Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

×77°

Moje wargi otworzyły się niekontrolowanie po odczytaniu tej wiadomości.

Hobi?

Uwierzyłem w te brednie tylko przez chwilę. Rozpierała mnie olbrzymia złość. Chwyciłem mocniej za swój telefon komórkowy i ze złością oraz żadnego opamiętania zacząłem rzucać różne oskarżenia.

suga
jesteś okropny, jungkook!

suga
czemu, gdy do mnie napisałeś nie wysyłałeś wiadomości z tego konta, hm?

suga
to co zrobiłeś jest niewybaczalne!

suga
myślałeś, że prawda nigdy nie wyjdzie na jaw? pomyślałeś o chwili, w której się dowiem?!

suga
tak bardzo chciałeś być ze mną...

suga
że aż posunąłeś się do takiego świństwa?

hobi
to naprawdę ja... wiem, że trudno ci w to uwierzyć, yoonie

suga
yoonie? tak pisałeś do mnie tylko ty, kookie! przyznaj się w końcu! wysyłałeś mi zdjęcia hoseoka, a w pewnym momencie nagle napisałeś, że już nie będziesz mi ich wysyłał! co? nie miałeś ich więcej na telefonie?!

suga
albo to ty jimin

suga
to twoja zemsta, tak? za to, że cię wystawiłem?

suga
wiem, że postąpiłem źle, ale żeby robić coś tak okropnego?! zero szacunku dla zmarłego! zero!

suga
odezwij się! który to z waszej dwójki był najgorszym przyjacielem w dziejach?!

hobi
wiem o tobie wszystko, yoonie. wiem nawet więcej o tobie niż ty sam. mogę nawet powiedzieć jak jesteś teraz ubrany, mogę ci powiedzieć jaki masz teraz wyraz twarzy, a jak twoja dolna warga opadła w dół.

hobi
jednak to od czego powinienem zacząć to... dzień wypadku...






~ Hoseok ~


Znaliśmy się od dzieciństwa. Cała nasza paczka była zgrana i naprawdę nigdy się nie kłóciliśmy. Razem uczęszczaliśmy do tej samej szkoły, lecz pomiędzy naszą dwójką od zawsze była niezwykła więź, która w końcu przerodziła się w miłość.

Parą zostaliśmy, gdy ja miałem 16, a ty 17 lat. Trochę zajęło mi czasu nim wyznałem ci swoje uczucia, ale gdy już do tego doszło ty w ogóle się nie zdziwiłeś. Zrobiłem to na naszej przystani. Oboje ją odkryliśmy, a potem oczywiście przyprowadziliśmy tam resztę.

Przyjaciele przyjęli nasz związek bardzo pozytywnie. Wszyscy wiedzieli jak to się skończy, a ich akceptacja była dla nas niezwykle radosną nowiną. Rodziny także nie były zaskoczone i nasze życie stało się najpiękniejszą bajką, lecz do czasu...

Pierwszą poważną przeszkodą okazał się być Jungkook. Widziałem jak młodszy na ciebie patrzył, ale ten cichutki niegdyś chłopak nigdy nie mówił o swoich uczuciach otwarcie. Wiedziałem jednak, że przeszkadzał mu nasz związek, bo zakochał się w tobie. Pewnego dnia z nim o tym porozmawiałem. Kookie płakał, gdy uświadomiłem mu, że nigdy z ciebie nie zrezygnuje. Zadeklarowałem ci całkowite oddanie, ale Jungkook to zrozumiał. Nie był zły, naprawdę życzył nam szczęścia pomimo tego, że sam cierpiał z tego powodu... Nadal był cichym, najmłodszym chłopcem, ale był naprawdę dobrym przyjacielem. Nigdy nam nie zaszkodził, nigdy tego nie chciał.

Potem znów wszystko trwało w najlepsze aż do momentu, w którym mogłeś razem z Jiminem wyjechać do Ameryki. Długo o tym rozmawialiśmy, a mi zależało, abyś się kształcił. Podjęliśmy razem tę decyzję, abyście tam pojechali. Jimin był w siódmym niebie, ponieważ oboje byliście bardzo dobrymi przyjaciółmi. Niestety... Nie spodziewałem się tego, że zrezygnujesz z wyjazdu ze względu mnie. Pomimo tego, że obiecaliśmy sobie codzienne rozmowy przez kamerkę, wysyłanie listów, dzięki którym mieliśmy zbankrutować, hah... To ty... zostałeś ze mną... Za co byłem ci ogromnie wdzięczny, lecz Jimin wręcz przeciwnie. Pokłóciliście się jak nigdy dotąd. Rudowłosy był wściekły, znienawidził cię za to. Mieliście razem spełnić swoje marzenie o wyjeździe do Ameryki, a tym czasem... tak się nie stało.

Tamten dzień zniszczył waszą przyjaźń dlatego jestem szczęśliwy widząc, że się pogodziliście. Naprawdę...

Byłem na siebie zły, było mi przykro, a ty wciąż mnie upewniałeś, że to była twoja decyzja, że chciałeś być ze mną każdego dnia, bez żadnej rozłąki. Dlatego podczas przerwy od studiów w pracy dorywczej wziąłeś kilka dni wolnego. Chciałeś ze mną spędzić sam na sam czas wolny i okazał się on być cudowny. Wspólne zachody słońca, patrzenie na gwiazdy, moje przeszkadzanie ci w czytaniu książek, chodzenie w twojej białej koszuli, pocałunki, namiętnie spędzone noce...

Wiedz, że był bardzo szczęśliwy i to ty byłeś tego powodem. Nie żałuję tego wyjazdu, ale... powrotu z niego już tak...

Jechaliśmy ruchliwą autostradą po południu, właściwie to zbliżał się już wieczór. Puściliśmy głośną muzykę, śpiewaliśmy razem piosenki, całowałem cię co chwilę w policzek, przez co musiałem odpinać swój pas.

— Hobi daj mi się skupić na drodze — powiedziałeś w tamtej chwili, a ja posłusznie cię posłuchałem.

Usiadłem prosto na fotelu, a tu zacząłeś wymijać samochód ciężarowy, który nagle zmienił pas.

To były tylko sekundy... Nie miałem pojęcia co się stało, ale pamiętam tylko, że gdy otworzyłem swoje oczy było już ciemno, a wokół widać było tylko kolorowe, jasne światła karetki pogotowia oraz innych aut.

Nie mogłem odnaleźć cię wzrokiem, więc zacząłem krzyczeć twoje imię i biec do tych wszystkich ludzi, lecz... Nikt mi nie odpowiadał, nikt mnie nie czuł... Nikt mnie nie widział.

Nie miałem pojęcia czy to sen, czy też jawa, ale domyśliłem się prawdy, gdy... Na drodze... Około siedmiu metrów od auta, w którym jechaliśmy było moje ciało...

Zrozumiałem, że nie zdążyłem zapiąć pasów i wypadłem przez przednią szybę. Potem z rozmów policjantów oraz prokuratura dowiedziałem się, że na miejscu zginął Jung Hoseok. To okropne było usłyszeć swoje imię i nazwisko... Byłem w ogromnym szoku, nie rozumiałem tego czym się stałem, ale także o tym nie byłem w stanie myśleć, ponieważ szukałem ciebie.

Widziałem każdą chwilę, gdy wyciągali cię z przygniecionego auta. Pasy bezpieczeństwa uratowały ci życie, a krzyk lekarza mówiący o tym, że żyjesz sprawił, że stałem się spokojny. Pewnie się zastanawiasz jak to możliwe, ale to prawda... Czułem niewyobrażalne szczęście.

Wyciągnięto cię z tej pułapki i przewieziono helikopterem do najbliższego szpitala. Tam okazało się, że zapadłeś w śpiączkę. Byłem przy tobie przez cały czas, każdego dnia i modliłem się w duchu, abyś tylko nie stanął obok mnie...

Każdego dnia pojawiały się nowe wyniki badań, kolejne złe wiadomości... Zmiażdżona lewa noga, kończyny dolne w bardzo złym stanie, uszkodzone kręgi, pęknięte żebra i uraz głowy, którego efekty poznaliśmy dopiero po twoim wybudzeniu...

Gdy się dowiedziałem, że masz amnezję... Byłem roztrzęsiony, jak każdy w sumie... Ale najbardziej zabolał mnie pomysł twojej mamy, która kazała każdemu z naszych znajomych nigdy nie mówić o mnie. Twoje szansę na odzyskanie pamięci były wtedy bliskie zeru... Prawie wszyscy się zgodzili prócz Jina i... mojej mamy.

Tak, Yoonie. To ta kobieta ze zdjęcia i ta sama, która stanęła u progu twoich drzwi. Chciała z tobą porozmawiać, powiedzieć ci o wszystkim co się stało, lecz Yoona... Nie dała jej na to szansy. Ochrona szpitala zawsze ją usuwała z budynku, nawet, gdy byłeś w śpiączce, choć kilka razy udało jej się przyjść, lecz to było zanim odzyskałeś przytomność. Kochała cię jak własnego syna, bardzo cię lubiła... Nie chciała stracić z tobą kontaktu, lecz zostałeś jej odebrany.

Nie godziłem się na to, lecz po paru tygodniach... Gdy już z tobą pisałem zacząłem myśleć o tym, że źle postąpiłem. Zrozumiałem, że nie żyje... Już nigdy nie wrócę, więc nie powinieneś o mnie pamiętać, lecz ty ponownie zacząłeś mnie kochać. Twoje uczucie sprawiło, że nie mogłem cię zostawić, bo moje uczucia względem ciebie nigdy nie umarły. Często jednak się wahałem, nie wiedziałem, co miałem robić... Znikałem z czatu, byłem na nim zawsze, bo wiedziałem, że do mnie piszesz...

Jesteś pewnie ciekaw jak to w ogóle możliwe. Otóż... W tym świecie, w którym teraz jestem poznałem ducha tajemniczej dziewczyny. Ona potrafiła poruszać różne przedmioty, a także wyjaśniła, że ja mogę dotykać ekranów telefonów ze względu na to, że duchy mają w sobie jakąś energię. Dzięki niej telefon nigdy się nie rozładowywał i ciągle leży w moim pokoju na półce. Nie musiałem się obawiać, że moja mama tam wejdzie. Nie zrobiła tego od dnia mojej śmierci. Jest tam pełno kurzu i pajęczyn, hah...

Moje myśli zaczęły wariować... Jungkook, a tym bardziej Jimin nie mogli wiedzieć o takich szczegółach, ale jak mogłem wierzyć w to, że... pisałem z duchem swojego chłopaka?

hobi
jeśli nadal mi nie wierzysz to mogę ci powiedzieć, że jesteś ubrany w białą koszulkę jak twoje włosy i czarne spodnie, masz też te zielone, śmieszne skarpetki :D

hobi
a twoje wargi są uchylone

hobi
tak mi się wydaje, że wciąż masz taki wyraz twarzy. byłem u ciebie kilka chwil temu

hobi
a gdy całowałeś jungkooka w tym pokoju to osunęła wam się gitara. w salonie potłukł się wazon. To ja poruszyłem te przedmioty... sam nie wiem jak, ale tego dokonałem. byłem zły widząc was razem, lecz z czasem docierało do mnie, że tak będzie lepiej... kookie to dobry chłopak i przede wszystkim żyje, oddycha, możesz go dotknąć... a mnie już nigdy nie zdołasz...



Do moich oczu napłynęło mnóstwo łez, bo z każdą odczytaną wiadomością pojawiały się kolejne wspomnienia. Zacząłem pamiętać wszystko. Dzieciństwo, sytuację z podstawówki, liceum, nasz wyjazd... Wszystko działo się tak szybko, ale to widziałem, pamiętałem, dołączyły się do tego także moje uczucia jakie mi towarzyszyły w tamtych momentach...

Przyłożyłem dłoń do swoich ust, z których wydobyło się krótkie westchnienie spowodowane szokiem. Poczułem ból w skroni i przypływ następnych wspomnień.

— To ty... — szepnąłem, dając upóst każdej, pojedynczej emocji.



hobi
wiedziałem, że w końcu sobie o mnie przypomnisz









***

Sądząc po waszych komentarzach to chyba udało mi się was zaskoczyć ❤️ tak! 💕

Teraz możecie pytać o wszystko 😊😙😙😙

Do następnego rozdziału, Duszyczki ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro