Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

°60°

Po tym jak Namjoon poinformował nas wszystkich o przyjeździe Jimina do miasta do Jina zadzwonił telefon. Okazało się, że dzwoniła jego mama. Kobieta chciała, aby chłopak wrócił do domu i pomógł jej w kuchni. Podobno mieli wpaść do nich goście. Jak i Jin, tak i Namjoon poszedł razem z nim. Zauważyłem, że były to takie dwie papużki nierozłączki. Łączyła ich naprawdę piękna przyjaźń.

Chłopaki pożegnali się z nami i poszli dosłownie parę ulic dalej. Cała nasza grupka mieszkała w jednym obszarze, więc gdyby któryś z nas czegoś potrzebował to ten drugi zjawiał się w mgnieniu oka. Ciekawe czy tak było zawsze?

Yoona nałożyła torebkę na ramię, a ja tylko czekałem na to aż kobieta wyjdzie z domu. Chciałem jak najszybciej porozmawiać z Kookim o Jiminie. Dlaczego młodszy tak bardzo nienawidził rudowłosego? Co między nimi zaszło?

— Może pójdziemy na spacer, co? — spytał młodszy mając na swojej twarzy szeroki uśmiech.

Co? Gdzie się podziała jego złość? Jeszcze przed chwilą miałem wrażenie, że chłopak zacznie krzyczeć i rzucać różnymi przedmiotami po pokoju. Skąd ta nagła zmiana? Skąd ten spokój i opanowanie?

— Wybij to sobie z głowy, Jungkookie. Yoongi ma być w domu. Pada śnieg. Jeszcze się przeziębi — zaczęła mówić Yoona dopinając ostatni guzik popielatego płaszcza.

— Dobrze, dobrze, pani Min— wyznał młodszy.

— Ok, chłopcy ja już muszę wychodzić. Bądźcie grzeczni. Jungkookie możesz jeszcze pobyć z Yoongim, prawda? Hyesung przyjdzie z pracy za jakieś 30 minut.

— Zostanę, niech się pani nie martwi.

— Papa.

— Paaa.

— Cześć — odpowiedziałem ze wstydem, a gdy tylko usłyszałem dźwięk zamykających się drzwi przetarłem swoją twarz dłonią. — Przepraszam za nią. Ona myśli, że nic nie potrafię zrobić sam i traktuje mnie jak dziecko.

— Nie przejmuj się. To wiadome, że się o ciebie martwi.

— Czasem aż za bardzo — powiedziałem, przewracając oczami.

— To idziemy?

— Gdzie?

— Przejść się. Śnieg pada. Będzie fajnie.

— Yoona jak się dowie to cię zabije.

— Biorę to ryzyko na klatę — młodszy puścił do mnie oczko, a swoją dłoń ułożył na moim udzie.

Spojrzałem od razu w tamtym kierunku i poczułem przyjemne ciepło w podbrzuszu. Między nami nastała cisza, a ja wiedziałem, co się święciło. Jungkook nie przestawał do mnie startować. Robił to małymi krokami, w subtelny i bardzo taktowany sposób co nawet mi się podobało, ale... przeszkodą były uczucia, którymi darzyłem zupełnie innego chłopaka.

— Jak między tobą a Hobim? — zapytał perfidnie zbliżając swoją twarz do mojej.

Chłopak zgiął nogi w kolanach i przyciągnął je bliżej brzucha siedząc tuż przy mnie na kanapie. Zwróciłem swoją głowę do niego w taki sposób, że dzieliły nas już tylko centymetry.

— Chyba znów się pokłóciliśmy... — wyżaliłem się młodszemu, stopniowo zamykając swoje powieki.

— Tak myślałem... Byłeś przygnębiony. Nie chcę, żeby mój hyung był smutny. Na szczęście można temu zaradzić.

Szatyn wplótł dłoń w moje jasne włosy i złączył nasze usta, gładząc jednocześnie moje udo, w którym w niektórych nerwach miałem już czucie. Oddałem się tej chwili, choć mój umysł krzyczał, abym nie posuwał się tak daleko. Jungkook nie miał z niczym problemu. Trwał w pocałunku, po chwili oderwał się od moich warg i znów je złączył łapiąc powietrze. Moje dłonie znalazły się błyskawicznie pod jego koszulką, co sprawiło, że szatyn zbliżył się jeszcze bardziej siadając na moich udach okrakiem. Palcami gładziłem jego plecy, a z przypływem większych chęci i dalszych doznań ułożyłem na nich całe dłonie. Młodszy pragnął jednak więcej i więcej. Próbował on rozpiąć mój rozporek co finalnie mu się udało zrobić. Pocałunki zaczął składać na mojej szyi, a swoją dłoń skierował na moje krocze. Wiedziałem dk czego zmierzał i gdy tylko otworzyłem swoje powieki to od razu wybiłem mu ten pomysł z głowy.

— Przestań — wyznałem i szybkim ruchem wyjąłem swoje dłonie spod jego koszulki. — Nie mogę cię tak traktować... Dobrze wiem, że Hoseok jest dla mnie ważny. Ty też o tym wiesz... — spojrzałem mu w oczy, a wtedy Kookie ułożył swoją dłoń na moim policzku.

— Wiem... Ale chcę ci udowodnić, że jestem lepszy niż on. Czy Hoseok chce się z tobą zobaczyć?

— Nie... — wyznałem ze smutkiem.

— Widzisz, a ja nie chcę cię spuszczać z oka — powiedział, uśmiechając się szeroko i w jednej chwili zszedł ze mnie. — Ale w porządku. Zaczekam ile tylko będzie trzeba. Gdy w pełni będziesz gotów i dostrzeżesz komu tak naprawdę na tobie zależy.

Chłopak odwrócił się, aby sięgnąć po kurtkę, którą zawiesił na krześle i przypadkiem chyba zahaczył o stojący na stoliku wazon. Naczynie roztrzaskało się na kilka kawałków, a młodszy od razu spanikował.

— Yoongi przepraszam! Ja nawet tego nie dotknąłem. Nie wiem jak to się stało?!

Jego reakcja mnie rozbawiła. To był tylko głupi wazon, którym wcale nie musiał się przejmować.

— Nic się nie stało. Powiem, że zahaczyłem wózkiem o stolik.

Kookie uśmiechnął się delikatnie mając na twarzy lekki rumieniec. Młodszy posprzątał kawałki szkła, a potem ponownie przyszedł do salonu gdzie tym razem ja złożyłem mu propozycje.

— Chcesz jeszcze iść na ten spacer? — zapytałem, a wtedy zobaczyłem jak Jungkookie promienieje.

Od razu, bez zbędnych pytań zabrał się za ubieranie mnie na zimową porę roku. Na moje nogi położył kocyk, abym przypadkiem nie odczuł zimna. Sam także się otulił, zaciągnął czapkę na uszy i ruszyliśmy do wyjścia. Musieliśmy się spieszyć, aby tylko zdążyć przed przyjściem Hyesunga. Pewnie Yoona już go uprzedziła, abym siedział w zamknięciu.

Śmialiśmy się z Jungkookiem jak nienormalni, ciesząc jak dzieci z niewielkiej psoty oraz złamaniu zasad. Chwyciłem za klamkę i pociągnąłem drzwi do środka. Wtedy w jednej sekundzie zamarłem, bo tuż przy wejściu stała ta tajemnicza kobieta. Ubrana była w długi płaszcz, na jej włosach znajdowały się śnieżynki i patrzyła na mnie w ten sam sposób co zawsze.

— Witaj Yoongi.




***

Jeszcze 20 rozdziałów do końca. Nie wiem czy łącznie z epilogiem i ciekawostkami, czy nie. To się okaże.

Teraz akcja będzie strasznie pokręcona, ale mam nadzieję, że wytrwacie do końca, aby poznać każdy sekret^^

Jeśli macie jakieś kolejne teorie to oczywiście piszcie! 🖤

Jutro będą kolejne rozdziały 🖤 papa

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro