Rozdział 12
POV Jungkook:
Po chwili Caroline wzięła mnie za rękę i zaprowadziła do kuchni. Miałem ochotę na więcej jej bliskości, więc nie protestowałem, gdy prowadziła mnie za sobą. Zatrzymała się przy blacie, otwierając szafki w poszukiwaniu składników.
Caroline – Zrobisz ze mną deser? – zapytała, wciągając mnie w jej entuzjazm. Oczywiście, na myśl o pieczeniu z nią czułem, że to może być całkiem miłe doświadczenie. Spojrzałem na nią z uśmiechem.
Jungkook- Jak mogę odmówić tak uroczej dziewczynie? - powiedziałem, przekręcając oczami.
Jungkook- Ale ostrzegam, jestem świetny w pieczeniu, więc lepiej się nie denerwuj, gdy zastaniesz całą kuchnię w bałaganie.
Caroline zaśmiała się, a jej uśmiech był jak promień słońca, który rozświetlał wszystko wokół. Przygotowała składniki: czekoladę, bitą śmietanę i truskawki. Kiedy zobaczyłem, jak słodko się z tym wszystkim czuje, poczułem, jak ogarnia mnie kolejna fala chęci do zabawy.
Jungkook- Czekolada, truskawki... i ja? - mruknąłem, przewracając oczami.
Jungkook- Wiesz, co to oznacza, prawda? Mówi się, że czekolada ma właściwości afrodyzjaków.
Caroline -Oczywiście, że tak - odpowiedziała, rozśmieszając mnie.
Caroline -Ale nie myśl, że cię puszczę, jeśli zrobisz mi bałagan!
Jungkook- Słyszałaś to? Chce mnie zablokować w kuchni - odpowiedziałem z zadziornym uśmiechem, zbliżając się do niej.
Jungkook- Ale wiesz, że nie mam zamiaru przejmować się żadnymi zasadami.
Zacząłem układać truskawki na talerzu, a Caroline zgrabnie się przemieszczała, w międzyczasie nalewając bitą śmietanę. Obserwując ją, dostrzegłem, jak bardzo była w swoim żywiole. Jej energia była zaraźliwa.
Jungkook- Wiesz, że możesz być moją kuchenną pomocnicą? - zaproponowałem, chcąc wywołać jej śmiech.
Jungkook- Ale tylko pod warunkiem, że nie będziesz mi przeszkadzać, gdy będę robił najważniejsze zadanie czyli jedzenie.
Caroline -Uważaj, bo jak skończymy, to ja cię zaskoczę! -odpowiedziała, a w jej głosie słychać było niepokój, jakby planowała coś szalonego.
Jungkook- O, tak? Co takiego? - zapytałem z zaciekawieniem. Gdy miała ten błysk w oczach, zawsze czułem, że coś się kroi.
Caroline -Może wymyślę, jak spalić czekoladę i zrobić z tego szumowiny, żeby cię zaskoczyć - odpowiedziała z uśmiechem, a ja tylko parsknąłem śmiechem.
Jungkook- Czekolada może być gorąca, ale ja się nie poddam! - zażartowałem, a ona zaczęła śmiać się jeszcze głośniej.
Przygotowując deser, nie mogłem się powstrzymać od podchodzenia coraz bliżej. Przez chwilę nasze ciała były niemalże na wyciągnięcie ręki. Jej zapach, połączenie czekolady i truskawek, sprawił, że czułem się jeszcze bardziej podekscytowany.
Caroline -Uważaj, bo jeśli mnie dotkniesz w tej kuchni, będziesz miał czekoladową katastrofę na rękach! -ostrzegła, ale widziałem, że w jej oczach tli się żartobliwy ogień.
Jungkook- Tylko spróbuj! Czekoladowa katastrofa brzmi jak coś, co by mi się podobało - powiedziałem, nie mogąc powstrzymać się od szczerzenia się do niej.
W końcu złożyłem wszystkie składniki na talerzu i spojrzałem na nią z zadziornym uśmiechem.
Jungkook- Gotowe! Jak sądzisz, co powiesz na spróbowanie tego? W końcu będziemy mieć nasze własne czekoladowe dzieło sztuki - powiedziałem, a ona kiwnęła głową z aprobatą.
Caroline -Ale najpierw musisz obiecać, że mnie nie zawiedziesz - powiedziała, a jej spojrzenie wyrażało zarówno wyzwanie, jak i zachętę.
Jungkook- Nie zawiodę cię, obiecuję! - odparłem, a chęć zjedzenia tego deseru była tylko jednym z wielu pragnień, które mnie przepełniały.
Caroline - To zróbmy to - zawołała, a ja z przyjemnością zgodziłem się na tę słodką przygodę, mając nadzieję, że przyniesie mi jeszcze więcej momentów z Caroline, które będę pamiętał na zawsze.
Caroline podała mi deskę do krojenia i nóż, a w jej głosie było coś, co sprawiło, że poczułem się jak w niebie.
Caroline -Pokrój w plasterki banany i truskawki, a ja przygotuję bitą śmietanę i czekoladę - powiedziała, a ja kiwnąłem głową, chociaż wcale nie byłem pewny, czy w ogóle słyszałem, co mówiła.
Cały czas myślałem tylko o niej.
Zacząłem kroić owoce, ale moje myśli krążyły wokół tego, jak cudownie było być z Caroline. Jej uśmiech sprawiał, że wszystko inne znikało.
Jungkook- Wiesz, jak na kucharkę, to nieźle wyglądasz - zauważyłem, nie mogąc powstrzymać się od złośliwego komentarza.
Jungkook - Możesz rozważyć karierę w kulinariach, ale najpierw naucz się sprzątać po sobie!
Zaśmiała się, przewracając oczami.
Caroline - Ty tylko czekasz, aż zrobimy bałagan, prawda? Żebyś mógł mnie potem ratować?
Jungkook- Nie, nie myśl tak. Myślę raczej o tym, jak wziąć cię w ramiona, gdy zobaczę, jak się męczysz - odpowiedziałem, czując, jak serce zaczyna mi bić szybciej.
Caroline -Aż tak bardzo? - zapytała z przewrotnym uśmiechem, a ja tylko wzruszyłem ramionami, starając się być nonszalancki.
Jungkook- No, tak. W końcu muszę jakoś wpaść na jakiś nowy sposób na zdobycie twojej uwagi, nie? - odparłem, krojąc truskawki na idealnie równą kostkę.
Caroline -Cóż, chyba musisz się bardziej postarać - odparła, z udawanym rozczarowaniem, chociaż widziałem, że się śmieje.
Czasami nie wiedziałem, co z nią zrobić. Była taka urocza i nieprzewidywalna, a jednocześnie z łatwością potrafiła mnie zdenerwować.
Jungkook- Myślałem, że jestem wystarczająco zabawny - powiedziałem, przekładając pokrojone truskawki do miski.
Jungkook- Ale może popełniłem błąd. Może powinienem wrócić do swojej dziewczyny i zamówić pizzę?
Caroline -Tak, na pewno wolałbyś pizzę - skwitowała, a ja dostrzegłem, jak jej oczy błyszczą.
Jungkook- Mówię poważnie! Może przynajmniej nie będę musiał sprzątać - dodałem, udając, że jestem zmartwiony.
Caroline -Zbierzesz to, co powiedziałeś, gdy spróbujesz mojej bitkiej śmietany. Gdy już spróbujesz, nie będziesz mógł przestać o mnie myśleć - odparła z taką pewnością siebie, że musiałem się zaśmiać.
Jungkook- Ty i ta twoja bita śmietana... - mruknąłem, krojąc ostatnią truskawkę.
Jungkook- Nieźle, nieźle.
Caroline - Uważaj, bo zaczynasz się przechwalać - powiedziała z rozbawieniem.
Zaraz po tym, Caroline zaczęła przygotowywać bitą śmietanę, a ja patrzyłem na nią, jakby była najsłodszym owocem w całej kuchni. Jej dłonie były szybkie i zwinne, a na twarzy miała wyraz skupienia.
Jungkook- O, tak, już widzę, że masz talent! -powiedziałem, kiedy wlała czekoladę do miski.
Jungkook- Ale nie zapomnij, że ja to wszystko kontroluję.
Caroline -Ha, nie będziesz mi tu rządzić! - odpowiedziała, uśmiechając się, kiedy zaczęła mi podawać składniki.
Caroline - A teraz pokrój bana...
Jungkook- Gdzie są moje instrukcje? - przerwałem jej, przechylając głowę.
Jungkook- Myślisz, że mogę się domyślić, co mam zrobić z takim słodkim bananem?
Caroline -Ty i twoje podteksty! - oburzyła się, ale jej uśmiech zdradzał, że się bawi.
Wziąłem banana do ręki, zwinnie pokroiłem go na plasterki i dodałem do miski.
Jungkook- Oto nasz deser! Trochę owoców, trochę czekolady i bita śmietana. Idealnie! - powiedziałem, z dumą pokazując efekty mojej pracy.
Caroline -A teraz najważniejsze pytanie - co z tym zrobimy? - zapytała, wciągając się w zabawę.
Jungkook- Coś, co będzie wymagało bliskości i ostrożności. Może spróbujemy nałożyć wszystko na siebie i wziąć w usta? - powiedziałem z uśmiechem, licząc na jej reakcję.
Caroline -Nie wygłupiaj się, Jungkook! - zaśmiała się, a jej twarz lekko się zarumieniła.
Caroline- Chociaż pomysł nie jest najgorszy...
Czułem, jak ogień ogarnia mnie od środka. Była tak blisko, a nasza gra stawała się coraz bardziej intensywna. Nie mogłem się doczekać, by dowiedzieć się, co przyniesie nam dalsza część wieczoru.
Wziąłem łyżeczkę z deserem i zbliżyłem się do Caroline, nie mogąc powstrzymać się od uśmiechu.
Jungkook- Czas na degustację, królewno - powiedziałem z pewnym sarkazmem, a ona spojrzała na mnie z rozbawieniem.
Caroline -Oh, naprawdę? Myślisz, że to jakiś luksus? - zapytała, kręcąc głową, ale w jej oczach widać było, że czeka na to, co zamierzam zrobić.
Jungkook- Prawie jak w restauracji - mruknąłem, podnosząc łyżeczkę do jej ust.
Jungkook- Chcesz spróbować?
Poczułem, jak jej spojrzenie intensyfikuje się, a ona otworzyła usta, gotowa na pierwszy kęs. Po chwili zasmakowała w deserze, a na jej twarzy pojawił się wyraz czystej przyjemności.
Caroline - Mmm, nieźle - powiedziała, z błyskiem w oku.
Caroline -Ale myślę, że mogłabym to lepiej zrobić.
Jungkook- Naprawdę? - zapytałem z udawaną powagą.
Jungkook- Więc może powinnaś w końcu przestać być leniwa i spróbować tego sama.
Jungkook- Zobacz, kto tu mówi! - odpowiedziała z podniesioną brwią, a ja nie mogłem się powstrzymać od śmiechu.
Następnie wzięła łyżeczkę i podeszła do mnie, uśmiechając się w sposób, który sprawił, że serce mi zabiło szybciej.
Caroline -A teraz ty - powiedziała, trzymając łyżeczkę w moim kierunku.
Caroline -Otwórz szeroko!
Z uśmiechem na ustach otworzyłem usta, a ona nałożyła mi kawałek deseru na łyżeczkę. Z każdą chwilą czułem, jak atmosfera między nami staje się coraz bardziej napięta.
Caroline -Smaczne, co? - zapytała, a ja skinąłem głową, ale wolałem skupić się na niej.
Jungkook- Smakuje lepiej, gdy to ty mi to podajesz -odpowiedziałem, wciąż patrząc jej głęboko w oczy.
Jungkook- Tak naprawdę to nie deser mnie tu trzyma.
Caroline zaśmiała się, a jej uśmiech sprawił, że moje serce znów zabiło mocniej.
Caroline -A co w takim razie cię trzyma? Może moja cudowna osobowość?
Jungkook- Nie tylko to, ale to też - mruknąłem, znów zabierając się do karmienia jej deserem.
Z każdą chwilą zbliżaliśmy się do siebie coraz bardziej, a ja czułem, jak moje myśli krążą tylko wokół niej. Jej naturalność, sposób, w jaki się poruszała, sprawiały, że czułem się, jakbyśmy byli w zupełnie innym świecie.
Jungkook- Wiesz, że to przez ciebie nie mogę się skupić? - powiedziałem, przechylając się bliżej.
Jungkook- Gdy jesteś blisko, wszystko inne znika.
Caroline- Oho, Jungkook, nie przeginasz trochę? - zapytała z uśmiechem, ale w jej głosie było coś, co mówiło mi, że jej to schlebia.
Jungkook- Może, ale nie mogę się powstrzymać. Jesteś zbyt zajebista, żeby ignorować - odpowiedziałem, widząc, jak jej twarz nabiera rumieńców.
Caroline -Czyżbyś się zakochiwał? - zapytała z przekąsem.
Jungkook- -Zakochiwał? Nie, nie myśl tak - powiedziałem z uśmiechem.
Jungkook -Ale mogę zakochać się w tej bitkiej śmietanie.
Caroline -Tylko nie w tej, co nie zmieści się w moim sercu - zażartowała, a ja zauważyłem, że zaczyna się bawić w tę grę.
Znowu wziąłem łyżeczkę i położyłem ją na jej ustach.
Jungkook- A co, jeśli to ja mam wszystkie karty w rękawie? - powiedziałem, przechylając głowę.
Caroline -To by oznaczało, że muszę się postarać - odpowiedziała, a w jej oczach pojawiła się iskra.
Jungkook- A jak zamierzasz mnie przekonać? - spytałem, czując, jak napięcie rośnie.
Caroline -Może spróbuję innych metod, nie tylko deserów - odpowiedziała, a ja wciągnąłem powietrze, czując, jak żar ogarnia moje ciało.
Czas mijał, a my po prostu cieszyliśmy się sobą, śmiejąc się i żartując, ale pod tą zabawą kryła się prawdziwa chemia. Nie mogłem się doczekać, co przyniesie nam dalsza część wieczoru, bo czułem, że to dopiero początek czegoś niesamowitego.
Siedząc naprzeciwko niej, nie mogłem oderwać wzroku od Caroline. Była po prostu wyjątkowa, nie to co Seo Hae-jin sztuczna, jakby wyjęta z reklamy.
Caroline miała w sobie coś naturalnego, co przyciągało mnie jak magnes. Nie mogłem znieść myśli o jej uśmiechu, o tym, jak błyszczały jej oczy, gdy się śmiała.
Caroline -Co mi się tak przyglądasz? - zapytała, unosząc brwi z wyraźnym zaintrygowaniem.
Uśmiechnąłem się, czując, jak w moim wnętrzu coś się kręci. Odpowiedziałem jej, zbliżając się trochę, aby nie mogła się mi oprzeć.
Jungkook- Po prostu próbuję się zorientować, czy nie masz na sobie jakiejś magii - odpowiedziałem, czując, jak jej spojrzenie staje się intensywne.
Zabierając kosmyk jej włosów za ucho, poczułem ciepło, które emanowało z jej ciała. Zbliżyłem się jeszcze bardziej, a nasze twarze były teraz bardzo blisko.
Caroline- Magii? - powtórzyła, uśmiechając się lekko, a ja czułem, że jej uśmiech wywołuje we mnie pragnienie, by ją przyciągnąć.
Jungkook- Tak, coś, co sprawia, że nie mogę się od ciebie oderwać - odpowiedziałem, przelotnie patrząc na jej usta.
Jungkook- Ale może to nie magia, a po prostu ty jesteś taka ujmująca.
Caroline westchnęła, co sprawiło, że jej usta się rozciągnęły w szerokim uśmiechu.
Caroline- No cóż, może to dlatego, że się przy mnie tak dobrze bawisz, Jungkook. Ale nie zamierzam cię zaspokajać tymi komplementami.
Jungkook- Nie martw się, nie oczekuję od ciebie zachwytów. Wystarczy, że po prostu jesteś -powiedziałem, przechylając się nieco do przodu.
Jungkook- I że sprawiasz, że czuję się… inaczej.
Caroline uniosła brwi w zdziwieniu, a ja widziałem, jak jej serce przyspiesza. Zdecydowałem się na mały żart, by rozluźnić atmosferę.
Jungkook- Ale nie myśl, że dam się tak łatwo złapać, królewno. Jak na przykład… myślisz, że powinnam cię okraść z resztek deseru?
Caroline -Chcesz mnie okraść z deseru? - zapytała z udawaną powagą, a w jej głosie brzmiał lekki ton złośliwości.
Caroline -Chyba to ty potrzebujesz bardziej tego deseru niż ja!
Jungkook- Może i masz rację, ale tylko jeśli ty będziesz moją towarzyszką przestępczą - odparłem, nie odrywając wzroku od jej oczu.
W tej chwili nie mogłem się powstrzymać. Delikatnie chwyciłem ją za nadgarstek i pociągnąłem bliżej siebie, czując, jak napięcie między nami rośnie.
Jungkook- Wiesz, że możesz być moim partnerem w zbrodni. Ale musisz wiedzieć, że to ja wyznaczam zasady - powiedziałem, a moja pewność siebie rosła.
Caroline -Jakie zasady? - zapytała, a w jej głosie brzmiało wyzwanie.
Jungkook- Hmm, najpierw zasada: nie wolno ci się bać. Po drugie musisz mi ufać, bo inaczej wszystko pójdzie na marne.
Na chwilę się zatrzymałem, by przyjrzeć się jej reakcji.
Jungkook- A po trzecie… po prostu baw się dobrze!
Caroline uniosła kącik ust, widać było, że chce spróbować złamać zasady, które właśnie ustanowiłem.
Caroline -Myślisz, że łatwo mnie złamać? - spytała, a ja dostrzegłem w jej oczach błysk odwagi.
Jungkook- Nie sądzę, że mogłabyś być łatwa. Wręcz przeciwnie. Myślę, że jesteś twarda, ale ja… lubię wyzwania odpowiedziałem, a ona wyraźnie poddawała się mojemu urokowi.
Caroline -W takim razie… może zaryzykuję? - dodała, jej głos był niskim szeptem.
Zacząłem się uśmiechać, bo w tej chwili wiedziałem, że nie mogę się powstrzymać. Nie tylko podobała mi się, ale coś w jej sposobie bycia, w jej odwadze, sprawiało, że pragnąłem jej jeszcze bardziej.
To była gra, w której obaj zdawaliśmy sobie sprawę, że stawiamy wszystko na jedną kartę.
Jungkook- No to zaczynajmy naszą przygodę, partnerko w zbrodni.
Wstałem, chwyciłem ją za rękę, prowadząc w kierunku kuchni, gdzie deser wciąż czekał na nas.
Jungkook- Ale pamiętaj, że to ja tu jestem złodziejem serc.
Caroline - Zobaczymy, kto kogo okradnie, Jungkook - odpowiedziała z uśmiechem, a ja czułem, jak wewnętrzna moc łączyła nas jeszcze mocniej.
Kolejny rozdział jest już za nami ✨
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro