Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 8

Bardzo chętnie- odparł Zayn. Pokazałam Stuartowi, że biegniemy w las obok mojego domu.-Teraz!- Krzyknęłam i popędziliśmy w tamtą stronę. Zee i Harm stali chwilę zdziwieni, ale potem pobiegli za nami. Kiedy byliśmy już w lesie krzyknęłam do Stu

-Kiedy wbiegniemy na polankę, Skryj się na drzewie!

-Ale...

-Żadnych, ale, chyba, że chcesz umrzeć!- Krzyknęłam. Wkońcu dobiegliśmy do polanki i Stuart od razu wlazł na drzewo. Po pięciu minutach na polance znaleźli się także Zayn i Harm. Wzięli mnie z dwóch stron, Hah dzieci.

- No to, co? Lecim z tym koksem- szepnęłam pod nosem. Naszczęście zawsze mam przy sobie dwa kunai (To to na górze żeby nie było XD), wyciągnęłam je z rękawów mojej kurtki. Zayn zaatakował z góry a Harm z dołu. Ja odskoczyłam w bok.

- Nie chce was zabijać jesteście moją rodziną!- Krzyknęłam

-Ale ty nie jesteś naszą! Jesteś nic nie wartą dziwką!- Wrzasnął Zayn a we mnie coś pękło. Pojawiły mi się mroczki przed oczami i sama nie panowałam nad swoim ciałem, byłam tak jakby w transie, byłam wściekła, nie mogłam się opanować, byłam jak w szale bojowym, jedyne, co pamiętam to krzyki, szloch i krew potem była już tylko ciemność

*Perspektywa Stu*

Widziałem jak Dominika zabiła tamtą dwójkę z zimną krwią, ale za to, co powiedzieli to im się należało. Nikt nie może jej nazywać dziwką! To moja „siostra" i nie dam jej obrażać. Siedziałem na drzewie i obserwowałem walkę, po całym zajściu zobaczyłem, że Dominika mdleje. Zeskoczyłem z drzewa i podbiegłem do niej, uklękałem obok i poklepałem ją po twarzy. Nie reagowała, była cała we krwi, ale nie swojej tylko Zayna i Harm, tak Zabiła ich i to perfekcyjnie bez najmniejszego zadrapania. Wiozłem ją na ręce i zacząłem iść w stronę jej domu, tylko jak ja wytłumaczę im, że Domi jest cała we krwi i to jeszcze nie w swojej tylko Tych idiotów? Chyba po prostu powiem im prawdę. Szedłem już tak z 20 minut jak nie więcej, ale wkońcu dotarłem wszedłem tylnimi drzwiami i od razu zawołałem

-Chłopaki!!- Wszyscy zlecieli się po sekundzie krzycząc, co się stało

- Zamknąć się i pomóc mi ją nieść a nie gadacie! Maciek weź ją ode mnie, bo ja już nie mam sił, niosłem ją z pół godziny.- Powiedziałem i podałem ją Rembolowi a sam poszedłem zrobić jej zimny okład, wziąłem na szybko jakiś ręcznik, złożyłem go (chyba każdy wie jak, a jeśli nie to EDB się kłania XD) i poszedłem do salonu gdzie na kanapie leżała Dominika, położyłem jej zimny okład na czoło i jedyne, co nam zostało to czekać aż się obudzi. Usiadłem naprzeciwko sofy opierając się o stolik do kawy, chłopaki rozsiedli się na fotelach i podłodze, jedynie Maciek siedział obok Domi bacznie się jej przyglądając i głaszcząc po włosach, widać było w jego oczach troskę.

-Stuart, co się działo, że Demi jest cała we krwi- spytał Filip.

-Zayn i Harm nas zaatakowali, pobiegliśmy na polanę i Dominika kazała mi się schować na drzewie, zaczęli walczyć i zdenerwowali Domi no i teraz ich z leksza nie ma- powiedziałem spokojnie.

-To w czyjej jest krwi?- Spytał głupio Jasiek.

-No w krwi Zayna i Harmoni matole!- Powiedział Florek

* Perspektywa Dominiki*

Ktoś mnie głaszcze po włosach i jest to mega miłe i uspokajające. Próbuje otworzyć oczy, ale są za ciężkie, Naszczęście struny głosowe są jeszcze w porządku. Wydałam z siebie jęk.

-Ej obudziła się!- Krzyknął ktoś

-No przecież widzimy pacanie!- Skarcił go drugi

-Dobra spokój!- Krzyknął... Maciek! Przecież to Maciek we własnej osobie!

- Dominika słyszysz mnie?

-Mhm- mruknęłam

-Powiedz coś.- Poprosił

-Gdzie jest Marian z moim kałkałkiem?- Wymamrotałam, oni tylko zachichotali.

-Otwórz oczy, kochanie.(No to, to chyba wiadomo, kto powiedział XD)

-Spróbuję.- Próbowałam z całej siły, ale mi się nie udawało- nie daje rady.

-Zaniosę się do łóżka i się jeszcze prześpisz ok.? Oczywiście najpierw cię przebiorę w piżamę- poczułam, że ktoś mnie bierze na ręce i zaczyna nieść.

-Tylko spróbuj to cie uduszę poduszką, kiedy będziesz spał- wymamrotałam, powiem szczerze, że byłam zmęczona, więc kiedy tak Maciek mnie niósł odpłynęłam w krainy snów.

#Next Day#

*Perspektywa Dominiki*

Obudziłam się o 12,35. Długo pospałam. Chcąc przytulić się do Maćka odwróciłam się i pomacłam miejsce obok jednak nikogo tam nie było oprócz karteczki „Kochanie, poszedłem z chłopakami zapisać nas do szkoły, ciebie również żeby nie było. Wrócimy, około 14 bo idziemy jeszcze po obiad dla nas i rzeczy do chellengy, bo dawno nic nie wstawialiśmy, i ty też tam będziesz, więc nie ma zlituj się! W kuchni masz naleśniki (Co ja mam z tymi naleśnikami XD Co dziennie na śniadanie naleśniki jedzą XD) zjedz i połóż się bo na pewno jesteś jeszcze zmęczona a nie chcemy żebyś znowu zemdlała.Kocham cię, Maciek :*"Czyli jestem sama w domu? No ok. niech będzie. Wstałam z łóżka i zauwarzyłam że jestem w piżamie! No zabiję gnoja -,-. Wzeiłam z komody biały sweter z sercem i niebieskie, lekko wytarte rurki. Poszłam do łazięki i chyba wiadomo co tam robiłam i zeszłam na dół do kuchni gdzie rzeczywiście na blacie stały naleśniki, jeszcze ciepłe więc nie dawno wyszli. Wziełam trzy i zrobiłam sobie z nutellą i dżemem truskawkowym i poszłam do salonu gdzie włączyłąm sobie kreskówki. Leciała skurat pora na przygodę z Finnem i Jackiem(czyt.Dżejkiem) Pooglądałam trochę telewizji zajadając się naleśnikami, co jak co ale Maciek naleśniki robi zaczopiste!! Odłożyłam tależ do zlewu z myślą że później umyję i połorzyłam się na sofie dalej oglądając Cartoon Network ale tym razem Zwyczajny Serial z Mordechaiem i Rigbim (Tak ja to wszystko oglądam ^^ Taki dzieciuch ze mnie XD). Zanim się obejrzałam była 14 i do domu weszli chłopacy.

-Dominika gdzie jesteś?!- krzyknął Stuu

-W salonie!- odkrzyknęłam

-A co ty tu robisz?- usłyszałam przy uchu odwróciłam głowe w tamtą strone i okazało się że to Stu.

-A oglądam sobie Kreskówki, dołączycz się Milordzie?- spytałam z uśmiechem

-A chętnie, chętnie tylko rozpakuję zakupy.- uśmiechnął się

- A ja pozmywam- powiedziałam i wstałam

-Nie ty leż!- powiedział i pogroził mi palcem

-Chciałbyś- wystawiłam mu język i poszłam do kuchni gdzie siedziała cała ekipa i zajadała się kebabami. Umyłam naczynia a wtym czasie chłopaki oznajmili że idą zrobić Live z FnaF3, Maciek został „bo mu się nie chciało" jak to powiedział ale ja wiem że po prostu się o mnie martwi i to jest słodkie. Siedzieliśmy tal z dwie godziny po prostu oglądając i siedząc na dwóch rużnych końcach kanapy, wkońcu odezwał się Maciek.

-Naprawde nie chcesz mieć dzieci?

-Zalerzy z kim- odpowiedziałam zgodnie z prawdą

-Naprzykład za Stu- ja tylko wytrzeszczyłam oczy, siedziałam jak na szpilkach i się na niego spojrzałam z nie dowierzeniem

- No co?-No chyba cię pogięło!!!- krzyknęłam

-Ale że co?- powiedział lekko zdziwiony

-Ze Stu?! Czy cię pogięło?!

-No a co, widziałem jak na niego patrzysz- powiedział z zazdrością

-Ciebie już pojebało do reszty- powiedziałam i upadłam na kanape

-Niby dlaczego?- powiedział lekko wkurzony

-Ponieważ Stu jest dla mnie jak starszy brat idioto!- wkurzyłam się, jak może myśleć że pomiędzy mną a Stu jest coś więcej niż przyjaźń? No jak?!- Nie ufaszmi? Eh nie ważne ale wiedz że śpisz dzisiaj na kanapie!- krzyknęłam ze schodów i pobiegłam do pokoju, który dziele z Maćkiem. Weszłam i trzasnełam drzwiami. Od razu skoczyłam na łóżko i zaczełam płakać. Jak on może tak sądzić ( Wiem że to tak z dupy ale musi być drama time z wbrew pozorą jak się bliżej przyjrzeć to coś się przez chwile kręciło XD) Przecież pomiędzy mną z Stuartem nic nie ma. Przynajmniej nic prócz przyjaźni. Usłyszałam pukanie

.-Mogę wejść?- spytał Maciek

-Po co?! Żeby znowu mi wmawiać nieprawde?! Jeśli tak to nie dziękuję!- krzyknęłam. Po chwili poczułam jak łóżko się obok mnie się ugina i ktoś głaszcze mnie po głowie- Zostaw mnie nie chce cię widzieć- wymamrotałam w poduszke

-Kochanie przepraszam, to nie tak że ci nie ufam po prostu, ostatnio coraz więcej czasu z nim spędzasz i czuje się odrobine zazdrosny, wkońcu jesteś moją dziewczyną i nie chce żebyś się oglądała na innych jak na przykład było w Zakopanym z Michałem, przerzywałem katusze widząc cię całującego się z nim, Naszczęście to już minęło i nie chce przeżywać tego znowu. Po prostu mi na tobie zalerzy i ...

-Jeśli ci na mnie zalerzy to mnie przytul- przerwałam mu, wyjełam twarz z podyszki, usiadłam i rozłorzyłąm ramiona, od razu przyciągnął mnie do siebie i mocno przytulił- Tego mi w tej chwili jedynie potrzeba, twojej obecności.


Kochani wiem że rozdział miał być w piątek ale pan od muzyki mi zadumał panadriva i nie miałam na co to zrzucić i opublikować a Internetu w kompie nadal nie mam ;_;  Teraz jumnełam penedriva bratu 8)

Bajo!!!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro