°78×
Przypływ utraconych wspomnień był dla mnie niezwykle trudnym przeżyciem. Czułem jak moje puste ciało wreszcie wypełniła dusza. Dusza prawdziwego Yoongi'ego. Pomimo tego, że właściciel odzyskał swoje miejsce to jednak napotkał tutaj mnóstwo zmian. Odkrył wiele zmian. To jakby... wejść do swojego pokoju po gruntownym remoncie zrobionym przez znajomego.
Niby byłem na właściwym miejscu, lecz... coś mi tutaj nie pasowało.
Otarłem kolejną łzę. Nawet nie sądziłem, że potrafiłbym tak długo płakać nie robiąc przy tym ani jednej przerwy.
Było tak, ponieważ gdy moje wspomnienia wróciły... zrozumiałem, że straciłem osobę, którą kochałem ponad wszystko... Moje chłopaka...
Wieczór na plaży był naprawdę cudowny. Obserwowałem jak Hoseok siłował się na rękę z Namjoonem, a w drugiej dłoni trzymał on plastikowy kubek z alkoholem. Chłopaki śmiali, a ja nie przepadałem zbytnio za takimi zabawami.
Włożyłem ręce do kieszeni swoich spodenek w kwiatki i podszedłem do Jungkooka, który siedział sam przy ognisku stojąc gitarę. Dosiadłem się do niego, a młodszy od razu spiął każdy swój mięsień i uciekł ode mnie wzrokiem. To był pierwszy wypad za miasto, na który zabraliśmy 16-latka.
— Miałbym do ciebie prośbę — powiedziałem tamtego dnia, a młodszy spojrzał na mnie w taki sposób jakby niedowierzał temu, że jego hyung potrzebował pomocy. — Chciałbym, żebyś nauczył mnie grać, choć jednego utworu na gitarze. Może to głupie, ale chcę zagrać dla Hoseoka w dniu jego urodzin. Mogę na ciebie liczyć?
Przypomniałem sobie, że dobrze wiedziałem o uczuciach Jungkooka względem mnie. Nawet pewnego razu z nim o tym rozmawiałem, a młodszy przyjął to do wiadomości. Oczywiście nie od razu zdołał się z tym uporać, ale nie miał zamiaru rezygnować z naszej przyjaźni. Wiedziałem jak bardzo się z tym męczył, lecz... nie potrafiłem mu w żaden sposób pomóc.
Liczył się dla mnie tylko Hobi.
Odwiedziliśmy mojego tatę w pracy. Zrobiliśmy to przy okazji, ponieważ musieliśmy kupić jakieś produkty na kolacje, którą oboje chcieliśmy ugotować. Żaden z nas nie był dobry w gotowaniu, ale musieliśmy się podjąć tego zadania. Inaczej umarlibyśmy z głodu.
Hoseok złapał mnie tamtego dnia za rękę i zaczął prowadzić w miejsce, które odkryliśmy przed laty. Nasza przystań.
Mieliśmy jeszcze trochę czasu. Usiedliśmy oboje na kamiennym podeście, trzymając się za ręce. Powinniśmy wtedy przyglądać się zachodzącemu słońcu, lecz my wspólnie fascynowaliśmy się kolorem naszych tęczówek. Zatraciliśmy się w tamtej chwili bez końca, nasz twarze zbliżały się do siebie, a ja nietaktowanie wypiłem się w jego usta, muskając pewnie jego dolną wargę. Hobi pochylił swoją głowę lekko ku dołu i poprawnie złączyliśmy nasze usta.
To była magiczna chwila, a gdy przypomniałem sobie kolejne wspomnienia na mojej twarzy momentalnie pojawił się uśmiech, a potem cichutki śmiech.
— Spalisz całą kuchnie! — krzyknąłem do chłopaka, który na palący się olej wylał garnek z wodą.
Po ugaszeniu małego pożaru wyjąłem swój zakalec z piekarnika i oboje spojrzeliśmy na siebie.
— To co zamawiamy?
Zamówiliśmy wtedy chińskie żarcie oraz pizzę. Byliśmy głodni jak nigdy.
Poza powrotem uczuć oraz wspomnień z Hobim, zacząłem także wszystko rozumieć.
Jungkook zachowywał się wobec mnie bardzo przyzwoicie, dbał o mnie, ponieważ nie miał serca postąpić inaczej. Wiedział doskonale o śmierci mojego chłopaka... Jak każdy, prócz mnie, ale nawet, gdy dowiedział się z kim pisze to pragnął mojego szczęścia, nie próbował wziąć mnie siłą... Kookie pragnie miłości drugiej osoby, ale chcę, aby była ona odwzajemniona... Nie jestem pewien czy ja kiedykolwiek będę w stanie dać mu to czego oczekuje. To dobry chłopak, który zasługuje na o wiele więcej.
Mama była osobą, która od samego początku próbowała mnie chronić. Uznała, że kłamstwa będą najlepszą drogą, lecz... miałem wrażenie, że się pomyliła. Teraz, gdy pamiętam o Hoseoku ból był ogromny i wciąż nie byłem w stanie nad nim zapanować, ale miałem wrażenie, że dzięki mojej wiedzy nie cierpi wiele innych osób...
Mam na myśli szczególnie Jina. Chłopak miał ogromną nadzieję, że pewnego dnia o wszystkim sobie przypomnę, a on nie będzie musiał trzymać w sobie tej okrutnej prawdy.
Jeśli chodzi o Jimina... Przypomniałem sobie jaka relacja nas łączyła. Oboje chodziliśmy do tej samej klasy i byliśmy najlepszymi przyjaciółmi. Mieliśmy wiele wspólnego ze sobą, szczególnie zainteresowanie Stanami Zjednoczonymi i naukę. Pamiętam też jego spojrzenie, gdy powiedziałem mu o tym, że nie mogę wyjechać...
Chłopak tłumacząc mi tę sytuację sprzed ponad roku zaczął, gdy jeszcze miałem amnezję. Nie podał mi głównego powodu mojej rezygnacji, bo nie mógł tego zrobić... Powodem był przecież Hobi.
Przez wypadek samochodowy odzyskałem przyjaciela, lecz straciłem chłopaka oraz szansę na lepszą przyszłość, bowiem bycie kaleką niczego nie ułatwiało.
Spojrzałem na pustą ramkę, która stała na mojej szafce nocnej i przypomniałem sobie o jednej szczególnej wiadomości jaką napisałem do Hoseoka, po tym jak chłopak wysłał mi swoje zdjęcie... Hobi się tylko zaśmiał, gdy ujrzał mój wpis Twoje zdjęcie idealnie by pasowało do mojej pustej ramki na zdjęcie. Pamiętam to zdjęcie... Dokładnie ono się tutaj znajdowało.
Moim umysłem oraz ciałem zawładnęły różne emocje, ale najbardziej przepełniała mnie tęsknota. Tęsknota za moich chłopakiem. Zaciskając w dłoni telefon, spróbowałem podnieść się z wózka i udało mi się to... aby po chwili runąć z hukiem na ziemię. Pusta ramka upadła na podłogę, a ja leżąc na brzuchu znów zacząłem płakać...
Usłyszałem jak po schodach zaczęli biec moi rodzice, ale zanim ich zobaczyłem zdołałem napisać jeszcze jedną wiadomość do swojego zmarłego chłopaka... Musiałem poznać odpowiedź na najbardziej nurtujące mnie pytanie, lecz moje myśli zakłócało moje łkanie, a łzy ograniczały moje pole widzenia.
suga
Czemu mi niczego nie powiedziałeś...?
hobi
wiedziałem, że i tak sobie o mnie przypomnisz. nie mógłbyś przecież o mnie zapomnieć... o tym, co nas łączyło. wierzyłem w to całym sercem, które biło niegdyś tylko dla ciebie
***
Już niedługo koniec :(((
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro