Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 5

Czułam się winna całej sytuacji, że nie podziękowałam im. A zwłaszcza Michaelowi. Widziałam jak się starał, uśmiechał. W głębi duszy zrobiło mi się go bardzo szkoda.

Postanowiłam więc, że pójdę go przeprosić. Był wieczór, więc pewnie był w swoim pokoju.

Podeszłam do drzwi i bez wahania zapukałam.

- Kto to? - zapytał podniesionym tonem.

- To ja, Jessica. - odpowiedziałam.

Po chwili otworzył mi drzwi. Od razu gdy mnie zobaczył, spuścił wzrok.

- Siadaj. - wskazał mi fotel. - Coś się stało?

Nie uśmiechał się...

- Chciałam... - zacięłam się. - Chciałam cię przeprosić... widzę jak się starasz i naprawdę to doceniam.

- W porządku. Nie przepraszaj. Czy to wszystko?

- Nie.

- A więc?

- Bardzo chciałam też ci podziękować, że jestem tu teraz. Nie spodziewałam się, że ktokolwiek mnie zechce... A tym bardziej ty - król popu. Przepraszam cię jeszcze raz, bardzo szczerze z głębi serca, że nie byłam dla ciebie zbyt miła.

Ku memu zdziwieniu, podszedł i przytulił mnie bardzo mocno do siebie. Poczułam dreszcz przeszywający moje ciało. Chyba nie do końca tak powinno być, prawda? Chyba zaczynałam go lubić. Albo... - im gorzej - kochać. Jess ogarnij się to twój opiekun! - krzyczały moje myśli. Czy nie wspominałam, że nikt nigdy nie zastąpi mi rodziców...?
Czułam od Michaela ciepło, którego potrzebowałam. Jednak nie interpretowałam tego jako potrzeby kogoś z rodzica - matki lub ojca. To było coś innego. Coś silniejszego.

Michael pov

To było magiczne.

Właśnie wtedy zauważyłem, że nie jest złą osobą. Wręcz przeciwnie.

Byłem zaskoczony i zrozpaczony, gdy odeszła jak zrobiliśmy dla niej niespodziankę. Nie powiedziała nawet zwykłego, banalnego słowa dziękuję, które z pewnością ucieszyłoby moje serce.

Gdy przyszła do mnie byłem bardzo szczęśliwy. A gdy podziękowała i przeprosiła - jeszcze bardziej.

Postanowiłem, że odsunę się od dziewczyny, bo ten uścisk nie może trwać wiecznie.

Delikatnie się odsunąłem. Siedzieliśmy naprzeciwko siebie, a ja byłem wpatrzony w jej piękne, lśniące, błękitne oczy. Nie wiem co we mnie wstąpiło, ale pocałowałem ją. Najpierw delikatnie musnąłem jej usta, a potem całowałem bardziej zachłanniej. Nie odsunęła się i odwzajemniała pocałunki, co świadczyło o tym, że jej się to podobało.

Wiem! Idiota ze mnie! Przecież prawnie jestem jej opiekunem!

Musiałem natychmiast się od niej odsunąć. Zrobiłem więc tak, lecz powoli. Po chwili wstałem z łóżka i udałem się a stronę okna. Żałowałem tego, co zaszło przed chwilą.

- Zapomnijmy o tym. - powiedziałem odwracając się do niej.

- Ale...

- Bez żadnego ale. Dobranoc.

- Michael...

- Dobranoc! - podniosłem ton.

Popatrzyła chwilę na mnie. Jej oczy straciły blask i nachodziły łzami. Wyszła z pokoju.

Położyłem się na łóżku. Nie mogłem zasnąć po tym, co zaszło. Ciągle o tym myślałem... Ciągle myślałem o niej...

Jessica pov

Wyszłam z pokoju Michaela i pobiegłam do siebie. Rzuciłam się na łóżko i nie dowierzałam temu, co się stało. Wzięłam telefon z półki i zadzwoniłam do Janet.

- Halo? - usłyszałam znajomy głos po drugiej stronie.

- Właśnie pocałowałam twojego idola!

- *OMJ! Jak to?

- No pocałowałam go... kurwa, a najgorsze jest to, że mi się podobało!

- O Boże... chciałabym być na twoim miejscu!

- Przestań! Lepiej powiedz mi co mam zrobić!

- Wyjaśnijcie sobie to. Najlepiej jutro z rana.

- Dobrze... Dobranoc Janet.

- Dobranoc... powodzenia.

Rozłączyłam się.

O Boże... a co jeśli się w nim zakochałam...?

___________

* OMJ - Oh My Jackson. Wymyśliłam to z koleżanką ze szkoły Żanetą (Janet z tej opowieści).

Hej. 💕 Wiem, że to za szybko, że się pocałowali, ale jakoś tak nie mogłam zwlekać 😂
Jeśli się podobało, to zostawcie gwiazdkę lub komentarz, które na pewno bardzo zmotywują mnie do dalszego pisania
Pozdrawiam 💋

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro