Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

×74°

Miałem jeszcze 20 minut do spotkania ze znajomymi, a więc wystarczająco czasu, aby dojechać do domu Namjoona punktualnie. Nie przewidziałem jednak, że napiszę do mnie Hoseok.


hobi
gotów na imprezkę? :D

suga
tak, właśnie za chwilę będę wyjeżdżał swoim mercedesem 😏😏😏

hobi
chciałbym się takim przejechać 😏

suga
na moich kolanach :D

hobi
nie miałbym wyboru, ale za to własnego szofera 😂

suga
ryzykowne 😏😏😏

hobi
czemu?

hobi
ta zboczona emotka mnie zastanawia 🤔🤔

suga
bo gdybyś usiadł to nagle pojawiłby się ni stąd, ni zowąd ręczny 😏

hobi
o ty zboczuchu! 😂😂

suga
hah, wybacz 🤣🤣

suga
a tak wgl czemu napisałeś?

hobi
nie chciałem ci przeszkadzać, ale... musiałem ci życzyć udanej imprezy 😊

suga
dziękuję 😊

suga
wiesz co jeszcze by się przydało?

hobi
co takiego?

suga
twoje zdjęcie 😊 wyślij mi jakieś

hobi
nie...

hobi
proszę, już żadnych więcej zdjęć...

suga
...

suga
niby czemu?

hobi
muszę lecieć

hobi
do usłyszenia

użytkownik hobi jest nieaktywny

suga
hobi!

suga
czemu znów mi to robisz?!

suga
czemu znikasz?!

suga
hobi...

suga
wróć...









Znów to samo... Hoseok ponownie musiał gdzieś pilnie pójść, gdy go o coś pytałem. Poprosiłem go tylko o jedno zdjęcie, a on co? Mówi, że już żadnego mi nie wyślę? Czemu? Czy poprosiłem go o jakąś niemożliwą rzecz do spełnienia?

Hobi podniósł mi ciśnienie i coraz bardziej zacząłem zauważać, że nie powinienem myśleć o nim jak o osobie, z którą mógłbym być. Wiedziałem o tym, lecz moje serce ciągle chciało tylko i wyłącznie jego... Głupie uczucia... To bez sensu starać się dla kogoś kto ciebie odrzuca...

Wyjechałem z domu i skręciłem w prawo. Złapałem dłońmi za kółka i już chciałem zacząć je pchać, ale wtedy poczułem, że mój wózek inwalidzki sam zaczął się poruszać. Zdezorientowany spojrzałem na swoje nogi, a po chwili za siebie. Zobaczyłem Jungkooka, który pchał mojego mercedesa i patrzył on przed siebie mając na twarzy zwycięski uśmieszek.

— Co ty tutaj...

— Czekałem na ciebie — powiedział, nie dając mi dokończyć zdania.

— Możesz się na chwilę zatrzymać? — zapytałem, a chłopak wykonał posłusznie moje polecenie. Jakby ono było wręcz rozkazem.

Młodszy podszedł do mnie, stając tuż naprzeciw mojej osoby. Szatyn spoglądał na mnie, a ja przyglądałem się jemu. Był szczupły, ale nie za chudy, wysoki, wysportowany, miły, pomocny... Mógłbym wymieniać bez końca jego zalety. Próbowałem spojrzeć na Kooki'ego w sposób romantyczny i chyba... zaczęło mi się to udawać. Powinienem sobie wbić do tej swojej durnej głowy raz na zawsze, że Hobi nie będzie na mnie zasługiwał!

A może... To ja na niego...?

— Chciałbym cię pocałować — szepnąłem, a mój głos załamał się przy ostatnim słowie, które wypowiadałem.

Kookie lekko się zdziwił, ale jego zaszokowanie zdominowało szczęście. Młodszy stanął jeszcze bliżej mojego wózka, który kompletnie mu nie przeszkadzał, zachowywał się tak jakby nie widział mojej niepełnosprawności. Szatyn ujął moje dłonie i za jednym ich ruchem splótł że sobą nasze palce, jednocześnie zachylając się do moich ust, w których natychmiast się zatracił.

Pocałunek był przepełniony przez młodszego miłością. Czułem jak bardzo mu na mnie zależało. Ja jednak... nie mogłem powiedzieć mu tego samego... Nie czułem się tak jak on, pod moimi zamkniętymi powiekami zbierało się na łzy, a to tylko dlatego, że moje serce nie komunikowało się z rozumem! Było głupie! Powinno zakochać się w Jungkooku! Powinno dać mu chociaż szansę!

Młodszy nagle odsunął się ode mnie i posłał mi szeroki uśmiech przygryzając przy tym swoją dolną wargę.

— Idziemy? — zapytał, a w tle słyszałem cykady.

Skinąłem tylko głową i młodszy znów zaczął pchać mój wózek, którym wreszcie dojechałem do domu państwa Kim.




***


Jungkook usiadł na krześle, natomiast ja byłem tuż obok niego i tak jak poprzednim razem trzymaliśmy się za ręce pod stołem. Nie chcieliśmy zbędnych pytać, bo tak naprawdę nie wiedzieliśmy na jakim etapie jest nasza znajomość. Kookie na pewno by chciał czegoś więcej, starał się kto jednak ja... Zaczynałem zdawać sobie sprawę z tego, że jeśli będę dalej pisać z Hoseokiem to moje uczucie względem niego nie zniknie... Nadal będę nim bardzo zauroczony, a może nawet i zakochany?

Naprawdę nie byłem w stanie zrozumieć samego siebie, swoich postępowań... Powinienem zwalczyć te uczucia i pomyśleć o Jungkooku.

— I wtedy właśnie razem z Tonym weszliśmy na scenę w tym barze i zaczęliśmy śpiewać po pijaku! — Jimin kończył kolejną krótką historyjkę z pobytu w Ameryce.

Czułem jak Jungkook się denerwował. Naprawdę widok rudowłosego doprowadzał go do szału aż do tego stopnia, że wreszcie wstał z krzesła i powiedział mi, że musi iść do toalety. Oczywiście nie dał mi szansy, aby coś powiedzieć, bo młodszy znalazł się już zbyt daleko...

Wygiąłem swoje usta i było mi przykro widząc jak młodszy cierpi. Jeśli zdołam się do niego zbliżyć to może w końcu powie mi o co chodzi z tą nienawiścią? Ech... Jak to w ogóle brzmi. Chcę być z Kookim, aby móc swobodnie go przesłuchiwać?

Jestem beznadziejny...

Postanowiłem dziś nie przejmować się takimi sprawami. W końcu byłem na małej imprezce u Namjoona. Chłopaki zaczęli się śmiać z kolejnego nieśmiesznego żartu Jina, a ja się uśmiechnąłem, bo nie mogłem wytrzymać słysząc śmiech starszego. Rozbrajał mnie do granic możliwości.

Uśmiech przerodził się w cichutki śmiech. Nie lubiłem, gdy ktoś patrzył jak się śmieje i było widać moje zęby, więc spojrzałem w dół. Na moich nogach leżała komórka i wtedy zauważyłem, że dostałem wiadomość od Hoseoka. Szybko złapałem telefon w dłonie i moje serce się uradowało.



hobi
przepraszam cię, suguś...

hobi
nie powinienem był tak znikać :((

hobi
mam nadzieję, że nie popsułem ci humoru i dobrze się bawisz

hobi
postaram się wszystko wyjaśnić, ale nie dziś

hobi
baw się dobrze ❤️

suga
dziękuję, że napisałeś ❤️

suga
teraz czuję się o wiele lepiej 😊





Wiadomość od Hoseoka była niczym opatrunek na moje pękające serce. Już próbowałem z niego zrezygnować, ale ten chłopak jak zwykle napisał w odpowiednim momencie.

— Ooo! Patrzcie, patrzcie! Nasz Yoongi się rumieni — powiedział Jin, trzymając w dłoni kieliszek wypełniony alkoholem.

W tamtej chwili każdy spojrzał w moim kierunku, a ja zaczerwieniłem się jeszcze bardziej.

— Nieprawda! — krzyknąłem.

— Nieeeee, wcaaaale — droczył się ze mną hyung. — No już, mów mi tu zaraz co to za jeden? — zapytał. — Jak ma na imię i kiedy mogę go poznać? — Jin brzmiał trochę jak jakaś zatroskana mama, która chciała wiedzieć o sympatii swojego dziecka.

Zaśmiałem się i zrobiło mi się ciepło z tego zdenerwowania. Nie chciałem im mówić o Hobim, ponieważ to była tylko internetowa znajomość, nic poza tym, ale moje szczęście z powodu tego, że napisał do mnie Hobi było tak wielkie, że postanowiłem się z nimi podzielić.

— Piszę już od paru miesięcy z takim chłopakiem — wyznałem. — Wie o moim wypadku, amnezji i bardzo mnie wspierał od samego początku po wybudzeniu — dodałem.

— Dobra, dobra, ale jak ma na imię? — dopytał Namjoon, poruszając sugestywnie swoimi brwiami.

Zacisnąłem swoje wargi mocniej i czułem jak moje policzki mnie piekły.

— Ma na imię Hoseok — wyznałem. — Jung Hoseok.

Spojrzałem wtedy na swoich przyjaciół, którzy w jednym momencie przestali się uśmiechać. Jimin wstał z krzesła, Namjoon oparł się o krzesło, jednak najgorzej było z Jinem. Dłoń chłopaka zaczęła się trząść, a odkładając jeszcze pełny kieliszek na stół, zalał on nieco biały obrus. Szatyn także wstał na równe nogi i wyjął z kieszeni swoich jeansów paczkę papierosów.

— Chłopaki... Chodźmy zapalić — powiedział do Namjoona i Jimina i w tym momencie przyszedł także Kookie. Jin spojrzał na młodszego i wrogim tonem zwrócił się do młodszego. — Jungkook ty też idziesz z nami.

Szatyn był rozkojarzony, chciał spojrzeć na mnie, ale Jin powiedział po raz kolejny przez zaciśnięte zęby, aby poszedł z nimi. Byłem w kompletnym szoku...







***

Udało mi się napisać jeszcze jeden rozdział ❤️

Zacznę też 75 💕

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro