Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

°29°

Otworzyłem swoje oczy i nie wiedziałem kompletnie gdzie się znajdowałem. Jakbym znów stracił pamięć jednak ta wróciła po paru minutach.

Moją osobę przywitały te same osoby, co tego dnia, gdy wybudziłem się ze śpiączki farmakologicznej. Była ze mną Yoona oraz Hyesung.

Łza spłynęła po moim policzku, a tuż po chwili obok mnie znalazły się pielęgniarki, które zaczęły zmieniać opatrunki. Zerknąłem na swoją nogę i z trudem łapałem powietrze. Jeszcze do końca nie zdążyłem się wybudzić.

— Udało się — powiedziała kobieta, chwytając za moją dłoń.

Kość w moim kolanie została odpowiednio złamana i ustawiona. Więzadła będę musiał chronić i dbać o własne zdrowie.

Położyłem głowę i docisnąłem ją do poduszki. Pojedyncze łzy spływały mi po twarzy, a Yoona je ocierała, ciesząc się tak samo bardzo jak ja.

— Czyli niespodzianka będzie? — zapytałem, ledwo wydobywając ze swojego gardła jakikolwiek dźwięk.

Hyesung pogłaskał mnie po głowie i spojrzał na moją uradowaną, nieco zaspaną twarzyczkę, którą otulały białe kosmyki włosów.

— Będzie. Na pewno będzie — wyznał, a do mojej sali wszedł energicznym krokiem jakiś mężczyzna.

Hyesung odsunął się, a ja zerknąłem w bok widząc jak pan... Jak Daesung podekscytowany uśmiechał się w moim kierunku. On wiedział, że operacja przebiegła pomyślnie. Zdawał sobie sprawę z tego, że niedługo wrócę do domu, a z nim będę się widział na rehabilitacji.

Każdy się cieszył, a ja trochę martwiłem, bo od tylu godzin nie pisałem z Hoseokiem... Nie dałem mu żadnej informacji, o której pojadę na blok operacyjny. Nie miałem kiedy tego zrobić. Wszystko działo się tak szybko, narkoza została mi podana błyskawicznie.

— Operacja była bardzo skomplikowana, przedłużyła się o prawie trzy godziny, ale było warto — powiedział Daesung, siadając na metalowym krzesełku tuż obok mnie.

***

Po południu odwiedził mnie Jungkook. Chłopak zaczął płakać, gdy tylko zobaczył mnie całego i - powiedzmy - zdrowego. Młodszy mocno mnie przytulił, a ja znów poczułem tę odrazę, choć... Tym razem starałem się nie myśleć o nim źle. Odwzajemniłem uścisk, lecz wciąż byłem bardzo słaby. Przepełniał mnie smutek, bo jeśli przeczucie Hoseoka by się sprawdziło, gdyby Jungkook naprawdę byłby we mnie zakochany to... Musiałbym go odrzucić.

Wszystkie myśli dzieliłem z chłopakiem, którego poznałem przez Kakaotalk i trwając w uścisku z Kookim wyobrażałem sobie Hobi'ego.

Byłem okropny. Jak w ogóle mogłem tak robić? To zwykłe wykorzystywanie. Jungkook i Hoseok to zupełnie inne osoby.

O jednym z nich zapomniałem, a drugiego dopiero zacząłem poznawać.

***

Kookie trwał przy moim łóżku nawet wtedy, gdy niespodziewanie zasnąłem. Ciągle byłem zmęczony i naprawdę dziwny. Narkoza zrobiła ze mnie jakiegoś gościa, który nie mógł wytrzeźwieć.

— A ty nadal tutaj? — zapytałem młodszego, a on uśmiechnął się ukazując mi swoje króliczek ząbki.

— A gdzie indziej miałbym być? — odparł, jakbym powiedział coś głupiego.

Czy ja zadałem pytanie retoryczne?

— W sumie... Sam nie wiem — uśmiechnąłem się słabo, nieco wymuszając ten gest.

Poczułem pod swoją dłonią telefon, po który chciałem sięgnąć i jak najszybciej odpisać Hoseokowi. Chłopak na pewno się martwił, a to było ostatnią rzeczą jaką dla niego chciałem...

— Mam nadzieję, że nie będziesz zły — momentalnie przeniosłem swój wzrok na młodszego. — Ale zadzwoniłem do Jimina i powiedziałem mu, że wszystko jest w porządku. Nie gniewasz się?

Jimin?

Znów wypowiedział imię tego chłopaka...




***

Nie wiem co tu napisać, a więc... Idę do pracy, paappa

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro