°69°
Znów zacząłem wpatrywać się w zdjęcie Hoseoka. Chłopak miał nie tylko ładne policzki, czy też oczy. Wygląda naprawdę dobrze, a do tego jest wspaniałym przyjacielem.
Kiedyś myślałem, że słowa przyjaciel używa się w stosunku do osoby, z którą nigdy się nie pokłóciło. Teraz uważam, że dotyczy to osoby, z którą przechodzi się mnóstwo trudnych chwil, ale potrafi się z nich wyjść w zgodzie.
Czy było tak między mną a Jiminem? Tego niestety nie mogłem stwierdzić.
Spojrzałem na zegarek. Była już godzina 23:12. Yoona i Hyesung już spali od jakiegoś czasu, ale wolałem poczekać do momentu, w którym na pewno nic nie wybudzi ich ze snu. Przeczołgałem się na drugi koniec łóżka i udało mi się usiąść na wózku inwalidzkim. To nie było już dla mnie żadnym problemem. Kłopoty pojawią się wtedy, gdy jakieś tajemnicze pudełko, bądź coś w tym rodzaju będzie się znajdowało poza moim zasięgiem.
Na początku podjechałem do szafy. Otworzyłem ją, ale na górnych półkach nie było niczego. Skrzywiłem swoje usta, ale nie mogłem się przecież od razu zniechęcić. Miałem dziwne wrażenie, że zdjęcie, którego poszukiwałem widziałem nie tylko w swoich wspomnieniach...
Pomyślałem przez chwilę aż wreszcie spojrzałem na puste sznurki, na których niegdyś wisiały zdjęcia. Czyżby... Swój wzrok przeniosłem w stronę szafki nocnej gdzie schowałem fotografie. Cofnąłem się w stronę tej półki, lecz nim ją otworzyłem spojrzałem na stojącej na niej pustą ramkę na zdjęcie.
Nie wiedząc czemu, ale uśmiechnąłem się do niej i oczami wyobraźni sprawiłem, że zdjęcie Hoseoka znalazło się w niej. Idealnie by tutaj pasowało, lecz musiałem o tym zapomnieć... Hoseok nie chciał niczego prócz przyjaźni, a ja musiałem to uszanować. Pewnie z czasem pojawi się tutaj fotografia mnie oraz Jungkooka... O ile młodszy wytrzyma te moje ciągłe zmiany nastroju i dziwne zachowania...
Lecz to nie to samo, co poczułem do Hobi'ego. Chłopak, którego poznałem przez internet jest zabawny, miły, pomocny, szczery, troskliwy. Jakby się tak zastanowić to Kookie nie był wcale gorszy... Jungkook robił nawet więcej... Chciał mnie widzieć, chciał być ze mną.
Czemu nie myślałem rozsądnie? Dlaczego wierzyłem jak głupi w to, że Hobi zmieni zdanie...? On tego nie zrobi przecież. Już mi to udowodnił.
Powinienem cieszyć się z tego, że w ogóle go miałem. Jeśli pozwolę swojemu uczuciu co do niego odejść to będzie dobrze. Im szybciej tym lepiej.
Otworzyłem półkę nie zastanawiając się już nad dwoma chłopakami. W głowie miałem ciągle tę postać z fotografii.
Wyjąłem wszystkie zdjęcia jakie wisiały kiedyś na sznurkach. Na fotografiach znajdowały się ciągle te same osoby. Ja, Jin, Jimin, Namjoon, Kookie i nasi rodzice.
Odkładałem zdjęcia na łóżko, aż w końcu znalazłem to, o które mi chodziło. Jest na nim mnóstwo osób. Trzymamy w rękach kieliszki od szampana i uśmiechamy się do obiektywu. Nawet ta postać stojąca przy grillu...
Uniosłem wysoko swoje brwi i nie mogłem uwierzyć własnym oczom... Tą osobą jest...
***
Jak myślicie? Kto to będzie? 😏
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro