Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

°45°

Rzuciłem telefon na puste miejsce na swoim łóżku w moim nowym pokoju i zacisnąłem mocniej zęby. Hoseok po raz pierwszy mnie tak zdenerwował. Nie chciałem mu pisać tych ostatnich słów, ale po prostu nie wytrzymałem.

Co on takiego miał do Jungkooka? Przecież był tylko moim starym znajomym i to od niego miałem największe szanse usłyszeć prawdę. Yoony oraz Hyesunga nie chciałem pytać, bo już raz jedno z nich przyłapałem na kłamstwie, ale nie Kooki'ego. Czuję, że on chce dla mnie jak najlepiej, więc nie mam prawa go o nic oskarżać.

Hobi już poprzednim razem miał takie głupie odzywki i czułem jak jest zniechęcony czytać o Kookim, ale sam mi to przecież proponował! Abym pytał właśnie jego! Co z nim jest nie tak! Nie chce się ze mną spotkać i będzie miał jakiś problem jak będę się widywał z innymi? Powinien się cieszyć, że znajomi nie zostawili mnie po tym, co mi się stało...

Niespodziewanie po moim policzku spłynęła łza. Przyłożyłem rękę do policzka, ale w ostatniej chwili pozwoliłem słonej kropli swobodnie płynąć po mojej smutnej twarzy.

Zacząłem spoglądać na swoje równo ułożone nogi, które bezwładnie leżały na materacu. Nienawidziłem ich... Czemu nie mogłem poruszyć nawet małym paluszkiem u stopy? Po co mówiłem Hoseokowi o swojej niepełnosprawności? Teraz tego bardzo żałowałem...

Zakryłem je kocykiem i odwróciłem od nich wzrok.

Myślami ciągle byłem przy Hobim. Nie znałem go na żywo, ale... Bardzo, ale to bardzo go polubiłem. Kiedy tylko widziałem, że jest aktywny, a ani razu się nie zdarzyło tak, że go nie było to czułem radość. Uśmiechałem się za każdym razem, gdy z nim pisałem. Nawet przed chwilą... ale on musiał zacząć...

Przecież Jungkook to tylko mój kolega, nikt więcej... Hobi...

Chwileczkę? Czy to możliwe, że... Nie... Przecież Hoseok nie mógł być o mnie zazdrosny! Jeżdżę na wózku! Mam amnezję! Jestem nic nie warty!

Najgorsze jest to, że Kookie... odpowiedział mi na jedno pytanie, które mu zadałem jeszcze tamtego dnia, gdy zagrał dla mnie na gitarze...


Kilka dni wcześniej

— Kookie?

— Tak?

— Mam do ciebie jeszcze jedno pytanie...

— Mów śmiało, nie krępuj się — chłopak posłał mi kolejny uśmiech, a ja próbowałem rozstrzygnąć czy to dobry pomysł, aby go o to zapytać.

Złapałem tamtego dnia za materiał swojej koszulki i znów popatrzyłem na chłopaka z fotografii. Przypomniałem sobie jak się czułem, gdy Kookie był zbyt blisko mojej twarzy. Odtworzyłem niektóre momenty, w których myślałem o Hoseoku... Musiałem wiedzieć kim jestem...

— Czy ja... wolę chłopców?





Obawiałem się jego reakcji. Naprawdę nie sądziłem, co młodszy zrobi, ale on niezmiennie na mnie spoglądał i był wciąż zadowolony




— Czyli niektóre rzeczy pozostały bez zmian — wyznał, dając mi do zrozumienia, że ja...





Jestem gejem... Nie wiem jak miałem sobie to przyswoić do świadomości, ale tak jest i tego nie zmienię...

Od kilku dni duszę to w sobie i nie umiem o tym powiedzieć Hoseokowi. Bardzo bym chciał to zrobić, ale w odpowiednim momencie. Hobi też był taki jak ja... więc może gdybym wyznał mu swój sekret to chciałby mnie zobaczyć, choć ten jeden raz?

Nie wiedziałem, co się ze mną dzieje, ale ja naprawdę go polubiłem... Nie tylko jako kolegę. To przecież chore. Nie widziałem go nigdy w życiu, nawet na głupim zdjęciu! Jak ja w ogóle mogłem tak myśleć o nim?! Co ze mną jest nie tak...?

Zakryłem swoją twarz dłońmi i poczułem się bardzo źle. Jakby moje serce łamało się na pół...

Lubię go... I na pewno nie chce się z nim kłócić.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro