Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

°61°

— Witaj Yoongi.

Kobieta ciągle się do mnie uśmiechała. Swoje dłonie trzymała złączone ze sobą tuż na wysokości bioder. Miałem wrażenie, że jej torebka z frędzlami za chwilę zsunie się z ramienia, a długowłosa kompletnie się tym nie przejmowała. Miałem wrażenie, że tylko ja zacząłem się dla niej liczyć na tym świecie. Jakby nikogo nie było poza nami.

— Co pani tu robi?! — nagle z moich myśli oraz sparaliżowanej postawy wyrwał mnie głos należący do Hyesunga.

— Chyba nie pójdziemy na ten spacer, Yoongi — szepnął Jungkook, który zaraz wciągnął mnie z powrotem do domu i zamknął za sobą drzwi.

Nie wiedząc czemu, ale poczułem smutek. Nie wiedziałem kompletnie kim była ta kobieta, ale miałem dziwne wrażenie, że już kiedyś ją znałem. To wydaje się być oczywiste. Ona mnie przecież zna... Wie kim są moi rodzice... Wszyscy coś wiedzieli, a ja nie byłem niczego świadomy.

Zza drzwi można było usłyszeć donośny głos Hyesunga, który kazał się nie zbliżać kobiecie do mnie. Padły tam także groźby, których się nie spodziewałam ze strony spokojnego na ogół rybaka.

Jeszcze raz panią tutaj zobaczę albo blisko mojego syna to zadzwonię na policję.

Po tym wyznaniu mężczyzna wszedł do domu i trzasnął drzwiami. Odwróciłem od niego wzrok natychmiast, bo nie wiedząc czemu do moich oczu na moment napłynęły łzy. Czemu potraktował on tę kobietę tak brutalnie i bezlitośnie? Nie wyglądała groźnie... Nie chciała mi zrobić przecież krzywdy. Czyżby Hyesung obawiał się, że mógłbym poznać jakąś prawdę o sobie?

— Mama ci przecież mówiła, żebyś nie wychodził — powiedział, wciąż czując złość po spotkaniu z tajemniczą kobietą.

— Nie mam 5 lat. Mogę robić co mi się podoba — odparłem, chwytając za kółka od wózka inwalidzkiego.

— Wiem... Ale przez jakiś czas nie opuszczaj domu sam, dobrze?

— Kim była ta kobieta? — postanowiłem nie dać się znowu wkręcić w żadną zmianę tematu. Zauważyłem, że Yoona, moi znajomi, a teraz także i Hyesung umiejętnie starali się odwrócić kota ogonem. W sumie... Hoseok także często zmieniał temat...

Mam nadzieję, że Jimin okaże się inny...

— To wariatka — zaczął mężczyzna. — Nękała cię nawet przed wypadkiem, a zaczęło się od tego, gdy pomagałeś jej przy remoncie w domu. Po twoim wypadku przyszła kilka razy do szpitala i wpadła w jeszcze większą obsesję na twoim punkcie.

— To prawda Kookie? — postanowiłem poszukać potwierdzenia u osoby, której w tym momencie ufałem najbardziej.

Po krótkiej chwili milczenia Jungkookie skinął głową i stał się smutny. To jednak prawda... Młodszy martwił się o mnie i widok tej kobiety go tak bardzo przytłoczył, że nawet nie był w stanie się uśmiechnąć...

Już wiem dlaczego Yoona nie chciała, abym wychodził z domu. To wszystko przez to, że ta kobieta mogła się pojawić w każdym momencie. Chciała mnie chronić i nie narażać na więcej problemów. Sądząc po reakcji Jungkooka to chłopak nawet nie zdawał sobie z tego, że starsza pani nie odpuściła i wciąż szukała ze mną kontaktu.






***

Dzis też pojawi się parę rozdziałów. Jeszcze nie wiem ile, ale około 3 lub 5

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro