Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

°12×

Wyświetliłem wszystkie wiadomości jakie przyszły mi od Hoseoka. Właściwie to... wiedziałem, co do mnie pisał, ale ja nie mogłem ich odczytać. Tak bardzo mnie to bolało, że nie umiałem z nim być szczery.

Tak bardzo się boję... Powinienem chcieć przebywać z osobami, które znałem, aby próbować odzyskać swoje wspomnienia. Tymczasem ja odnajdowałem się lepiej w internecie, na głupim Kakaotalk'u! Mogłem udawać, zmyślać i tworzyć obraz fałszywej rzeczywistości! Czemu tego nie zrobiłem? Dlaczego nie potrafiłem okłamać Hoseoka? Mogłem mu wmówić, że uwielbiam krewetki, że jestem uzależniony od oglądania Gry o Tron albo, że mam złotą rybkę o imieniu Gloss! Cokolwiek!

Może po prostu... Nim straciłem pamięć... Nigdy nie byłem kłamcą? Albo to nowy ja nienawidził nie szczerych słów? Skąd mogłem to wiedzieć...? Przecież ja nic nie wiem...

— Hej Yoongi! — do mojej sali przyszedł Jungkook, który zaczął mi wczoraj opowiadać o imprezie jaką zorganizowali jakiemuś Taehyungowi.

Mówił o Jinie, Namjoonie... O Taehyungu nasłuchałem się mnóstwa rzeczy, a ja nie miałem pojęcia kim on do cholerny był. Nawet tej twarzy nie znałem... Nie znałem twarzy chłopca o króliczych zębach i bujnych, brązowych włosach.

Patrzyłem na niego jak ciągle się uśmiechał i mówił mi o momentach, chwilach, których już nie posiadałem... Czemu nie mógł zrozumieć, że starego Yoongi'ego już tutaj nie było?

Na moim łóżku stał maleńki stoliczek, na którym miałem dzisiejszy obiad. Wyglądał gorzej niż gówno, ale nie miałem niczego innego do jedzenia, a musiałem jeść, aby brać leki, które niby pomogą mi w powrocie do zdrowia. Już to widzę... Jakaś głupia tabletka postawi mnie na nogi, które ledwo odczuwałem?

— A jak dziś było na rehabilitacji? Słyszałem, że wypiszą cię do domu szybciej jeśli zrobisz postępy! — ponownie się do mnie wyszczerzył i tym razem ledwo zdołałem nad sobą zapanować.

Zacisnąłem swoje dłonie, a wtedy biała opaska, którą miałem na nadgarstku lekko się zsunęła. Widziałem na niej swoje imię i nazwisko, ale tak naprawdę tego chłopaka o białych włosach już tutaj nie było... On umarł w tamtym wypadku samochodowym... Yoongi nie żyje...

— Yoongi hyung... Dobrze się czujesz jesteś cały blady? — zapytał, mając zupełnie inny wyraz twarzy.

Zacisnąłem po chwili także swoje zęby, bo już nie mogłem znieść jego słów. Wiedziałem, że Jungkook chciał dla mnie dobrze, ale on nie pomagał! Nie przywróci on moich wspomnień! One mogą już nigdy nie wrócić!

— Wyjdź stąd... — szepnąłem, a chłopak uśmiechnął się słabo, myśląc, że jest to jakiś tani żart.

— Ale... — zaśmiał się ponownie. — Za chwilę mają przyjść tutaj nasi znajomi. Chcą cię zobaczyć, Yoongi.

— To nie są moi znajomi, a ty nie jesteś moim przyjacielem — powiedziałem pewnym i zdecydowanym tonem głosu, patrząc wprost w oczy młodszego.

Jungkook wstał z krzesła i widziałem jego załzawione oczy. Stał obok mojego łóżka, a jego ręce zwisały bezwładanie wzdłuż jego ciała. Był w szoku, ale inaczej by mnie nie posłuchał.

Zrobiło mi się go żal. Moje oczy także były pełne łez, a to wszystko powodowała ta frustracja, której nie mogłem opanować. Nie chciałem widzieć żadnej z osób, które mnie wcześniej znały. Nie chciałem... Raniliśmy się wzajemnie ja dwa zwaśnione rody, które toczyły bitwę.

Spojrzałem ponownie w oczy Jungkooka, choć ledwo co zdołałem ujrzeć wyraźnie.

— Ja nie jestem nim... Yoongi'ego, którego znałeś już tutaj nie ma...

Nic więcej nie musiałem dodawać, aby młodszy chłopak wybiegł z sali, w której się znajdowałem już od kilku miesięcy... Zraniłem niewinnego chłopaka, raniłem ciągle moim rodziców, bo zachciało mi się jechać na ten pieprzony urlop! Po co wsiadałem do tego głupiego samochodu?!

A teraz także... zacząłem smucić chłopaka, który chciał ze mną tylko swobodnie pisać przez internet... Skąd mógł wiedzieć, że trafi akurat na kogoś takiego jak ja?

Obiecał, że poczeka na moment, w którym wyznam mu prawdę. Ta chwila właśnie nadeszła, choć bardzo nie chciałem słyszeć od niego słów współczucia... Chciałbym, aby postrzegał mnie jako zdrową osobę... nie kalekę i sklerotyka... lecz nie mogłem go przecież okłamywać, i znikać w momentach kiedy zadawał mi proste pytania. Dla niego były proste i nieskomplikowane, ale dla mnie... były jak pokonanie oceanu.

Nie mogłem kłamać, ponieważ nie chciałem tego robić, a chciałbym, aby ktoś poznał mnie takiego jaki jestem teraz, a nie patrzył z tęsknotą za kimś kim byłem przed wypadkiem.

godzina 14:18

yoongi
jeśli jeszcze chcesz ze mną pisać to...

yoongi
chciałbym ci coś o sobie powiedzieć

yoongi
to znaczy...

yoongi
tyle co wiem

użytkownik hoseok wyświetlił wiadomość





***

Witajcie Duszyczki 💕
Przepraszam, że nie było ostatnio rozdziału, ale musiałam się skupić na maturach^^ w weekend za to będzie więcej rozdziałów :D

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro