Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

°43°

— Witaj Yoongi — powiedział chłopak o czarnych włosach, który nie mógł oderwać ode mnie wzroku.

Jego słowa sprawiły, że stojący obok niego blondyn w końcu odważył się na mnie spojrzeć. Sądząc po naszych wspólnych zdjęciach, które oglądałem byliśmy naprawdę dobrymi przyjaciółmi. Spędzaliśmy ze sobą wiele czasu, w dodatku to moje wspomnienie z dzieciństwa... Bieg pomiędzy straganami tylko po to, aby znaleźć się na tej malowniczej przystani, z której mogliśmy spoglądać na morze.

— Nie pamiętasz nas, prawda? — usłyszałem ten sam głos.

Spojrzałem na bruneta, a on jedynie się uśmiechnął. Nie miałem pojęcia, co chciał przez to wyrazić. Prawdopodobnie powstrzymywał się od łez, bo byliśmy w miejscu, w którym łączyło naszą paczkę mnóstwo wspomnień. Bolał go ten fakt, że ja o tych wydarzeniach nie pamiętałem... Było mu chyba też przykro widząc jak jego przyjaciel niegdyś chodził, a teraz nie czuł własnych kończyn...

Czarnowłosy szturchnął blondyna w ramię i oboje podeszli bliżej mnie. Chłopak, z którym rozmawiałem znów zabrał głos wyciągając ku mnie swoją dłoń.

— Kim Seokjin — przedstawił się, a następnie przywitał się ze mną także ten drugi.

— Kim Namjoon. Miło cię znów poznać — uśmiechnął się i od zwykłego podania ręki, chłopak schylił się i mocno mnie przytulił.

Zszokował mnie swoim postępowaniem, ale musiałem go zrozumieć. Zrozumieć tych wszystkich, którzy znali mnie sprzed wypadku. Dla nich to także były trudne chwile, którym musieli sprostać. To nie będzie łatwe, ale poradzimy sobie.

— Dobrze cię widzieć — szepnął, a ja patrzyłem na Jina, który stał obok nas i unosił swoje kąciki ust.

— Namjoon hyung już wystarczy — powiedział Kookie śmiejąc się ze starszego kolegi.

Blondyn wyprostował swoją postawę i otarł łzy, których nie był w stanie powstrzymać. Uśmiechnął się do mnie, a po chwili zniknął mi z oczu, bo zaczął gonić Jungkooka.

Przekręciłem swój wózek w ich kierunku i patrzyłem jak oboje zaczęli sobie dokuczać. Zaczęli szarpać się na środku przystani, zaciskając swoje szyję. Jeden drugiego próbował przewrócić, ale każdy z nich nie dawał za wygraną.

— Co za dzieciaki — powiedział Jin, który stanął tuż obok mnie.

Po moim ciele przeszedł dreszcz, bo musiałem na nowo poznać chłopaka, który był niegdyś moim przyjacielem. Zauważyłem w tym momencie swoją okazję i patrząc na Jungkooka zapytałem Jina właśnie o niego.

— Czy Kookie zawsze był taki rozgadany?

Moje pytanie wywołało na twarzy niekontrolowany uśmiech, a widok młodszego, który mimo walki z Namjoonem zdołał na mnie momentami spoglądać było naprawdę urocze.

Jin zaśmiał się w bardzo specyficzny sposób, ale odpowiedział mi dość szybko.

— Jungkookie? On zawsze był nieśmiały, zdystansowany, dopiero, gdy wybudziłeś się ze śpiączki to... On się zmienił nie do poznania.

Uniosłem swoją głowę w górę i kompletnie przestałem się przejmować tym jak tamta dwójka się ze sobą szarpała na uboczu. Czarnowłosy spojrzał mi prosto w oczy i zauważył moje zdziwienie.

— A czy... On uczył mnie kiedyś grać na gitarze?

Zadając mu kolejne pytanie moje serce zaczęło bić jak szalone, a w myślach modliłem się o to, aby chłopak nie okazał się być kłamcą tak samo jak Yoona... Kookie był dla mnie taki dobry, od samego początku mi pomagał... Stał się dla mnie kimś wyjątkowym. Oczywiście z Hoseokiem miałem o wiele lepszy kontakt, lecz... z Jungkookiem mogłem rozmawiać twarzą w twarz, a z Hobim...

Hobi nie dawał mi nawet na to szansy... Ale chyba wiem o czym będzie nasza kolejna rozmowa.

— Tak, uczył, to prawda — Jin złapał się za tył głowy. — Ale Jungkookowi przychodziło to z dużą trudnością. Pomimo tego, że znaliśmy się od lat, najmłodszy zawsze czuł strach. Teraz się cieszę, że jest inaczej — brunet ponownie popatrzył w kierunku naszych wspólnych znajomych i akurat ujrzeliśmy moment jak Kookie przewrócił Namjoona. — Skończyliście już? — Jin skrzyżował ręce na klatce piersiowej i odparł z irytacją.

— Tak hyung! — krzyknęli niemalże równocześnie.

Zaczęli otrzepywać się z kurzu i drobinek piasku, a Jin znów zwrócił się do mnie.

— Przepraszam, że nie było nas z tobą od samego początku jak tylko się obudziłeś, ale... Gdy Kookie powiedział, że straciłeś pamięć to... Uznaliśmy, że musisz poznawać nas na nowo, ale stopniowo, nie na raz. Mam nadzieję, że nie jesteś na nas zły?

— Oczywiście, że nie jestem — powiedziałem. — Nawet sobie nie wyobrażam jak możecie się teraz czuć — wyznałem.

— To raczej ja powinienem wypowiedzieć tę kwestię — powiedział starszy i nagle posmutniał. Zerknął delikatnie w bok, upewniając się jak daleko od nas był Kookie oraz Namjoon, a potem szybciutko znów przeniósł na mnie swoje spojrzenie. — Postaraj się odzyskać każde utracone wspomnienie — powiedział pospiesznie, a po niespełna chwili dołączyli do nas pozostali.

Jungkook zaproponował, aby wracać pod stoisko rybne mojego taty, ale ja kompletnie przestałem myśleć o wszystkim prócz słowach najstarszego z naszej paczki.








***

Dziękuję Wam za tyle wyświetleń i gwiazdek 😍😍😍 jestem naprawdę w szoku! Nie spodziewałam się aż takiego zainteresowania ❤️ arigatou ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro