Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 11

Była bardzo późna noc, gdy otworzyłam oczy. Ciemność pochłaniała całą sypialnię. Ja tylko czułam oddech Michaela na swojej szyi. Oparty był głową o moje ramię, a rękę trzymał na moim brzuchu. Moja noga natomiast pokrywała nogi Mike'a. To była dziwna pozycja. Bardzo dziwna pozycja.

Nie mogłam zasnąć. Zastanawiałam się, czy z Michaelem wszystko w porządku. Był osłabiony, a takiego stanu nie można lekceważyć. Postanowiłam, że wyciągnę go do lekarza. Najzwyczajniej w świecie się martwiłam.

***

Obudziły mnie promienie słońca padające od zewnątrz. Okna były zakryte ciemnymi firankami tylko do połowy.

Przetarłam oczy i zerknęłam na Michaela, który już nie spał. Był blady co mnie niezapokoiło.


- Dzień dobry. - zaczęłam. - Jak się czujesz?

- Lepiej niż wczoraj... - lekko uniósł kąciki ust.

- Może pójdziemy do lekarza, co? - zapytałam, i szczerze mówiąc miałam nadzieję, że się zgodzi.

- No dobrze.

W końcu.

***

Siedzieliśmy w poczekalni ponad godzinę. Były strasznie duże kolejki. Nic dziwnego, bo ten lekarz podobno jest najlepszy w całym kraju.

- Panie Jackson, zapraszam. - odparł lekarz otwierając drzwi od gabinetu. Ja nie mogłam wejść więc czekałam niecierpliwie.

Miałam nadzieję, że to nic poważnego...

W pewnym momencie otworzyły się drzwi.

- Do widzenia - pożegnał się Michael z lekarzem, uśmiechając się.

- Więc co ci dolega? Co to jest? - zapytałam.

- Przemęczenie. Muszę po prostu więcej odpoczywać.

Odetchnęłam z ulgą. Dobrze, że to nic poważnego! Teraz tylko pozostało nam wracać do domu. Najwyższa pora, bo było wpół do piątej. Wyszliśmy ze szpitala i ruszyliśmy do domu.

***

- Dobranoc. - odpowiedziałam wstając z krzesła. Skończyłam jeść kolację, więc teraz mogłam iść spokojnie spać. W sumie nie wiem po czym, ale byłam strasznie zmęczona.

Uśmiechnięty Michael, Max i gosposia sprzątająca ze stołu odpowiedzieli mi to samo. W pewnej chwili postanowiłam pomóc kobiecie zbierać talerze.

- Pomogę. - uśmiechnęłam się do niej i zabierałam kolejno talerze. Ta tylko pokiwała głową.

Gdy ogarnęłam trochę w jadalni, poszłam do swojego pokoju i uwaliłam się od razu na łóżku. Po chwili jednak postanowiłam iść się umyć. Wzięłam z szafki bieliznę i koszulę, w której lubiłam spać, i poszłam wziąźć szybki, piętnastominutowy prysznic. Po nim weszłam do pokoju i położyłam się. Włączyłam piosenkę You Spin Me Round zespołu Dead or Alive. Nie leciała głośno, więc mogłam usłyszeć pukanie do drzwi. Niechętnie wstałam i otworzyłam. Ujrzałam... Maxa?

Hej wam. Przepraszam za krótki rozdział. Jakoś ostatnio nie mam weny :( Będę wstawiać jeden lub dwa rozdziały tygodniowo. Pozdrawiam :)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro