Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 6

Dni mijały szybkim tempem. Do pracy chodziłam w kratkę - z resztą jak zawsze. Tak samo, jak wcześniej szef zapraszał mnie do siebie i opowiadał, jak mu się nie podoba moje zachowanie w stosunku do obowiązkowej pracy. W mieszkaniu nie było za wesoło, ponieważ ostatnio coś dziwnego się działo z naszym kranem w łazience. Margaret kilkakrotnie błagała o pomoc swojego chłopaka, ale on za każdym razem powtarzał, że to zrobi, a tak ostatecznie się nie działo. Proponowałam jej, by zadzwoniła po profesjonalistę, ale stwierdziła, że za drogo by dał, więc nic z tego nie wychodziło. Na domiar złego nie wpuścili mnie do klubu, w którym lubiłam pić, a to dlatego, że w środku trwała w najlepsze jakaś prywatna impreza, na którą trzeba było mieć zaproszenie. Może to dobrze, w końcu i tak już za dużo sobie pozwalałam na alkohol. Jeszcze chwila i stałabym się jakąś pijaczką. Chociaż bardzo prawdopodobne było, że już nią byłam.

– Nie zamierzam z nikim rozmawiać! – wykrzyknęłam, wchodząc do mieszkania.

Miałam od razu wejść do swojego pokoju, kiedy spostrzegłam naszego sąsiada w towarzystwie mojej współlokatorki. Keith zajmował się naszym kranem, podczas gdy Margaret stała tuż obok niego i śmiała się głośno. Nie wiedziałam, o co chodziło i prawdę mówiąc, miałam to gdzieś, ale nie to było najważniejsze. Najistotniejsze było to, iż facet obok niej paradował przed nią bez koszulki. Wiedział, że ta miała chłopaka, ale to i tak go nie ruszało, bo oto stał sobie spokojnie i pochylał się nad umywalką.

– Jane, jesteś już – usłyszałam Margaret. Nie obchodziły jej moje poprzednie słowa, co mnie delikatnie podirytowało. – Zobacz, Keith nam zaproponował pomoc. Mamy cudownego sąsiada, prawda? – Na jej słowa wywróciłam oczami.

Gdy mężczyzna się wyprostował i całym ciałem odwrócił do mnie przodem, mogłam się bardziej przyjrzeć jego klatce piersiowej oraz brzuchu. Nie byłam typem dziewczyny, która się ekscytowała ciałem płci przeciwnej albo miała nie wiadomo jakie fantazje na temat mężczyzn lub bezwstydne myśli na temat swoich byłych kochanków, tak samo nie stało się to teraz, jednak w głowie nagle pojawiły mi się obrazy, których wcześniej nie pamiętałam. To chyba były zdarzenia, które wydarzyły się między nami tamtej nocy, a których do tej pory nie pamiętałam.

Momentalnie zrobiło mi się ciepło. To, jak mnie dotykał, to, jak mnie trzymał i pomimo upojenia alkoholowego był delikatny, a jednocześnie stanowczy. Jego mokre pocałunki na moim całym ciele... Albo, chociażby to, jak ze mną pogrywał - nigdy nie lubiłam, jak mężczyzna przedłużał moje męki, bo wolałam, jak od razu robił swoje, by szybko poczuć błogość. Z drugiej strony to, co on robił... W jaki sposób to robił... Szczerze mówiąc, chyba jeszcze nigdy nikt nie sprawił mi takiego doznania.

Prawdopodobnie to przez alkohol w naszym organizmie.

– To nic takiego, już wszystko jest dobrze. – W głosie mężczyzny rozbrzmiewała nutka rozbawienia. Rany, co za leszcz. Ponownie odwrócił się do umywalki i odkręcił wodę. Teraz spływała normalnie, a nie jak wczoraj czy nawet jeszcze dzisiaj rano. – O, mówiłem, że będzie działać.

– Następnym razem jak coś będzie nie działać, od razu po ciebie pójdziemy – mówiła rozemocjonowana niebieskooka.

– Osobiście wolę zawodowców – rzuciłam, kierując się do swojego pokoju.

Nie miałam ochoty ani na nich patrzeć, ani ich słuchać. Byłam zła na siebie, że jakiś mężczyzna bez koszulki przywołał we mnie wspomnienia, których nie potrzebowałam. Na dodatek stało się to na jego oczach - na pewno coś podejrzewał. W końcu na chwilę odleciałam. Nie obchodziło mnie, co sobie o mnie pomyślał, chodziło o to, że prawdopodobnie zauważył, że przeczuwał, o czym przed chwilą pomyślałam, a najbardziej to, że był dumny, iż to wszystko za jego sprawą. Widziałam to w jego oczach.

– A ona jak zwykle swoje... – mruknęła dziewczyna.

Gdy znalazłam się w swoim pokoju, rzuciłam się na łóżko w swoich ubraniach. W sumie była to taka moja rutyna, że zawsze po pracy kładłam się do swojego łoża, nie przejmując się ubraniami, czasami nawet nie zdejmowałam swoich butów. Tak, praca mnie wykańczała, jednak dostawałam za nią dużo kasy. Pieniądze były ważne w życiu, więc musiałam od czasu do czasu się pojawiać w swoim gabinecie. Tym bardziej że nikt nie był - jak do tej pory - tak dobry, jak ja.

Usłyszałam trzask drzwi, kiedy byłam w trakcie przebrania na jakieś luźniejsze rzeczy. Miałam tyle planów: gorąca kąpiel, obejrzenie kolejnego odcinka swojego serialu, pójście na siłownie albo po prostu zamknięcie oczu i dać sobie ze wszystkim spokój. Wolałam jednak zostawić spanie na noc, a kąpiel na później, ponieważ i tak nie mogłabym tam wejść ze względu na Margaret. Sprzątała po wizycie naszego sąsiada. Mogłabym iść poćwiczyć, lecz... Chociaż tu nie miałam co się zastanawiać. Dawno tam nie szłam, więc to był dobry czas na odwiedzenie tego miejsca. Dlatego też spakowałam swoją sportową torbę, wlałam do swojego bidonu wodę i ruszyłam ku drzwiom. W ostatnim momencie zatrzymała mnie współlokatorka:

– Zabierz klucz, bo mam dzisiaj nocną zmianę!

„O ile to naprawdę chodzi o pracę, a nie o jej chłopaka..."

Zrobiłam, co rozkazała i wyszłam, nie żegnając się z dziewczyną - jak zawsze. Idąc po schodach, czułam mrowienie w niektórych partiach ciała. Nie wiedziałam, czym to było spowodowane. Czy to miało coś wspólnego z pojawieniem się w mojej głowie obrazów z nocy? Nie wiedziałam, bo jeszcze nigdy nie miałam takich odczuć, no chybaże w trakcie seksu. Albo mi się coś wydawało, albo potrzebowałam szybkiego numerka.

Obstawiałabym raczej tę drugą opcję, więc miałam nadzieję, że w miejscu, do którego właśnie się wybierałam, wypaczam jakąś osobę, z którą mogłabym dojść. Szybko i efektownie.

Wsiadłam na motocykl i już po piętnastu minutach znalazłam się pod siłownią. Po południu nie przebywało tu dużo osób, ponieważ najlepiej się ćwiczyło z rana albo w weekendy. Teraz trwała pora obiadowa, więc byłam jedną z nielicznych. Dla mnie było obojętnie czy ktoś był razem ze mną, czy nie. Najważniejsze, że mogłam trochę poćwiczyć i wyrzeźbić swój brzuch.

Zaczęłam od rozgrzewki. Potem trochę ćwiczeń hantlami, jazda na rowerku, maszyny do mięśni ud oraz ławka do brzuszka, a na końcu bieżnia. Po godzinie byłam już wycieńczona, a strużki potu lśniły na moim czole. Potrzebowałam prysznica, więc zabrałam najpotrzebniejsze rzeczy i ruszyłam pędem ku umywalni. Nie patrzyłam nawet, gdzie idę. Byłam tak zapatrzona w podłogę, że nie zauważyłam, jak na kogoś wpadłam. Dopiero po zderzeniu się z twardą klaką piersiową, dotarło do mnie, co się stało. Co mi do jasnej anielki było?

– Uważaj, jak chodzisz! – krzyknęłam, nie patrząc na tego kogoś.

– Myślę, że to ty powinnaś przestać bujać w obłokach – usłyszałam znajomy mi głos. Aż włoski na karku mi stanęły. Jeszcze on... No i dlaczego musiał znaleźć się akurat tu, akurat, teraz kiedy ja tu przebywałam? On mnie śledził czy jak?

– Nie mogłeś przyjść tu jutro? – westchnęłam.

Nawet nie przeszkadzało mi to, jak w tym momencie wyglądałam. Stałam przed nim cała spocona, śmierdziałam, ale się tym wcale nie przejęłam. Przecież przed chwilą byłam w trakcie ćwiczeń, więc cóż się dziwić. Taki proces: najpierw się ćwiczy, a potem jest się lepkim od potu. To normalne.

– Niestety, ale dzisiaj mam wolne. – Zacisnął usta w wąską linię. Wyglądał, jakby się tym przejął. Kretyn.

– Nie ważne, nie obchodzisz mnie – chciałam w końcu zakończyć tę rozmowę.

Patrząc na jego klatkę piersiową, natychmiast zrobiło mi się gorąco, a mrowienie w dole przypomniało o sobie. Dlaczego to nagle przychodziło, kiedy tylko widziałam tego leszcza? Mniejsza, musiałam jak najszybciej stamtąd wyjść.

Mimowolnie zwilżyłam językiem suche wargi i ominęłam mężczyznę. Kiedy się od niego uwolniłam, zdałam sobie sprawę, że przez niego zapomniałam, co miałam zrobić. Kurwa mać, co za idiota! Zrobił to specjalnie! Miałam ochotę wrócić do niego i coś mu zrobić: nakrzyczeć na niego albo od razu pacnąć w łeb.

Przystanęłam, ale w tym samym momencie przypomniało mi się, dokąd szłam. Przecież musiałam wziąć prysznic! Zabrałam ze sobą specjalne klapki, żel oraz dodatkowy ręcznik i weszłam do pierwszego wolnego zamykanego oraz ciasnego pomieszczenia z prysznicem.

Rozebrałam się, zdjęłam gumkę z włosów, które były splątane, co nie ułatwiało sprawy. Koniec końców udało mi się ściągnąć z siebie wszystko i odkręcić wodę. Już po chwili poczułam spływającą po ciele letnią wodę. Westchnęłam głośno, przymykając oczy. W jednym krótkim momencie poczułam powiew zimnego powietrza, ale szybko zniknął. O mało nie krzyknęłam, czując za sobą czyjś oddech. Powoli się odwróciłam głowę w stronę osoby, odwiedzającej pomieszczenie.

– Co ty tu robisz? – Widząc tego głupka, moja twarz się wykrzywiła. – Jak w ogóle tu wszedłeś? Dlaczego? Idź stąd, znajdź sobie jakiś inny prysznic. – Mój głos się podniósł, a ja z każdą chwilą stawała się coraz bardziej rozgniewana na tego leszcza. – Potrzebuję odrobinę prywatności, zboczeńcu... – miałam mówić jeszcze dalej, lecz Keith przerwał, całując mnie niespodziewanie w usta.

Z początku chciałam go od siebie odepchnąć, ale kiedy podszedł do mnie bliżej i poczułam jego erekcję, moje dłonie, jakby same z siebie, złapały jego ramiona. Poczułam dreszcz, kiedy mężczyzna pogłębił nasz pocałunek, wsuwając język między moje wargi. Przeniosłam dłonie na jego kark, a potem wplotłam mu je we włosy i delikatnie za nie pociągnęłam. Usłyszałam jego cichy pomruk zadowolenia. Złapał mnie mocniej za talię, przez co mrowienie między udami jeszcze bardziej się nasiliło. Jego dłonie były takie wielkie i ciepłe, przez co poczułam gęsią skórkę w tych miejscach. Oddech mi przyspieszył, a jedyne czego w tej chwili pragnęłam, to jego i nawet w tym nie przeszkadzała mi spływająca po nas woda, która chyba stała się zimniejsza, ale ja miałam to gdzieś. Czułam jego ciepłe ciało, więc to mi wystarczało.

Powinnam była jak najszybciej przestać. To był leszcz, z którym już raz wylądowałam w łóżku - to było coś, czego nigdy nie robiłam. Raz mi wystarczał, należało znaleźć mi kogoś innego, a z nim przerwać kontakt.  Ale to, jak mnie dotykał...

Czy za pierwszym razem czułam to samo? Nie, chyba nie, w końcu nie byłam trzeźwa. Nawet świadomość, że znajdowaliśmy się w tej chwili w miejscu publicznym, mi nie przeszkadzała. Już i tak kilka razy w swoim życiu uprawiałam seks w miejscu, gdzie byli inni ludzie. Chociażby mój pierwszy raz - był przecież w klubie, a dokładnie w toalecie i każdy mógł wejść. Byłam otulona pożądaniem i jedyne czego pragnęłam, to by jak najszybciej go poczuć i dojść.

– Czekaj – wysapałam, czując mokre pocałunki na swojej szyi. Z trudem oderwał się ode mnie i spojrzał w moje oczy. Ilustrował mnie gorącym spojrzeniem. Wiedziałam, że chciał w tej chwili tego samego, co ja. Rozejrzałam się po pomieszczeniu, ale moje zamglone oczy wcale mi w tym nie pomagały. – Masz gumkę?

Już byłam pewna, że na tym skończymy, kiedy nagle nie wiadomo skąd w jego dłoni pojawiła się malutka foliowa paczuszka. Skąd on nagle to wziął? Wyczarował sobie to nagle? Niepotrzebnie w tym momencie mrugnęłam oczami, bo pewnie przez to ominął mnie moment, w którym skądś wyciągnął nasze zabezpieczenie. Nie chciałam tracić na to czasu, więc ponownie do niego podeszłam i zaczęłam całować jego ciało. Kiedy pocałował mnie w czułym miejscu za uchem, automatycznie przerwałam tworzenie ścieżki na jego skórze, bardziej skupiając się na moim błogim odczuciu, jakie owładnęło mną w momencie, gdy dodał do tego język.

Jego dłonie dotknęły moje sterczące sutki. Muskał je delikatnie, co sprawiło, iż westchnęłam. Po raz kolejny włożyłam dłoń w jego włosy, kiedy tylko przyssał się w moją brodawkę. Zaczął ją ssać, delikatnie podgryzać, a potem całować. To samo zrobił z drugą piersią, poprzednią przy tym ugniatając najbliższą dłonią.

Może nie było nam za wygodnie, gdyż musieliśmy stać, a w moim przypadku nogi coraz bardziej odmawiały mi posłuszeństwa. Wolałam się czegoś przytrzymać albo po prostu usiąść na podłodze, wiedziałam jednak, że przez to byłoby nam trudniej. Dlatego musiałam jakoś przetrwać, szczególnie że pomieszczenie, w którym się znajdowaliśmy, było bardzo ciasne dla nas dwojga.

Przyciągnął mnie do siebie za biodra i otarł się o mnie, jęcząc mi cicho w usta. Przygryzłam mu wargę i od razu przejechałam po niej językiem, drapiąc paznokciami jego mięśnie brzucha. W końcu zdjął swój ręcznik, nie przejmując się tym, iż stanie się mokry od wody. Chciałam chwycić w dłoń jego penisa, kiedy mężczyzna oddalił się krok ode mnie. Sprawnie otworzył foliową paczuszkę, którą wciąż trzymał w swojej dłoni i sprawnie sobie ją nałożył. Po chwili podszedł do mnie i uniósł moje ciało. Nadział mnie na członka, opierając plecami o jedną ze ścian. Nie tracąc czasu, wszedł we mnie coraz głębiej i głębiej. Z początku poruszał się powoli, jakby chciał, bym się przyzwyczaiła. Z każdą chwilą stawał się coraz szybszy. Woda lecąca z prysznica obmywała kropelki potu z naszych ciał. Kilka razy usłyszałam tuż przy uchu jego jęk.

Przycisnęłam swoje wargi do jego ust i niemalże od razu poczułam, jak chwycił mój język swoim, a kiedy wydałam z siebie pomruk aprobaty, uśmiechnął się przez pocałunek. Było mi coraz przyjemniej i miałam wrażenie, że zaczynałam się powoli rozpadać na mniejsze kawałeczki, przygotowując się do wybuchu, ale ciągle powtarzałam sobie w myślach, iż nie byliśmy tu sami. Dlatego też musiałam być cicho. Jednak w momencie, gdy mężczyzna na moment oderwał swoje usta od moich, chcą zaczerpnąć odrobinę powietrza, pchnięcie było tak mocne, że zaskomlałam głośno, czując silną falę przyjemności. Leszcz uśmiechnął się szeroko na moją reakcję. Ale nie trwało to długo, gdyż już po chwili wrócił do moich piersi.

Przygryzłam dolną wargę, by nie wydać z siebie niekontrolowanego dźwięku, czując, jak orgazm zbliża się coraz bardziej. W końcu pojawiła się oczekiwana błogość. Było to tak intensywne, że moje oczy momentalnie uniosły się ku górze. Nasze doznanie było tak silne, że zabrakło mi tchu. Czułam, jak Keith całował mnie raz po raz na moim ramieniu, obojczyku oraz szyi, próbować w jakiś sposób unormować swój oddech.

– Jesteś niemożliwy – to były pierwsze słowa, jakie wypowiedziałam, kiedy Keith ze mnie wyszedł. W odpowiedzi tylko posłał mi szeroki uśmiech, którego oczywiście nie odwzajemniłam. Swoją drogą nieźle to wykombinował... Ciekawa byłam, czy długo obmyślał ten plan. – Było miło, ale jeśli myślisz, że to coś zmieni między nami, to się mylisz – odrzekłam, obmywając swoje ciało żelem pod prysznic.

– Z tego, co mogłem zauważyć, było więcej niż miło. – Poszedł za moim przykładem i sam zaczął się oczyszczać od potu, pocałunków oraz resztek po naszym stosunku. Chciałam podać mu swój żel, lecz mężczyzna, gdy przeczytał na etykiecie, jakiego było zapachu, od razu pokręcił głową. Nie miałam zamiaru go do niczego namawiać. Chciał coś dodać, ale ostatecznie tylko zwilżył wargi językiem.

– W takim razie, dlaczego się tu wkradłeś? – Na moje pytanie, popatrzył na mnie. Zilustrował moje ciało, najdłużej swój wzrok przytrzymując na piersiach, które właśnie masowałam. Chciałam go sprowokować i udało mi się to. Uśmiechnęłam się w duchu, widząc jego wzrok oraz to, jak nerwowo poruszała się jego grdyka. – Dlaczego akurat do mnie?

– Bo oboje mieliśmy ochotę na seks. – Uniósł wzrok wyżej, prosto na moje oczy. – Trochę adrenaliny było nam potrzebne.

Już nic na to nie odpowiedziałam, choć miałam ochotę powiedzieć mu coś w stylu: „A ty co? Wszechwiedzący?". W tej chwili był tak pewny swego, że zaczynało mnie to już wkurzać. Najgorsze było to, że miał rację. Tak, miałam ochotę na seks.

– A teraz powinieneś już stąd wyjść. Potrzebuję prywatności – spoważniałam. Wbiłam w niego swój wzrok, obserwując, jak wychodzi, posyłając mi swój dumny uśmiech.

Nie wiedziałam, co z nim było, ale był inny. Inny od moich poprzednich kochanków. Każdy poprzedni mężczyzna, którego tuż po doprowadzeniu mnie do orgazmu, bym wyrzuciła, na pewno nie ucieszyłby się z takiego ruchu z mojej strony. Poczułby się urażony albo znienawidziłby mnie, ale nie on. On posłał mi swój uśmiech. Co za kretyn. On myślał, że kiedyś jeszcze do niego przyjdę czy co?

Jeśli tak, to się grubo mylił.
Ja nigdy nie wracałam do moich poprzednich kochanków.



***************************************************
No, także... 😏 Taka sytuacja...
Co myślicie? ^^
Trzymajcie się kochani i pozdrawiam cieplutko ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro