

Miałem świadomość tego, że Hobi przy mnie trwał, lecz w chaosie moich wszystkich wspomnień przypomniałem sobie o jeszcze jednej osobie.

O kimś kogo powinienem zobaczyć.


***

Po południu ubrałem się ciepło, a mama położyła na moje nogi miękki kocyk. Wziąłem ze sobą kilka tysięcy wonów i ruszyłem w miejsce, w którym miałem nadzieję spotkać tę osobę.

Yoona poprawiła mój szalik i położyła swoją dłoń na moim policzku jednocześnie uśmiechając się promiennie. Moje brwi drgnęły, bo miałem dziwne przeczucie, że kobieta coś przede mną znów ukrywała. Tylko nie wiedziałem co?

Mama wyprostowała swoją postawę i otworzyła mi drzwi prowadzące na podwórko, a tam... ujrzałem kobietę, z którą chciałem się spotkać.

— Witaj Yoongi — długowłosa uśmiechnęła się do mnie, po czym przeniosła swój wzrok na Yoonę. Skinęła ona głową w geście podziękowania, lecz wiedziałem, że ich relacja już nigdy nie będzie taka sama.

Zdjęcia, które ponownie wisiały na mojej ścianie i znalazły się w niektórych ramkach ukazywały cudowne wspomnienia. Szczęśliwe wspomnienia, które odeszły... Przecież już wszystko się zmieniło.

Pani Jung szła obok mojego wózka i trzymała w swoich dłoniach kwiaty. Doskonale wiedziałem, że także musiałem je kupić. Zatrzymaliśmy się, więc obok stoiska, które stało przy cmentarzu. Wziąłem niebieskie niezapominajki, które były w moim mniemaniu szczególnie piękne.

Maleńki bukiet ułożyłem na swoich kolanach i przed wejściem na cmentarz bardzo się bałem... Obleciał mnie strach... Tak nie powinno być... Muszę go odwiedzić, ale mam świadomość tego, że Hobi przy mnie jest...

Lecz tylko ja o tym wiedziałem.

Pani Jung zaczęła pchać mój wózek i mijaliśmy wspólnie nagrobki. Czułem się smutny będąc w takich miejscach, choć mogło ono przywoływać także dobre wspomnienia. Dzięki takim miejscom każdy miał możliwość odwiedzin swoich rodzin i pamiętać o tym jak cudownych ludzi kiedyś się znało.

Na końcu alejki mama Hoseoka zbliżyła mnie do jednego, szczególnego nagrobka... Widok imienia i nazwiska mojego chłopaka napisanego na solidnej płycie granitu było okropne... Uciekłem wzrokiem od nagrobka, bo mój Hobi żył. Jest cały czas ze mną! Ja... ja nie dam mu umrzeć...

— Zobacz z kim do ciebie przyszłam, synku — powiedziała kobieta, która z trudem schyliła się, aby położyć kwiaty na grobie.

Uśmiechnęła się szeroko i przywitała Hoseoka. Spojrzałem na nią ze zdziwieniem... Gdyby ona tylko wiedziała...

— Mój syn nie chciałby widzieć moich łez. Zawsze był taki kochany i szczęśliwy — pani Jung spojrzała w moje oczy. — To dzięki tobie, Yoongi. Mój syn nie mógłby mieć kogoś lepszego niż ty. Jestem ci za to wdzięczna.

Do moich oczu napłynęły łzy, których nie potrafiłem powstrzymać. Patrzyłem z trudem na panią Jung i nie potrafiłem zrozumieć jej uczuć... Jak ona mogła przyjmować to z takim spokojem... Jak ona mogła... rozmawiać ze mną?

— Czemu pani tutaj ze mną jest? — spytałem.

— Nie rozumiem? — kobieta nawet na chwilę nie straciła swojego entuzjazmu.

— Jak pani może ze mną rozmawiać skoro... To przeze mnie Hobi nie żyje — wyznałem bolesną, lecz szczerą prawdę...

Pani Jung kucnęła tuż przy mnie i chwyciła za moją rękę. Delikatnym ruchem sprawiła, że skierowałem ją na płytę granitu i położyłem tam kwiaty.

— Jak ja mogłem o nim zapomnieć... O was wszystkich...?

— Nie obwiniaj się o nic, Yoongi. Hoseok na pewno nie ma ci tego za złe. Mój syn był cudownym i radosnym dzieckiem. Nigdy do nikogo nie żywił urazy, ale przecież o tym wiesz — kobieta wstała na równe nogi i przeszła za mój wózek. — Chodźmy już. Musimy się jeszcze pożegnać przecież z Jiminem.

— Dobrze — odparłem, choć wiedziałem, że to oznaczało spotkanie z każdym z moich przyjaciół, których... jeszcze nie chciałem widzieć.

Jechałem przed siebie i nagle pomyślałem o zdjęciach. Zacząłem bawić się swoimi palcami, które już nie czuły delikatnych łodyżek kwiatów.

— Pani Jung... Czy mógłbym kiedyś do pani przyjść i obejrzeć album ze zdjęciami? — zapytałem niepewnie.

— Oczywiście, że tak, Yoongi, ale musisz wiedzieć, że Hoseoka nie ma na wielu zdjęciach — zmrużyłem oczy i nie byłem w stanie zrozumieć dlaczego tak było. Prawda jednak szybko wyszła na jaw. — To on zawsze robił nam zdjęcia — dodała.

Jej ostatnie słowa sprawiły, że teraz przypomniałem sobie o kolejnej bardzo ważnej rzeczy. Pamiętałem jak Hobi robił nam zdjęcie na grillu, gdy pstrykał zdjęcia na plaży...

Wszystko było już o wiele bardziej logiczne.

***

Czeka nas jeszcze epilog, Duszyczki ❤️ Nie jestem pewna czy dziś się pojawi :// najpóźniej jutro ❤️

Miłego dnia ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro